Leczenie raka niedrobnokomórkowego płuca lewego w Łodzi
Witam
W czerwcu ( początek ) u mojego Taty został rozpoznany na prześwietleniu RTG klatki piersiowej guz płuca lewego.
Do dziś ma wykonane badania:
bronchoskopia w szpitalu im Barlickiego - 2 tygodnie oczekiwania na wyniki
badanie PET - 5 dni oczekiwania na wyniki + 2 tygodnie na badanie
bronchoskopia z EBUS w WAM - 1,5 tygodnia oczekiwania na wynik
Teraz dostał skierowanie na Łagiewniki:
- poniedziałek: konsultacja
- dziś przyjęty na oddział
- w przyszły poniedziałek może pierwszy cykl chemii neoadjuwantowej
Niestety nie mam teraz wyników badań aby cokolwiek umieścić i nie chciał bym zamieszczać błędnych informacji ale wiem, że:
- guz płuca lewego 9cm przylegający do aorty co dla lekarzy stanowi duży problem
- zaatakowane węzły chłonne lewe + prawdopodobnie środkowe( czego lekarz jednoznacznie nie stwierdził )
- brak innych przerzutów
Moje pytanie czy to wszystko musi tak długo trwać ??
W sumie mija już 3 miesiąc od diagnozy a Tata nie miał żadnego zabiegu, chemii itp itd, ciągle tylko odsyłanie na kolejne badania, które niby są niezbędne, czy naprawdę wszystko jest ok ?
Znam kilka historii osób leczących nowotwory w Poznaniu lub Bydgoszczy i tam od diagnozy do operacji/leczenia nie mijało więcej niż miesiąc....
Powoli tracimy chęci i siły bo w taki tempie guz może zając znacznie więcej.
Może warto wybrać się do Poznania lub Bydgoszczy ?
Lekarze w WAM zamierzają się podjąć operacji, jednak wcześniej wysłali na cykl chemii aby zmniejszyć rozmiar guza ponieważ nie mają 100% pewności czy guz przylega do aorty, czy może jest w jakiś sposób przyrośnięty.
Minęło już kilka miesięcy i tata jest po 4 cyklach chemioterapii w okresie od 08.2013 - 01.2014
Po ostatniej chemii został skierowany na badanie PET i niestety okazało się, że na wątrobie pojawiły się również ogniska meta. Całe czekanie i nadzieja na operację płuca jaką dawali lekarze w WAM poszła na marne. Lekarz stwierdził, że gdyby nie ta wątroba mógł by podjąć się usunięcia płuca + węzły chłonne.
Nie wiemy co teraz robić, dostaliśmy skierowanie na chemię ale może warto pójść drogą operacyjną i zastanowić się czy nie warto zoperować wątroby ?
W wrzesień z narzeczoną zaplanowaliśmy ślub, po części właśnie z powodu taty aby "miał na co czekać", a w takej sytuacji nie wiemy czy do tego czasu będzie z nami..
W załączniku przesyłam wyniki badań, proszę o poradę gdzie się z tym udać, co robić dalej, czy szukać innych specjalistów ?
Jeżeli warto jechać do specjalisty choćby na drugi koniec Polski to nawet gdybym miał wziąć kredyt to pojadę proszę tylko o poradę co w tej sytuacji warto robić ?
może warto pójść drogą operacyjną i zastanowić się czy nie warto zoperować wątroby ?
Nie.
Po pierwsze, jeśli choroba jest aktywna mimo leczenia (pojawiają się nowe zmiany, stare nie znikają), co wyklucza operację. Po drugie, nadal z racji umiejscowienia zmiany w płucu jest ona nieoperacyjna, więc nie da się jej usunąć. A usuwanie zmiany w wątrobie bez usuwania zmiany w płucu jest niezgodne ze sztuką medyczną, gdyż nie przyniosłoby pacjentowi żadnej korzyści (choroba nadal byłaby aktywna w płucu, co zapewne doprowadziłoby do powstania dalszych przerzutów).
Nie rozumiem nieco jednak stwierdzenia, iż nagle w PET w styczniu 2014 pojawiły się meta do wątroby, skoro już w wypisie z sierpnia 2013 mowa jest w badaniu USG jamy brzusznej o zmianie meta w wątrobie (prawy płat) o wielkości 11 mm. W kolejnym badaniu z października 2013 również mowa jest o zmianie w tym samym płacie, już większej - 14 mm, tyle że opisujący nie uznał jej jednoznacznie za meta jednak znaki zapytania sugerują konieczność dalszej jej weryfikacji.
W badaniu USG ze stycznia 2014 zmiana jest znów większa, a wzrost wielkości zmiany przy rozpoznaniu choroby nowotworowej zazwyczaj sugeruje jej przerzutowy charakter (torbiele czy naczyniaki raczej nie zwiększałyby tak szybko swojej wielkości).
Tak więc nie bardzo rozumiem, dlaczego tego nie zauważono wcześniej.
W obecnej chwili jedynym rozwiązaniem wydaje się faktycznie chemioterapia - niestety z racji pierwotnej oporności na leczenie może być kłopot z tym, by nowotwór zareagował dobrze na inny schemat chemii, jednak w tej sytuacji nie ma raczej innego rozwiązania.
Aha, nigdzie nie widać wyniku histopatologii określającego konkretny rodzaj nowotworu - czy takowe nie było w ogóle wykonywane?
Niestety, u Pana Taty ma miejsce progresja procesu nowotworowego - oprócz pierwotnej zmiany w płucu i przerzutów do węzłów chłonnych śródpiersia pojawiły się zmiany przerzutowe (czyli o charakterze meta) w wątrobie. Świadczy to o tym, że proces nowotworowy postępuje - komórki nowotworowe wraz z krwią przedostały się do wątroby.
Niestety, wystąpienie przerzutów odległych w przypadku raka niedrobnokomórkowego płuc przekreśla szanse na wyleczenie - od tego momentu ma charakter wyłącznie paliatywny. Czyli robimy wszystko, żeby Tacie zapewnić jak najlepszy komfort życia, ale nie ma możliwości zahamowania procesu nowotworowego i wyleczenia Taty. Jeśli onkolodzy decydują się na paliatywną chemioterapię (zwykle 3-4 cykle) (może dodoatkowo naświetlania?), Tato czuje się w miarę dobrze, warto się na nią zdecydować - w opinii onkologów paliatywna chemioterapia przynosi więcej dobrego niż leczenie tylko objawowe. Co do usuwania zmian w wątrobie (czyli metastazektomii), nie wykonuje się takich zabiegów - jedynie w przypadku pojedynczego przerzutu do nadnercza można go rozważać (wg zaleceń PUO). Ewentualnie zawsze możecie skonsultować się z jakimś innym onkologiem odnośnie dalszego leczenia.
Tato ma ponadto w wynikach morfologii cechy niedokrwistości (niska hemoglobina, mało czerwonych krwinek, niski hematokryt) - nie wiem, czy lekarze coś tutaj się wypowiadali.
Nie rozumiem nieco jednak stwierdzenia, iż nagle w PET w styczniu 2014 pojawiły się meta do wątroby, skoro już w wypisie z sierpnia 2013 mowa jest w badaniu USG jamy brzusznej o zmianie meta w wątrobie (prawy płat) o wielkości 11 mm.
Na pytanie czy należy się tym przejmować lekarz kwitował, że to na razie nic groźnego i nie wiadomo czy w ogóle ma to związek.
absenteeism napisał/a:
ha, nigdzie nie widać wyniku histopatologii określającego konkretny rodzaj nowotworu - czy takowe nie było w ogóle wykonywane?
Wynik w załączniku, chyba o to chodzi.
Cytat:
Tato ma ponadto w wynikach morfologii cechy niedokrwistości (niska hemoglobina, mało czerwonych krwinek, niski hematokryt) - nie wiem, czy lekarze coś tutaj się wypowiadali.
Nikt nic na ten temat nie mówił. Co można z tym dalej zrobić, iść do lekarza rodzinnego ?
Na pytanie czy należy się tym przejmować lekarz kwitował, że to na razie nic groźnego i nie wiadomo czy w ogóle ma to związek.
To był lekarz onkolog?
ArturZiec napisał/a:
Cytat:
Tato ma ponadto w wynikach morfologii cechy niedokrwistości (niska hemoglobina, mało czerwonych krwinek, niski hematokryt) - nie wiem, czy lekarze coś tutaj się wypowiadali.
Nikt nic na ten temat nie mówił. Co można z tym dalej zrobić, iść do lekarza rodzinnego ?
Jak na 4 cykle chemii wyniki nie są takie złe, trzeba poczekać na zregenerowanie szpiku i tyle. Wskazań do przetoczenia nie widać, hemoglobina jest na całkiem przyzwoitym poziomie.
Nie, chirurg ale onkolog też nie stwierdzał jasno, że jest to ognisko meta nawet po ostatniej chemii.
absenteeism napisał/a:
Jak na 4 cykle chemii wyniki nie są takie złe, trzeba poczekać na zregenerowanie szpiku i tyle. Wskazań do przetoczenia nie widać, hemoglobina jest na całkiem przyzwoitym poziomie.
Mamy już skierowanie na kolejną chemioterapię, tata powinien już iść czy przeczekać jeszcze trochę ? Ostatni cykl zakończył 28.12.2013
Może jakieś zalecenia co do diety, trybu życia ?
Nie, chirurg ale onkolog też nie stwierdzał jasno, że jest to ognisko meta nawet po ostatniej chemii.
Jeśli opisujący USG lekarz opisuje zmianę jako meta, to nie wiem co może być bardziej jasnego (poza biopsją czy innymi sposobami pobrania tkanki do badania). Tym bardziej, że z każdym badaniem zmiana jest większa.
No ale cóż.
ArturZiec napisał/a:
Mamy już skierowanie na kolejną chemioterapię, tata powinien już iść czy przeczekać jeszcze trochę ?
A na skierowaniu nie ma konkretnie kiedy i gdzie macie się udać?
A na skierowaniu nie ma konkretnie kiedy i gdzie macie się udać?
Tam gdzie ostatnio - Łagiewniki, termin do ustalenia dopiero z lekarzem prowadzącym.
absenteeism napisał/a:
Rozumiem, że tata jest pod opieką onkologa?
Niestety nie. W szpitalu gdzie tata miał chemioterapię najpierw onkolog był tylko w wybrane dni, a teraz niby już jest przyjęty na stała ale ani razu nie miał tata z nim kontaktu, przynajmniej tak mówi, co najwyżej na obchodzi gdy przyjmował chemię.
Próbujemy ustalić jakąś wizytę u Pani Onkolog Katarzyny Szydłowskiej ale nie wiadomo czy przyjmuje jeszcze prywatnie.
termin do ustalenia dopiero z lekarzem prowadzącym.
To w takim razie trzeba to ustalić - pytanie brzmi: kto jest w takim razie lekarzem prowadzącym (mam na myśli specjalizację, nie konkretne nazwisko), jeśli piszesz, że tata NIE JEST pod opieką onkologa?
Szczerze nie ma takiego lekarza, napisałem prowadzący bo akurat w Łagiewnikach z nim się kontaktowałem ale na wszelkie konsultacje odsyła do WAM i chyba lekarz stamtąd najwięcej wniósł do leczenia taty bo wypisywał wszystkie skierowania.
Jest chirurgiem, oddział chirurgi klatki piersiowej.
Ogólnie od samego początku byliśmy odsyłani od jednego do drugiego lekarza i tak w kółko.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum