Zgadzam się z poprzedniczką....żona na pewno jeździ na kontrole....i pytania najlepiej kierować do lekarza prowadzącego.
Ja moge tylko powiedzieć, że mój nowotwór był indukowany ciążą. Potem cztery lata spokoju. Kolejna ciąża......i znowu powtórka z rozrywki...bardziej agresywna wznowa.
Niestety ale jest to ryzyko...i albo się uda albo nie. Także lepiej to wszystko przemyśleć.
Życzę dużo zdrowia dla żony.