Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=.
Witam.
Jestem nowym użytkownikiem tego forum. niestety... Ale dobrze że znalazłam to forum i wiem ze mogę tu uzyskać jakąś pomoc. Jestem tuż po "lekturze" wątku "wpust" i strasznie mi przykro ze tak smutno się to zakończyło. ale lektura tego wątku skłoniła mnie do założenia własnego. ważna jest chociażby pomoc jakie objawy powinny być konsultowane z lekarzem a jakie są typowe przy takiej diagnozie.
a teraz do rzeczy.
Sprawa dotyczy bliskiej mi osoby.
Wyniki gastroskopii:
przełyk w górnej i środkowej części bez zmian. w dolnej widoczny guz - pobrano wycinki hist-pat. żołądek podatny na rozdmuchiwanie, błona śluzowa bez zmian makroskopowych. odźwiernik drożny, kształtny. opuszka dwunastnicy oraz część zstępująca bez zmian. endoskopia odwrócona jw.
wynik hist-pat:
Dg. Fragmenty błony śluzowej żołądka typu wpustowego z widocznym naciekiem raka gruczołowego G1 (typ jelitowy wg. Laurena).
TK:
pola płucne bez zmian ogniskowych. tarczyca niejednorodna - wskazane badanie usg.
w śródpiersiu widoczne węzły chłonne - bifurkacji 15mm, śródpiersia tylnego, okołoprzełykowy - 16mm. powiększony węzeł okołoprzełykowy przylega do przełyku w miejscu gdzie nie widoczne jest światło przełyku a jego szerokość (łączna dwóch ścian) przekracza 20mm - obraz może odpowiadać naciekowi neo. zmiana ta widoczna jest na wys. th10tej dolnego odcinka zaprzedsionkowego (na wysokości ujścia żył płucnych dolnych do przedsionka) i kończy sie ok. 2-3 cm nad przeponą. Podprzeponowo przy wpuście widoczny jest węzeł chłonny 10mm. struktury kostne w normie.
Wiele z tych wyników już rozumiem. ale najbardziej nie rozumiem opisu jeśli chodzi o węzły chłonne. z tego z zrozumiałam od lekarza w opisie tk guz potraktowano jako węzeł chłonny (ten z naciekiem neo). ale czy to tak powinno być? Lekarz mówił że to oznacza ze guz jest niewielki i nawet nie został dobrze dostrzeżony przez opisującego TK lekarza. czy tak się zdarza? i o co chodzi z tymi pozostałymi wymienionymi węzłami? o czym to świadczy?
będę wdzięczna za jakieś informacje.
ps. temat wątku z uwagi na moją niepewność o co chodzi. bo na wypisach ze szpitala jest guz przełyku, rak żołądka, a w końcu rak wpustu (każdy dokument dotyczył innego wypisu, innych badań). rozumiem że ostateczne rozpoznanie to chodzi o wpust?
wynik hist-pat: Dg. Fragmenty błony śluzowej żołądka typu wpustowego z widocznym naciekiem raka gruczołowego G1 (typ jelitowy wg. Laurena).
To rozpoznanie histopatologiczne przebadanych fragmentów błony śluzowej żołądka typu wpustowego
ze stwierdzonym rakiem gruczołowym typu jelitowego wg Laurena o niskim stopniu złośliwości (G1)
odpowiada wynikowi badania TK:
Cytat:
w miejscu gdzie nie widoczne jest światło przełyku a jego szerokość (łączna dwóch ścian) przekracza 20mm - obraz może odpowiadać naciekowi neo. zmiana ta widoczna jest na wys. th10tej dolnego odcinka zaprzedsionkowego (na wysokości ujścia żył płucnych dolnych do przedsionka) i kończy sie ok. 2-3 cm nad przeponą.
Wyraźnie jest tu mowa zwiększonej o grubości ścian przełyku (do wartości ok. 10 mm każda) i sugestii lekarza o prawdopodobnym charakterze nowotworowym (neo[plazmatycznym]) tej zmiany.
Natomiast powiększone węzły chłonne (15-16 mm) mogą budzić niepokój co do ich przerzutowego zajęcia,
choć wprost to nie wynika z badania (aby to stwierdzić, trzeba węzeł przebadać, badanie obrazowe - TK, USG - nie wystarczy).
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuje za odpowiedź. Jeśli mogę to będę zadawać dalsze pytania.
Jeśli chodzi o te węzły to ja rozumiem że jeśli było zrobione TK i lekarz chirurg dostał nagranie tego (płytkę) to będzie w stanie stwierdzić coś o tych przerzutach?
Czy może jednak trzeba będzie zrobić jakieś dodatkowe tk?
Jestem na początku drogi z lekarzami i z tą chorobą i to wszystko jest dla mnie czarną magią.
I drugie pytanie odnośnie rodzaju guza - gruczolak. Pierwszy lekarz z którym się kontaktowaliśmy mówi o wycinaniu. czy jest taka opcja że można taki guz usunąć w jakiś inny sposób. Czytałam ze można jakoś endoskopowo, ale takie małe guzy w początkowych stadiach.
czy z tych opisów badań można wywnioskować jakie to stadium i czy da się bez rozcinania brzucha? Jest to dla mnie istotne bo osoba choruje na serce i nie wiem co kardiolog powie odnośnie operacji.
Będę wdzięczna za każdą informację.
Jeśli chodzi o te węzły to ja rozumiem że jeśli było zrobione TK i lekarz chirurg dostał nagranie tego (płytkę) to będzie w stanie stwierdzić coś o tych przerzutach? Czy może jednak trzeba będzie zrobić jakieś dodatkowe tk?
Aby stwierdzić, czy węzły są zajęte przerzutowo, trzeba przebadać ich materiał:
albo pobrane biopsyjnie komórki, albo - bardziej dokładnie i wiarygodnie - histopatologicznie tkanki.
Badanie obrazowe (TK) pokazuje tylko, że węzeł jest powiększony.
Jeśli znacznie, to mniej lub bardziej prawdopodobnie nowotworowo, ale pewności co do tego nie ma.
nail_32 napisał/a:
I drugie pytanie odnośnie rodzaju guza - gruczolak. Pierwszy lekarz z którym się kontaktowaliśmy mówi o wycinaniu. czy jest taka opcja że można taki guz usunąć w jakiś inny sposób. Czytałam ze można jakoś endoskopowo, ale takie małe guzy w początkowych stadiach. czy z tych opisów badań można wywnioskować jakie to stadium i czy da się bez rozcinania brzucha? Jest to dla mnie istotne bo osoba choruje na serce i nie wiem co kardiolog powie odnośnie operacji.
Gruczolakorak a nie gruczolak.
Ten pierwszy, z którym w Waszym przypadku mamy do czynienia, jest złośliwy, drugi łagodny.
Operacje małoinwazyjne są oczywiście możliwe w niektórych przypadkach, jednak na pewno nie zawsze.
Przy bardziej zaawansowanym stadium może się to okazać niemożliwe, a z taką sytuacją musicie się liczyć,
ponieważ nie znamy zaawansowania choroby, które może okazać się wyższe (nie wiemy, co z tymi węzłami).
Oczywiście lekarz planując odpowiednie leczenie bierze pod uwagę całą sytuację zdrowotną pacjenta,
w przypadku istotnych ograniczeń (jak np. kardiologiczne) musi modyfikować sposób leczenia,
niekiedy powoduje to nawet takie sytuacje, że trzeba odstępować od metod leczenia,
które u innych chorych w podobnej sytuacji bez współistniejących innych chorób byłoby optymalne.
Pozostaje mieć nadzieję, że tak nie będzie w Waszym przypadku.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję za informacje. są dla mnie cenne bo wiem teraz ze to nie tak ładnie jak mówią lekarze. uspokajał nas lekarz ze to jest niewielka zmiana i że jak się wytnie tego guza to będzie już dobrze.
Mnie zaniepokoił opis tych węzłów okolicznych ale nikt o nich nam jeszcze nic nie mówił. myślę ze lekarz już wiedział ale nie chciał nas martwić póki co. Ale z tego co zrozumiałam w kwestii kardiologicznej to chodzi o ustawienie innych leków, które umożliwią operacje więc może się uda.
Czy migotanie przedsionków to jest dolegliwość która nie pozwala na operacje czy tak jak napisałam wyżej wystarczy przed zabiegiem ustawić inne leki?
A w kwestii węzłów jeszcze - znacznie powiększone to jakie? te o których napisano w TK 15-16mm to są znacznie powiększone?
Następne pytanie - czy biopsje tych węzłów można zrobić tak jak pobierano wycinki guza- tj. podczas gastroskopii? tym pytaniem dążę do następnego tj. czy musi być znany opis tych węzłów przed operacją tak żeby było wiadomo co wycinać?
Pytam o to żeby wiedzieć co nas czeka. bo mnie się wydawało ze to tak będzie ze jak się spotkamy z chirurgiem to już będzie decyzja o operacji i po sprawie. wiem już teraz że to nie tak prosto, ale wolałbym wiedzieć co nas czeka niż ciągle myśleć że już zaraz się wszystko wyjaśni a tu będą nas ciągle na jakieś inne badania kierować.
Czy migotanie przedsionków to jest dolegliwość która nie pozwala na operacje czy tak jak napisałam wyżej wystarczy przed zabiegiem ustawić inne leki?
To jest pytanie do kardiologa, który (wraz z anestezjologiem) powinien być poproszony przez Waszego onkologa do konsultacji przypadku pod kątem zakwalifikowania do zabiegu operacyjnego.
nail_32 napisał/a:
A w kwestii węzłów jeszcze - znacznie powiększone to jakie? te o których napisano w TK 15-16mm to są znacznie powiększone?
Za podejrzane onkologicznie uważa się węzły o wymiarach od 15 mm, zatem w Waszym przypadku z uwagi na to powiększenie oraz na rozpoznanie raka trzeba poważnie liczyć się z możliwością przerzutowego zajęcia tych węzłów.
nail_32 napisał/a:
czy biopsje tych węzłów można zrobić tak jak pobierano wycinki guza- tj. podczas gastroskopii?
Gastroskop operuje wewnątrz przewodu pokarmowego i próbki pobiera z jego wnętrza, natomiast nie ma możliwości przebicia się przez ścianę przewodu i pobrania próbki z węzła znajdującego się na zewnątrz przewodu pokarmowego.
nail_32 napisał/a:
czy musi być znany opis tych węzłów przed operacją tak żeby było wiadomo co wycinać?
Nie. Lekarz operujący usuwa naciek guza i sąsiednie tkanki które wyglądają na przerzutowo zajęte, oczywiście o ile usunięcie ich jest możliwe.
Po operacji tkanki bada się i ocenia rozległość guza i ewentualnych przerzutów oraz stadium zaawansowania choroby, typ histologiczny nowotworu a także radykalność zabiegu - czy zostało usunięte wszystko wraz z wystarczającym marginesem zdrowej tkanki wokół nacieków raka.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Trzymam kciuki za to aby wszystko potoczyło się lepiej niż u mojego Taty (wspominałes o naszym wątku w pierwszym poście). Mam nadzieje że wyniki wyjdą dobrze, i że to będzie początkowe stadium, a powiększone węzły będą tylko czymś w rodzaju postraszenia.
Dziękuję za miłe słowa atthedisco. Przykro mi że twojemu tacie się nie udało. Ale trzeba wierzyć ze po drugiej stronie też jest pięknie i kiedyś się znów tam zobaczymy z naszymi bliskimi. Przeczytałam twój watek prawie cały. Dopiero teraz, bo i dopiero od niedawna szukam informacji w tym temacie. Jednak takie fora dużo dają, bo jak człowiek zostaje sam z takim problemem to nie wie co robić. Czasem mała wzmianka czy podpowiedź jak było u innych wprowadza nas na właściwa drogę. Twój wątek pomógł mi o tyle, że znów poczułam ze to poważna sprawa i czeka nas trudna droga. W pewnym momencie uśpiłam się w tej kwestii, bo na razie oprócz kliku kartek, na których napisano - rak- oraz konieczności mielenia zupek, to nie widać żadnych dolegliwości i życie płynie sobie w miarę spokojnie. Czytając przez co musiał przejść Twój tato wiem, ze to na razie cisza przed burzą. Ale tez wiem już na co zwrócić uwagę jak będziemy już po operacji, jakie objawy mogą być niepokojące. To jest ważne. A ja należę do takich osób, które wola wiedzieć co może je spotkać i co się może dziać.
Mam nadzieje ze szybko uda nam się z tego wyjść i będzie dobrze.
Mamy już zaświadczenie od kardiologa. "zabieg konieczny ze względów życiowych z umiarkowanym ryzykiem powikłań". Wszystko nam wytłumaczył co i jak. nie miał wątpliwości co do tego ze należy operacje przeprowadzić. teraz kolejny krok - wizyta u chirurga (kolejnego). mam nadzieje ze wyznaczy jakiś termin na zabieg i już będziemy bliżej niż dalej, chociaż bardzo się boję tej chwili...
Nasunęło mi się jedno pytanie po lekturze komentarzy na stronie Fundacji. Chodzi o temat - raka leczy onkolog. My do tej pory kontaktowaliśmy się tylko z chirurgiem, o onkologu jeszcze nie myśleliśmy. na jakim etapie powinna być konsultacja onkologiczna? czy jeśli chirurg wyznaczy operacje to w szpitalu będzie ta konsultacja onkologiczna czy powinniśmy ją sami załatwić jeszcze przed zabiegiem? proszę o pomoc w tej sprawie.
na jakim etapie powinna być konsultacja onkologiczna?
W momencie rozpoznania nowotworu złośliwego lub jego realnego prawdopodobieństwa.
Od tej pory to onkolog powinien być lekarzem prowadzącym i koordynującym dalsze postępowanie diagnostyczne
zakończone wykluczeniem rozpoznania nowotworu albo kontynuowane leczeniem rozpoznanej choroby.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
dziękuję. szkoda tylko ze lekarze tego nie wiedzą :(. My po diagnozie guza i wynikach hist.-pat. dostaliśmy jedynie kontakt prywatny do jednego chirurga, a po jakimś czasie, przy przypadkowym kontakcie z lekarzem ogólnym dostaliśmy skierowanie do przychodni chirurgicznej. Nikt słowem się nie odezwał że najpierw onkolog. tylko presja że szybko chirurg , trzeba wycinać i będzie po sprawie. Dlaczego w takich przypadkach trzeba radzić sobie samemu? gdyby nie informacje na forach to byśmy byli daleko w tyle. To z internetu dowiedzieliśmy się że potrzebna jest TK. I poprosiliśmy o skierowanie. A czy to nie lekarz który wypisał ze szpitala z taką diagnoza powinien pokierować na właściwy tor!!?
oczywiście to pytania retoryczne i myślę, że nie ja jedna takie coś przechodzę, ale mnie to wkurza. ja nie mogłabym sobie pozwolić na takie coś w mojej pracy, a nie jest ona taka odpowiedzialna jak praca lekarza od którego zależy czyjeś życie...
i teraz nie wiem jak powinniśmy działać, bo chirurg wyznaczył już termin zgłoszenia się na oddział. wspomniał o chemioterapii że prawdopodobnie będzie konieczna później. I że operacja będzie bardzo ciężka...
dziękuję. siła będzie potrzebna bardzo. tak naprawdę to chyba dopiero wczoraj dotarło do nas co tak naprawdę nas czeka. do tej pory jakoś tak staraliśmy się omijać te myśl i żyć póki co normalnie. ale wizja że operacja już ta blisko... mam najdzie że wszystko pójdzie dobrze.
[ Dodano: 2012-06-07, 11:34 ]
A jeszcze ma pytanie Aniu - ile trwała operacja taty twojego? Jak długo? i jak to jest zaraz po operacji? czytam w wątku twoim ze tata pierwszy posiłek dostał po 7 dniach. czyli wszystko idzie przez jakieś rurki? i jak z opieką medyczną po operacji?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum