, Struktura hypodensyjna oznacza zmianę, o niższej gęstości strukturalnej od typowej tkanki łącznej.Niekoniecznie oznacza to nowotwór, może to być też zmiana łagodna, guzek, torbiel- tyle się doszukałam.
łucja napisał/a:
potrzebuję też zaświadczenie o zakończeniu leczenia
nie wiem czy potrzebne jest takie zaświadczenie, kiedyś "awilem" napisał:Jeśli chodzi o hospicjum domowe to po otrzymaniu skierowania i zgłoszeniu się do hospicjum nie czeka się. Takie skierowanie wystawić może onkolog, lub lekarz rodzinny.
Łucjo, spytaj jak będziesz u onkologa czy może potrzebny do lepszego oddychania jest koncelerator tlenu ?
Może ktoś z moderatorów coś jeszcze podpowie ?
Trzymaj się pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Takie skierowanie wystawić może onkolog, lub lekarz rodzinny.
byłam wczoraj u onkologa mam już skierowanie i zaświadczenie o zakończeniu leczenia,
ela1 napisał/a:
nie wiem czy potrzebne jest takie zaświadczenie
tak mi powiedzieli w hospicjum
ela1 napisał/a:
spytaj jak będziesz u onkologa czy może potrzebny do lepszego oddychania jest koncelerator tlenu
w czwartek lub najpóźniej w piątek ma być przywieziony, mam nadzieje, że to pomoże. Ja jestem w kompletnej rozsypce. Nie wiem co mam mówić, jak z nią rozmawiać i to mnie przeraża Na stronie internetowej hospicjum znalazłam informację, że jest możliwa rozmowa z psychologiem.
Łucjo Ciesze się że załatwiłaś ten koncelerator, teraz Cioci będzie lepiej się oddychało.
To dobry pomysł z tym psychologiem, posłuchaj Leny i idź. Napisz jak załatwisz hospicjum i co dalej z leczeniem przeciwbólowym ?
"TRZYMAJ SIĘ" pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie, jesteście kochane
jutro rano jadę do hospicjum. Dobrze, że czwartki mam zawsze wolne, jeśli chodzi o ból - jest "w miarę"opanowany na tą chwilę. Jutro się odezwę, napiszę jak mi poszło.
Witajcie
w czwartek byłam w hospicjum, wszytko załatwiłam beż żadnego problemu. Dzisiaj już była u nas lekarka. Zostawiła recepty na wszystkie potrzebne leki, zaproponowała Cioci wizytę psychologa. Niestety Ciocia odmówiła, tzn powiedziała, że się zastanowi ale jak ją znam w końcu nic z tego nie wyjdzie. Generalnie jestem bardzo zadowolona, mając na uwadze panujące warunki lekarka dotarła do nas naprawdę szybko. Poza tym czytałam tutaj na forum, że niektórzy czekają miesiąc na wiaytę. Ciocia jednak chyba spodziewała się czegoś innego, nie wiem co o tym myśleć, mówiła mi wyraźnie, że nie chce więcej leczenia, że jest zmęczona. Dzisiaj natomiast mówiła o operacji a przecież nikt nie zoperuje 12-centymetrowego guza umiejscowionego w ścianie klatki piersiowej. Nie wiem jak mam z nią rozmawiać, co mówić, jestem całkowicie zdezorientowana
mówiła mi wyraźnie, że nie chce więcej leczenia, że jest zmęczona. Dzisiaj natomiast mówiła o operacji
łucja napisał/a:
Nie wiem jak mam z nią rozmawiać, co mówić, jestem całkowicie zdezorientowana
łucja, to normalne, że chory zmienia poglądy na temat leczenia.
Mój Tata tez tak robił.
Czasem twierdził, że już do lekarza nie pojedzie, że nie chce badań itp, i po jakimś czasie sam zmieniał zdanie i łagodniał.
Myślę, że to taki bunt.
Piszesz, że nie wiesz jak z Ciocią rozmawiać.
Trudno tu konkretnie doradzić - Ty znasz Ją najlepiej.
Warto by było delikatnie, ze spokojem porozmawiać z Ciocią o Jej chorobie i o operacji.
Wydaje mi się, że jest w Niej ogromna nadzieja.
Nadzieja na wyzdrowienie...
Pozdrawiam.
Witam ponownie
Jusia
dziękuję bardzo za rady, wszystkie są bardzo przydatne. Rozmawiam z nią, przynajmniej się staram, ale to bardzo trudne.
Mam pytanie: czy ktoś może zna jakieś leki nasenne? Ciocia mam ostatnio duże problemy ze snem, śpi tylko 3 do 5 godzin na dobę. Czy są jakieś leki wydawane bez recepty?
łucja,dobrze, że tak szybko udało się załatwić hospicjum, teraz będziecie miały odpowiednią opieke.
łucja napisał/a:
Czy są jakieś leki wydawane bez recepty
Przecież możesz zadzwonić i poprosić o recepte na odpowiednie leki nasenne. Cioci raczej potrzebne są odpowiednie leki, a nie ziołowe preparaty.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Witaj Elu
Wiem, jutro rano będę dzwonić do hospicjum żeby zapytać. Problem jest w tym, że z hospicjum do nas jest ok 30 km i uprzedzili nas, że wizyty nie będą tak częste i czasami może być problem z dojazdem lekarza czy pielęgniarki. Dlatego zastanawiałam się nad lekiem bez recepty. Na pewno mi coś jutro doradzą a jeśli będzie problem z dojazdem wybiorę się do naszego lekarza rodzinnego po receptę.
łucja,
Wystarczy,że zadzwonisz do hospicjum i poproś o receptę z tym co jest Wam potrzebne. A jeżeli masz kogoś znajomego w aptece poproś o wydanie leku i obiecaj ,że doniesiesz receptę gdy tylko ktoś z hospicjum ją do Ciebie przywiezie. Ja bynajmniej tak robiłam....
Witajcie
u nas sytuacja się trochę polepszyła. Za radą Marty dzwoniłam do hospicjum, ale chyba linia była uszkodzona i nie mogłam się połączyć. Sytuacja się jednak sama rozwiązała, ponieważ Ciocia w końcu posłuchała naszych rad i wzięła sevredol i przespała w miarę dobrze całą noc. Nie ma pojęcia dlaczego tak na nią zadziałał ale liczy się efekt Widocznie problemy ze snem wynikały z bólu, chociaż ciocia twierdziła, że plastry wystarczają. Mam nadzieję, że dodzwonię się do hospicjum jutro.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko
łucja, to dobrze, że w końcu Ciocia zdecydowała sie brać sevredol, jest to silny lek przeciwbólowy. Całkiem możliwe, że bezsenność powodował ból. Pisałaś, że Ciocia, niechętnie chce brać leki przeciwbólowe i twierdzi, że "na większe dawki przyjdzie czas później".
Twoja Ciocia to szczęściara, że ma Ciebie
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
U nas dzisiaj gorszy dzień
problemy z oddychaniem się nasilają, poza tym ten ogromny guz uciska płuco jak Ciocia leży przez co jest ogromny dyskomfort
Psychicznie też bardzo źle, nie wiem jak mam jej pomóc...Ciocia nie chce wizyty psychologa, próbowałam ją namawiać ale to na nic, uparła się i już. Mówi, że nie chce już w ten sposób żyć albo "przynajmniej nie chce być świadoma". Ciągle pyta ile jej jeszcze zostało jak odpowiadam,że nie wiem dopytuje się czy mniej czy więcej niż miesiąc. Nie mam pojęcia co mam mówić, robić. Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenia, błagam pomóżcie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum