Agusia dziękuje za zaproszenie jest to bardzo miły gest z Twojej strony.Niestety nie mam rodziny w Twoich okolicach.
A w tej chwili nawet jakbym chciała się gdziekolwiek ruszyć dalej to nie mam jak.
Muszę jeszcze pozamykać wszelkie sprawy córki,które dość długo się ciągną.
Córka mieszała za granicą.
Wyjechała na studia w trakcie zachorowała,tam była od samego początku leczona.Tam zmarła.
Były okresy lepsze kiedy "funkcjonowała normalnie",były gorsze wtedy szpital ,operacje.Chemio i radioterapia.A w między czasie skończyła szkołę.Zaczęła pracować,nawet brała udział w konkursie tańca.Zajęli 2 miejsce.
Miała wiele pasji,zbierała na wycieczkę dookoła świata.Wszystko już było zaplanowane.Częściowo pokupowane na podróż ,popakowane.
I o ironio losu w tygodniu w którym stan się raptownie pogorszył mieli przeprowadzać się do nowego pięknego mieszkania.Dostosowanego do Jej potrzeb.
Zawieźliśmy Ją tam ,ale w urnie.
Agusia jak to wszystko sobie przypomnę ten ostatni tydzień to mam taki żal ,tak nie potrafię się z tym pogodzić.Wierzyłam,że jeszcze da radę się z tego podźwignąć,niestety.Miała tylko 31 lat.I mnóstwo planów na życie.
Być może, to dla Ciebie trudne, ale dziękuję, że o Niej piszesz. Mam okazję Ją poznać.
Aga, podpisuję się pod słowami Justynki
Ja również dziękuję i cieszę się, że małymi kroczkami opowiadasz coraz więcej o córce.
W ten sposób mamy możliwość poznać jaką była osobą. A już po kilku słowach widać, że była to wyjątkowa i ciepła osoba
Pamiętaj, że Twoje dziecko cały czas żyje w Twoich wspomnieniach.
Wspomnień nie da się zniszczyć ! Żadna siła czy też choroba nie zabierze nam tego Dlatego pielęgnujmy te chwile ! Dzielmy się tymi chwilami !
Aguś nie uciekaj od swoich emocji. I nie rób nic na siłę. Tragedii nie da się zapomnieć na żądanie otoczenia ! Wszystko ma swój czas ...
Całuję
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Takagamaz, tego nam nikt nie zabierze.
Ja codziennie przypominam sobie naszą ostatnią wizytę w szpitalu u Tatusia.Jak mnie wtedy przytulił i ucałował.Wypiliśmy wtedy w szpitalu ostatnią wspólną kawę
Tato się uśmiechał.Pamiętam Taty ostatni telefon w piątek wieczorem.Cieszył się,że wychodzi na przepustkę i naprawdę nic nie wskazywało wtedy na to,że Tato rana nie dożyje.
Też mam wątpliwości,czy wszystko zrobiłam.Może mogłam bardziej nalegać,aby poszedł do lekarza,może mogłam przywieźć mu tego lekarza do domu,co skończyłoby się murowaną awanturą?
Agnieszko,tych "może" jest naprawdę dużo.Czasu nie cofniemy,ale nie wolno nam się zadręczać!
Pomyśl,czy Twoja córka chciałaby,abyś była tak bardzo smutna?
Ja często myślę,czy mój Tato by chciał,abym tak bardzo rozpaczała i szybko dochodzę do wniosku,że nie!
Agnieszko,jeszcze długo czasu upłynie,zanim nasza codzienność wróci do "normalności",i od nas samych dużo zależy,kiedy się to stanie.
Proszę Cię jeszcze o jedno.Nawet,jak będziesz miała największego "doła" odzywaj się do nas na forum.
Pozdrawiam i przytulam
Agnieszko.
Wierzę, że nie ma większej tragedii dla Matki niżeli śmierć własnego dziecka, wiem jak bardzo cierpiała moja Mamusia widząc najpierw śmierć jednego, najstarszego syna i w kilkanaście lat później mojego drugiego brata...
Dla Niej te fakty były wiecznie żywe i nigdy nie przestała tak naprawdę rozpaczać po śmierci każdego z nich.
Nakładanie się na siebie problemów zdrowotnych i wspomnienia dramatycznej śmierci Córki nie są najlepszym z możliwych wariantów Twojego nastroju... ale nie powinnaś wątpić w jedno... Twoja Córeczka patrzy się na Ciebie i mówi: Nie poddawaj się, jesteś mi potrzebna silna i zdrowa, więc zrób to, bądź silna i zdrowa, dla Córki i samej siebie... a my będziemy razem z Tobą walczyć o Twoje zdrowie i pamięć młodego, ledwo dojrzałego życia Twojej Córki...
Pozdrawiam i tulę do serca
Dobry wieczór Justynko to był wczoraj impuls ,że tak dużo napisałam.Bardzo za Nią tęsknię.
To była wspaniała dziewczyna.Więcej dawała niż brała.
JustynaS1975 napisał/a:
tak też odczytałam
Agnieszko ja nic nie robię na siłę ,jestem zodiakalnym baranem i nie łatwo mnie przekonać do czegoś czego np.nie akceptuję. To,że napisałam namiastkę tego co czuję i co zrobiliśmy to moja dobra wola.Coś we mnie pękło zawsze byłam otwartą osobą ,a o tej tragedii z nikim nie rozmawialiśmy,ani mąż ani ja. Dusimy to sami w sobie. To takie trudne.
Ewuniu zdaje sobie z tego sprawę,że gniewa się na mnie za moje nastawienie.Staram się jak mogę
ewka1 napisał/a:
jeszcze długo czasu upłynie,zanim nasza codzienność wróci do "normalności",
Romku zdaję sobie sprawę z tego,że te moje nastroje nie służą mojemu zdrowiu.
Ale kiedy w ciągu krótkiego okresu czasu zawalił się cały świat to tak trudno się podźwignąć.Wydaje mi się ,że byłam silniejsza bezpośrednio po.Teraz "oklapłam".
Kruszynko -pamiętam
Wszystkim bardzo dziękuję za wpisy.
Pozdrawiam Aga.
[ Dodano: 2012-07-27, 11:19 ] Witam w te pogodne przedpołudnie
to jednak to co nastraja mnie bardzo pozytywnie.
Gdzieś tam za uszami jeszcze czai się niepokój. O to co przyniesie przyszłość.
Stałam się taka zachłanna na powietrze jakbym chciała się jego nawdychać i naoglądać przyrody na zapas. Całymi dniami przebywam na dworze (ciekawe co na to mój dr bo opaliłam się nie opalając ).
Ale myślę,że jak teraz nie jestem w trakcie żadnej kuracji to chyba nie dostanę "operki".
Życzę Wszystkim dobrego ,radosnego dnia
Witaj Agnieszko.
Według wielu znawców przedmiotu, najlepszym lekarstwem na wszystkie problemy związane z naszą psychiką jest rozmowa, możliwość ekspresji i rozładowania emocji...
Nie znam się na tym, nie jestem osobą kompetentną do wystawiania opinii czy ustalania miarodajnej terapii, która zaowocuje kolejnym cudem nad Wisłą
Wiem jedno, każda forma wypowiedzi, wyartykułowania swojego problemu, zauważenia że problem istnieje już jest krokiem do uzdrowienia sytuacji...
Myślę że okres kiedy dojrzewamy do zadania sobie odpowiednich pytań i udzielenia sobie na te pytania odpowiedzi jest indywidualny dla każdego z nas...
Na pewno niczego nie załatwi nachalne wzywanie do: "porozmawiajmy o tym" przez naszych bliskich czy dalszych życzliwych nam ludzi...
Każda reakcja wymaga swojego czasu, powstania odpowiednich organicznych warunków, które zaowocują rozmową, płaczem lub inną formą naszej ekspresji, dlatego niczego nie powinniśmy robić na siłę, ale dobrze jest, jeśli powstają w nas impulsy, które spontanicznie powodują że zaczynamy mówić co w nas siedzi.
Dlatego myślę Agnieszko że, dobrze się dzieje gdy odkrywasz możliwość wypowiedzenia tego, co jeszcze wczoraj było nie do pomyślenia...
Ból też ma swoje granice, a nasz umysł sam "produkuje" środki, które pomagają znieść nawet największą tragedie czy ból.
Myślę, że dasz radę uporać się z pamięcią o Córce jak i Twoimi obecnymi problemami zdrowotnymi...
Czekamy kiedy to nastąpi, i trwamy z Tobą w świadomości, że to już wkrótce....
Mała dziewczynka wróciła do domu od sąsiadki, której ośmioletnia córeczka niedawno tragicznie zmarła.
- Po co tam chodziłaś? - spytał ojciec.
- Żeby pocieszyć tę biedna panią.
- Jesteś przecież taka malutka, w jaki sposób mogłaś ją pocieszyć?
- Usiadłam jej na kolanach i płakałam razem z nią.
Jeśli obok Ciebie jest ktoś cierpiący, płacz razem z nim. Jeżeli jest ktoś szczęśliwy, śmiej się wraz z nim.
Miłość patrzy i widzi, nasłuch*je i słyszy.
Kochać to uczestniczyć - całkowicie
- całym swym jestestwem.
Kto kocha, ten odkrywa w sobie nieskończone
pokłady pocieszenia i chęci współuczestniczenia
w dobrych i złych przeżyciach.
Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem:
możemy latać tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka.
Bruno Ferrero
Dzień dobry ,witam w nowym tygodniu
Dziękuję Wszystkim za wpisy i odwiedziny w moim kąciku.
Nie pisałam kilka dni,ponieważ "bzikuje" mi internet.Nie wiem co jest tego przyczyną raz jest raz nie ma- istna wariacja.
A do operatora nie idzie się dodzwonić .
Bardzo mnie zezłościł dzień otwarcia olimpiady.Tak chcieliśmy oglądnąć to "widowisko" oczywiście -"padła" telewizja kablowa i a z nią internet .Odzyskał się dopiero następnego dnia rano
Ani to pogoda przyczyną tego ,brak słów.
Trzeba pomyśleć nad zmianą,tylko nie wiem jak to "ugryźć".
Życzę dobrego dnia Wszystkim ,ja mam dziś troszkę nerwowy dzień.Jak się zakończy będę wiedziała wieczorem.
Proszę o ciepłe myśli .
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum