a co do leczenia dalszego...cokolwiek stwierdzą przyjmę to na klatę ....
chwali się taką postawę ... w razie czego my pomożemy swoimi klatami
akos6 napisał/a:
tak na poważnie to wiem że nikt mi nie powie , ze jestem i będę zdrowa...
Tak, to prawda ... Już nie potrafię powiedzieć, że jestem zdrowa. Gdy ktoś mnie pyta o zdrowie odpowiadam: remisja trwa ... ale specjalnie mnie to nie dołuje, po prostu zmienił mnie się punkt widzenia
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Badania naukowe dowodzą, że pozytywne myślenie nie ma wpływu na proces leczenia
Natomiast ma kolosalne znaczenie ma w przypadku terapii wiążących się z dużymi dolegliwościami. Ciężkiej chemio, radioterapii. Jest czynnikiem mającym najważniejszy wpływ na to, czy pacjent będzie kontynuował leczenie, czy też je przerwie...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Badania naukowe dowodzą, że pozytywne myślenie nie ma wpływu na proces leczenia
Natomiast ma kolosalne znaczenie ma w przypadku terapii wiążących się z dużymi dolegliwościami. Ciężkiej chemio, radioterapii. Jest czynnikiem mającym najważniejszy wpływ na to, czy pacjent będzie kontynuował leczenie, czy też je przerwie...
jak to się stało, że ja przeoczyłam to zdanie Romana o badaniach naukowych ...
dobrze, że Gazda je zacytował ...
No bo jestem oburzona ... (pewnie zaraz podniesie się larum, ale co mnie tam ... )
Niech te badania sobie dowodzą co chcą, i być może pozytywne myślenie nie przedłuży nam życia, ale podniesie jakość (podkreślę po raz kolejny podniesie jakość życia psychicznego, bo w końcu o co chodzi, jak nie o nasze 'dusze' (nie mam tu na myśli znaczenia religijnego)
A przed kilkoma minutami miałam postanowienie, żeby się nie mądrzyć w innych wątkach ... ehhh ta moja silna wolna
Akos sorki, że w Twoim wątku , ale może ten uśmiech zmyje moje błędy i mądrzenie się
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Witam wszystkich.
Justyś możesz się mądrzyć. Jak w wielu rzeczach również w tej zgadzam się z Tobą.
wiewióry przychodzą- jestem w szoku , że moje dzieci ich nie spłoszyły.
Pływaj Justyś, pływaj
fizyczne- jest nieźle.
psychicznie też nie narzekam.
a propos "psychicznie":
w szpitalu, po operacji przyszła do mnie pani psychoonkolog. Ciśnienie to mi tak podniosła, że szkoda gadać. Akurat w moim pokoju przyjęcie pacjentek- 3 nowe Panie. Kręcą się po pokoju, do tego ich mężowie i 2 pielęgniarki. A pani psychoonkolog siada nobok mnie i pyta czy jest coś o czym chciałabym porozmawiać. Popatrzyłam na nią i już cisnęło mi się na gardło "tak. o pogodzie bo się schrzaniła ostatnio". Ale ugryzłam się w język. Pani chyba w końcu zauważyła, że nic ze mnie nie wyciśnie więc powiedziała, że zostawi mi jakieś broszurki do przejrzenia. OK. poszła. Broszurki przejrzałam : właśnie o pozytywnym nastawieniu do leczenia itp. Za dwa dni zrobiła kolejne podejście. Przyszła z pytaniem czy przejrzałam broszurki. No to mówię, że owszem przejrzałam ale nie było to dla mnie nic nowego. Mówię, że pozytywne nastawienie do leczenia posiadam. Na co ona czy może trapią mnie jakieś lęki, obawy. Na to ja: że moja Mama zmarła na raka piersi, mamy brat na raka płuc, kuzynka jest też ledwie po leczeniu raka piersi, do tego mam dwie córki więc to chyba normalne że strach jest. Kobieta która była ze mną w pokoju stwierdziła, że Pani psychoonkolog była jakaś wystraszona po tym co usłyszała. ..
zresztą szybko opuściła temat strachu. Pyta czy wiem, że możliwa jest rekonstrukcja... Na co ja że tak wiem- ale dopiero po dwóch latach. I wyręczyłam ją z reszty rozmowy stwierdzeniem ze ja wiem, że problem jeśli się pojawia jest w psychice kobiety. i to w skrócie cała rozmowa....porażka.... Jakoś inaczej wyobrażałam sobie rozmowę z psychoonkologiem... nawet nie zaprosiła mnie do gabinetu ...jakoś tak do dupy...
Ja o Pani psychoonkolog z naszego szpitala też nie mam najlepszego zdania. Dobrze, że nie musiałam korzystać z Jej pomocy. A czasami lepszymi 'psychologami' okazywały się pielęgniarki.
Cieszy mnie Twój stan psychiczny i z tego co piszesz jest nieźle fizycznie, to też cieszy.
Pozdrawiam serdecznie i do jutra (wyjeżdżam do Mamy i nie zabieram laptopa)
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
co u mnie? sprzątam dzisiaj czyli nic nowego. Zrobiliśmy sobie grilla. i tak dzień ucieknie... Po tygodniowej przerwie od obowiązków domowych czuję się jakaś niezorganizowana...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum