Życzenia życzeniami - ale ja sobie właśnie wróżyłam laniem wosku do wody. I wyszło mi coś między kurczakiem, małym samochodzikiem a wózkiem elektrycznym. No więc pewno to ostatnie.
Bardzo lubię tego typu zabawy. Zupełnie nie chodzi o wiarę w "coś takiego", ale raczej o uwolnienie wyobraźni. Szczególnie dzieci są wdzięcznymi autorami. A ja - zdaje się - już dziecinnieję.
Moja przyjaciółka psycholog, pracując z trudnymi klientami, używa jako narzędzia wróżb chińskich - które tylko otwierają - aż człowiek sam zaczyna mówić, jak widzi własną sytuację.
Ale trzeba zadać mądre i "bezpieczne" pytanie. Np. ja pomyślałam: co świetnego jeszcze dostanę? Nie odważyłabym się jednak (choć mocna realistka ze mnie) iść na żywioł.