BARDZO proszę o pomoc w interpretacji wyników TK...
Witam,
Bardzo proszę , jeśli macie Państwo wiedzę na ten temat pomóżcie zrozumieć wyniki tomografu pacjentki chorej na raka płuc ...wykryto w listopadzie ubieglego roku , jest po 6 dawkach chemii i dodatkowo po słabych 5 radioterapii ..
Opis tomografu ( w skrócie ) :
..u podstawy segmentu 10 lewego płuca zmiana guzowata wielkości 3,6X 2,6 X 2,4 cm przylegająca do kopuły przepony . Guz ku dołowi na długości 2cm nacieka kopułę przepony po stronie lewej , penetruje w kierunku śledziony z naciekiem górnej części na długości 2,7cm.
Węzły chłonne wnęk płucnych niepowiększone .
W obrębie śródpiersia widoczny węzeł chłonny okołotchawiczny piętra górnego wielkości 1,8X 1,0 cm . Poza tym węzły chłonne śródpiersia niepowiększone.
Objęte badaniem struktury kostne bez zmian ogniskowych.
W strefie części segmentu 8 wątroby , podprzeponowo widzoczna zmiana ogniskowa wielkości ok. 2cm , ze strefą silnego , grudkowatego wzmocnienia kontrastowego ( najpewniej naczyniak).
Bardzo proszę o pomoc w interpretacji tych wyników .
Do tej pory wiedzieliśmy że jest guz na płucach i nacieka na przeponę i śledzonę .
W maju nic nie było o naczyniaku w obrębie wątroby...Czy obecny wynik TK oznacza przerzuty na wątrobie i że stan już od teraz zacznie się lawinowo pogarszać ....
Lekarz radził że ewentualnym ratunkiem jest operacja , ale jest obarczona ogromnym ryzykiem...( z tego co czytałam jest niemożliwa..) Być może lekarz prowadzący zleci jeszcze dodatkową chemię , ale na razie jest nieosiągalny...
Pacjentka schorowana, 56 lat. Przy zastosowaniu odpowiedniego leczenia..onkolog wyrokował ok. 3 lat życia ....
Jestem zupełnym laikiem , jesli macie taką wiedzę , proszę pomóżcie !! .....
Nie wiem co robić ...Czekanie mnie dobija ...
Od lekarzy trudno się cokolowiek dowiedzieć a jak człowiek nie ma wiedzy na ten temat to nawet niewadomo o co zapytać ....
jak pomóc ....??
Witaj Fregit
ja jestem laikiem, tylko córką, której tata też zachorował w kwietniu 2010 na raka płuca.
fakt - tylko operacja stwarza szanse wyleczenia, bez operacji samą chemią raczej wyleczyć się nie da:( Przedłużyć życie tak, ale nie wyleczyć...
Nie mnie wyrokować, ale wydaje się, że na operację szans nie ma. Zazwyczaj jak jest przypadek na granicy operacyjności, stosuje się tzw. chemię przedoperacyjną - zazwyczaj 2 cykle - jeśli jest dobra odpowiedź i guz się zmniejszy lekarze podejmują się operacji.
U Was było już 6 cykli chemii, więc chyba po takich dawkach operacji być nie może, ale mogę się mylić...
Co do przerzutów do watroby - lekarz napisał - najpewniej "naczyniak" - jeśli to rzeczywiście naczyniak, to z tego co wiem, to nie jest przerzut. Natomiast pewności nie mamy czym jest ta masa w wątrobie, pewnie przydałaby się biopsja, albo PET.
Co do czasu jaki Wam został... tego tak naprawdę nie wie nikt... Są statystyki (niestety dośś przygnębiające, które zwzwyczaj mówia o 1-1,5 roku), ale tylko Bóg raczy wiedzieć jak to będzie u was. Wiele czynników odgrywa rolę. Czasami jest tak, ze jest dobry stan po chemii, a z nagła przychodzi powikłanie - zator czy krwotok ... Czasami jest tak, że lekarze nie rokuja więcej niz 3 miesiące, a pacjent żyje jeszcze 2,5 roku...
Życzę wam jeszcze wielu wspaniałych i radosnych, a co ważniejsze - wspólnych chwil!!!
I jesli chcesz otrzymwac więcej informacji - zamieść - proszę więcej wyników badań, czy wiadomości dotyczącej pacjentki - na co choruje oprócz raka (serce, nadciśnienie itp.) Jak sie obecnie czuje, czy mocno schudła?
fregit, witaj na forum.
Nie napisałaś jakiego rodzaju jest to nowotwór i jaki schemat chemioterapii zastosowano.
Czy możesz przytoczyć pierwszy wynik TK ? wypis ze szpitala ....
Naczyniak watroby jest to niezłośliwy nowotwór, przeważnie wykrywany przypadkowo podczas USG. Jeżeli jest to naczyniak, to nie jest to przerzut, poczytaj tutaj : http://www.ostropest-plam...zyniak-watroby/
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
bardzo Wam dziękuję za odpowiedź i za dobre słowo !
To jest RAK PŁUC ..stopień zaawansowania chyba się oznacza jako IIIB ..Nie mam u siebie w domu kompletu badań , ale napiszę jutro..
Ja jestem po raz pierwszy na takim forum i nie wiem co jest ważne i jak zapytać ..To wszystko spadło na nas jak grom z jasnego nieba ...Powiedzieli że bardzo późno wykryty nowotwór...
Moja Mama , bo to o nią chodzi , dostała 6 dawek chemii w odstępie jednego miesiąca każdą ( więc chyba źle napisałam że dostała 6 kursów chemii ) . Ostatnią chemię dostała pod koniec kwietnia. TK robione po chemioterapii wykazało że proces rozrostu raka został spowolniony , ale jak patrzę na wynik TK z 26. maja bieżącego roku to guz miał 3,1cm/ 2,2cm w pomiarze cc 2,4cm i nic nie było tam napisane o naczyniaku na wątrobie a teraz ma 3,6X 2,6x 2,4 cm .....
Potem byly konsultacje z torakochirugiem w sprawie operacji. Pisalam juz iż orzekł iż jest to bardzo bardzo ryzykowny zabieg i nie daje gwarancji że przy obecnym stanie zdrowia pacjent ma szansę przezycia .....
Następnie skierowano nas na radioterapię.
Poniżej przestawiam wypis z karty informacyjnej otrzymanej w lipcu po zakończeniu cyklu radioterapii :
HISTOPATOLOGIA nr 34541/10 z dnia 08-11-2011 Neoplasma malignum
HISTOPATOLOGIA nr 34541 z bloczka z dnia 07-12-2011
Carcinoma adenogenes IHC : EMA (+) ; Ck19(+); WT-1(-); Trombomodulina(-) ; TTF-1(-).
Leczenie od 07.07.2011r. do 13.07.2011r.
Teleradioterapia paliatywna przeciwbólowa wiązką fotonów 15 MeV na obszar guza płuca lewego z naciekiem śledziony i przepony Dc=20Gy/ 5 fr.
Właściwie powiedzieli że Mama się nie kwalifikuje na radioterapię z uwagii na nacieki na śledzionę i przeponę . Kazali zgłosic się za 2 miesiące .
Czekamy na wizytę u onkologa , który jest ordynatorem szpitala gdzie Mama dostawała chemię i który od początku konsultował Mamy przypadek.
Boję się że przez to ciągłe oczekiwanie i odsyłanie Mamy od lekarza do lekarza , tracimy bezcenny czas...ale z drugiej strony ...co mozna zrobić więcej ???.....
Mama odczuwa ból przy nabieraniu powietrza w tym lewym boku i ma bardzo słabe nogi , mówi że prawie "nie czuje nóg" i bardzo szybko się męczy. Stara się być aktywna , gotuje, sprząta, chodzi na spacery itd.
Wcześniej chorowała na serce, miała koronorografię, stendy założone, bierze leki na nadciśnienie, ma b. poważne zwyrodnienia kręgosłupa ..
Na zewnątrz prawie nie widać choroby ...ale wyniki wydają się nie pozostawiać żadnym złudzeń...
Nie wiem co będzie .....
fregit, wiem, że rak płuc ale jaki niedrobnokomórkowy, gruczolak....
Tak jak napisała Katarzynka, tylko operacja daje najwieksze szanse na wyleczenie, ale faktycznie, aby mogło do niej dojść, mama musiałaby być w dobrym stanie ogólnym......
fregit napisał/a:
ma bardzo słabe nogi , mówi że prawie "nie czuje nóg" i bardzo szybko się męczy.
To mogą być skutki chemioterapii, która niestety jest bardzo toksyczna.
Napewno ktoś z moderatorów Ci odpowie, musisz poczekać.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
przepraszam Cię ela1 , jak już napisałam to się zorientowałam że pytałaś o konkretny rodzaj nowotworu ...
nie chcę pisać z pamięci bo boję się coś pomylic , ale na pewno to niedrobnokomórkowy rak i chyba właśnie ten gruczolakorak ...
[ Dodano: 2011-09-03, 20:50 ]
Przepraszam Wszystkich , którzy śledzili ten wpis .
Przestraszyłam się że napisałam coś nie tak i załozyłam właśnie nowy wpis : "rak płuc stadium T4N0M1...jak można pomóc Mamie??... "
Zamieściłam tam znacznie więcej wyników badań. Bardzo liczę na pomoc..
rak płuc stadium T4N0M1...jak można pomóc Mamie??...
Dzień dobry Wszystkim!
Jak widzicie jestem tu nowa i nie bardzo radzę sobie z moją bytnością tu na forum ...Założyłam wątek z prośbą o pomoc przedwczoraj , ale jak do tej pory ..nadal czekam ...Nie wiem czy coś uproszę , ale jeszcze raz - bardzo WAs proszę o jakąkolwiek pomoc...albo chociaż podpowiedź którego z uczestników Forum wątek jest podobnym przypadkiem do choroby mojej Mamy ...co mogę czytac żeby nauczyć się..przygotować się na to co nieuchronnie ...nadejdzie ( ???)
Boję się z powodu mojej niewiedzy nie robię czegoś co powinnam na tym etapie robić...O co pytac lekarza ..niestety nie mam w nim pomocy..
Nie znam się na medycynie i nie wiem czy znajdzie się tu dla mnie miejsce ...Czytam ostatnio coraz więcej Waszych wpisów i podziwiam Waszą wiedzę i umiejętność kompetentego pomagania Waszym bliskim w chorobie ...Ja nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z nowotworami..a nawet jeśli się pojawiały choroby i inne nieszczęścia to albo byłam za mała żeby pamiętać albo ...ludzie odchodzili tak szybko że ...do tej pory trudno mi jest pogodzić się i uwierzyć że już ich nie ma :( .....
W listopadzie ubiegłego roku jak grom z jasnego nieba spadła na nas informacja o raku płuc mojej Mamy :( ...Początkowo nic nie zapowiadało tej masakrycznej wiadomości ....Mama już od prawie 10 lat chorowała na serce, kręgosłup ...Kiedy w sierpniu ubiegłego roku zaczęła się uskarżać na ból w lewym boku, myśleliśmy że to jej stare dolegliwości dają znać o sobie ...a lekarz pierwszego kontaktu twierdził że "po lewej stronie nic nie ma" ( ??) ..i dawał leki , zastrzyki na wątrobę czy na kręgosłup ...teraz to juz nawet nie pamiętam z tych nerwów..Potem wszystko potoczyło sie lawinowo ...Mama już zaczęła odczuwać tak duży ból że wymogła na lekarzu skierowanie na USG .wykryli wodę w płucach ..wyprosiła przyjęcie na oddział pulmunologii...dostała skierowanie do Centrum Gruźlicy i Chorób Płuc.
Badanie histopatologiczne wykonane 08-11-2010 wykazało "..1-2 Neoplazma malignum. Różnicowanie między rakiem niedrobnokomórkowym a międzybłoniakiem w badaniach immunohistochemicznych.." Lekarz sam był zaskoczony że to rak ...Mama nigdy nie paliła papierosów, nie przebywała w towarzystwie osób palących, nie miała kłopotów z płucami ...dbała o siebie ...W rodzinie były historie nowotworowe ...
Badanie immunopatomorfologiczne z dn.07-12-2010r. :
"Carcinoma adenogenes [ M -8010/3]
IHC; EMA (+) ; Ck 19 (+); WT -1 (+) ; Trombomodulina (-) ; TTF-1 (-) "
Nie bylo czasu na jakąś walkę ...od razu dostaliśmy "strzał" w postaci jednoznacznej diagnozy że to jest bardzo groźny rak....że zaawansowanie nowotworu jest bardzo duże..że zostało może ok. 3 lat życia .... :( :(
Lekarzem prowadzącym jest od początku ten sam lekarz, który jest ordynatorem oddziału onkologii gdzie Mama dostawała chemię . Odsyłał nas na konsultację do torakochirurga i do centrum radioterapii. Niestety , z racji bardzo dużej ilości chorych , jakiekolwiek (prywatne ) konsultacje z onkologiem są bardzo pospieszne i polegają tylko na tym że lekarz mówi gdzie trzeba się zgłosić na TK albo na kolejną chemię...
Nie znam nikogo kogo można by zapytać i porozmawiać na spokojnie ...Dopiero tutaj na Waszym forum zaczęłam coś czytać o niebezpieczenstwie krwotoku itd .
Zupełnie nie radzą sobie z tą sytuacją ... Nie wiem co robić ...Chciałabym coś pomóc , ale nie wiem jak...
Mama jest schorowana , trochę schudła , ale niedużo, włosy są słabe , ale po chemii nie wypadły ..jeszcze..Kiedy brała chemię , była bardzo bardzo słaba i ledwo dochodziła do siebie przez prawie 3 tyg. żeby tydzien trochę odetchąć a potem szykować się do szpitala na kolejną dawkę .
Pierwszą chemię dostała w grudniu ostatnią pod koniec kwietnia. Potem w lipcu radioterapię i od tego czasu nic....Załamują mnie te okresy kiedy Mama nie dostaje żadnych leków ale z drugiej strony ten czas od maja do teraz , to okres kiedy Mama jest znacznie mocniejsza i radośniejsza niż w trakcie chemioterapii...Boli ją w tym lewym boku ciągle , bolą ją kolana , ma bardzo słabe nogi ( mówi że nie ma w nich czucia , tak jakby byly "z drewna" ) , szybko się męczy..
Ale nawet dzisiaj chodziła w dużym upale kilka godzin i nie widać było po niej jakiegoś ogromnego zmęczenia ...co mnie zupełnie dezorientuje bo ja nawet byłam zmęczona ( !? ) Inna sprawa że nie powinna się tak męczy , ale Mama jest osobą , której bardzo cięzko coś narzucić ... lub przetłumaczyć że ma się oszczędzać i odpoczywać ...
Wszystko to chaotyczne co piszę ...Tak dużo tego że nie wiem od czego zacząć , co jest ważne ..o co zapytać ..
Zacznę może od ogólnej informacji o stanie zdrowia mojej Mamy wydanej 17-06-2011
" 56-letnia kobieta, ( dodam - z chorobą niedokrwieną serca, po PTCA Cx z implantacją stentów ( 2004, 2005), z nadcisnieniem tętnicznym)
U chorej w październiku 2010r... diagnozowana była ..z powodu utrzymijących się dolegliwosci bólowych w okolicy lewego podżebrza ..stwierdzono proces rozrostowy płuca lewego w stadium T4N0M1.
05.11.2010r. wykonano torakoskopię potwierdzając w badaniu histo-patologicznym nowotworowy charakter choroby.
Wobec podejrzenia zmian naciekowych wychodzących z opłucnej , chora została zakwalifikowana do leczenia chemicznego paliatywnego wg schematu z pemetrexetem i DDP.
W trakcie 2-go kursu uzyskano weryfikację histopatologiczną z potwierdzeniem gruczołowego procesu rozrostowego płuca lewego , zdecydowano o kontynuacji leczenia dotychczasowym schematem.
Chora jest po 6-ciu kursach.
Sprawność oceniono wg skali WHO na 1.
W badaniu TK klatki piersiowej z marca 2011r. stwierdzono cechy regresji. ...
Rokowanie niepewne - zaawansowany proces nowotworowy..."
Wypis z karty informacyjnej otrzymanej w lipcu po zakończeniu cyklu radioterapii :
HISTOPATOLOGIA nr 34541/10 z dnia 08-11-2011 Neoplasma malignum
HISTOPATOLOGIA nr 34541 z bloczka z dnia 07-12-2011
Carcinoma adenogenes IHC : EMA (+) ; Ck19(+); WT-1(-); Trombomodulina(-) ; TTF-1(-).
Leczenie od 07.07.2011r. do 13.07.2011r.
Teleradioterapia paliatywna przeciwbólowa wiązką fotonów 15 MeV na obszar guza płuca lewego z naciekiem śledziony i przepony Dc=20Gy/ 5 fr.
Właściwie powiedzieli że Mama się nie kwalifikuje na radioterapię z uwagii na bardzo wysokie zaawansowanie choroby ..nacieki na śledzionę i przeponę . Kazali zgłosic się za 2 miesiące .
Opis TK klatki piersiowej z dn. 22.08.2011:
"..u podstawy segmentu 10 lewego płuca zmiana guzowata wielkości 3,6X 2,6 X 2,4 cm przylegająca do kopuły przepony . Guz ku dołowi na długości 2cm nacieka kopułę przepony po stronie lewej , penetruje w kierunku śledziony z naciekiem górnej części na długości 2,7cm. Obraz zmiany jest podobny jak w badaniu poprzednim z dnia 16.05.2011.
Innych zmian ogniskowych w płucach nie uwidoczniono.
Obraz drobnych zmian włóknistych w obu płucach jak w badaniu poprzednim.
Węzły chłonne wnęk płucnych niepowiększone .
W obrębie śródpiersia widoczny węzeł chłonny okołotchawiczny piętra górnego wielkości 1,8X 1,0 cm . Poza tym węzły chłonne śródpiersia niepowiększone.
Objęte badaniem struktury kostne bez zmian ogniskowych.
W strefie części segmentu 8 wątroby , podprzeponowo widzoczna zmiana ogniskowa wielkości ok. 2cm , ze strefą silnego , grudkowatego wzmocnienia kontrastowego ( najpewniej naczyniak)...
Nadnercza bez zmian ogniskowych"
Nie wiem co jeszcze umieścić w tym wpisie żeby ktoś mógł mi pomóc. Z Mamy onkologiem jeszcze nie udało mi sie porozmawiac o tych najnowszych wynikach TK ...może w ten czwartek się uda...Umieram z niepokoju ...
Mam jeszcze 2 wyniki TK, USG, 6 kart ze szpitala itd .. Nie ogarniam tego wszystkiego...
Napiszę jeszcze o Mamy chorobie sercowej ...bo z tego co w swojej marnej wiedzy rozumiem, jest to chyba bardzo bardzo groźne w połączeniu z tym nowotworem ...
Karta Informacyjna ( Klinika Kardiologii ) dn. 23.12. 2004
"...50-letnia kobieta z nadciśnieniem tętniczym została przyjęta do Kliniki z powodu bólów w klatce piersiowej. Badanie echokardiograficzne wykazało zachowaną funkcję globalną lewej komory ( EF=60%) . Na podstawie całości obrazu klinicznego , w tym dodatniej próby wysiłkowej zakwalifikowano pacjentkę do diagnostyki inwazyjnej.
Koronorografię wykonano 20.12. 2004r. wykazując istotne zwężenie w gałęzi Cx , co zakwalifikuje pacjentkę do zabiegu PTCA. Skutecznie poszerzono naczynie , zabieg bez powikłań.
Po usunięciu koszulki naczyniowej doszło do wytworzenia krwiaka okolicy prawej pachwiny z następowym spadkiem ciśnienia oraz omdleniem . Utrata przytomności trwała około 2 godzin mimo wyrównania hemodynamicznego , jednak w badaniu neurologicznym oraz TK głowy nie stwierdzono nieprawidłowości. Ze względu na całokształt obrazu za przyczynę incydentu uznano bardzo nasiloną reakcję wazowagalną oraz tło emocjonalne. W badaniu USG pachwiny ciągłośc tętnicy udowej i biodrowej zewnętrznej prawej zachowana...."
Karta Informacyjna ( Klinika Kardiologii ) z dn. 21.03. 2005
Rozpoznania :
Dławica piersiowa wysiłkowa I/II CCS
Stan po PTCA - Cx z implantacją 2 stentów - 12.2004
Nadciśnienie tętnicze II
Hiperlipidemia mieszana w trakcie leczenia.
Zmiany zwyrodnieniowe stawów kręgosłupa szyjnego i lędźwiowego.
Stan po usunięciu macicy z powodu mięśników - 1996r.
Biochemia
Glukoza w surowicy 5,3 mmol/l
Kreatynina w surowicy 98,0 umol/l
NA+( Sód w surowicy) 145 mmol/l
K+ ( Potas w surowicy) 4,6 mmol/l
Kwas moczowy w surowicy 288,0 umol/l
Bilirubina całkowita 4,6 umol/l
GPT ( ALAT ) 22 U/L
nie wiem jeszcze jakie są tutaj zwyczaje ...może za duzo napisalam...
Bardzo dziękuję za każdą odpowiedź!
Pozdrawiam serdecznie!
[ Dodano: 2011-09-03, 21:11 ]
Nie wiem ...może jeszcze dopiszę pierwszy wynik TK z grudnia 2010r. ( przed rozpoczęciem leczenia)
Opis:
W lewej jamie opłucnowej w opłucnej u podstawy płuca stwierdza się guz o wymiarach : w przekroju poprzecznym 5cm/3,2cm w pomiarze cc 3,6cm.
Guz ku dołowi nacieka przeponę po stronie lewej na całej jej długości około 7,5cm, ponadto naciek ku górze jamy opłucnowej w części tylnej i przyśrodkowej sięga aż do wysokości kąta łopatki.
Guz nacieka także śledzionę na długości 4cm.
Wokół ślad płynu w najszerszym odcinku szerokości do 1,5cm.
Guz modeluje i przemieszcza ku górze powodując nienodmę segmentów dolnych płuca lewego.
Zmian ogniskowych w płucu prawym nie wykazano.
W śródpiersiu nie stwierdza się powiększonych węzłów chłonnych.
Części kostne ściany klatki piersiowej bez zmian.
R.Obraz w badaniu TK odpowiada guzowi opłucnej T4N0M0.
[ Dodano: 2011-09-03, 21:30 ]
..2-gie ..kolejne TK ( w trakcie chemioterapii )
TK z marca 2011r.
Opis:
dane ze skierowania : ca pulmonis , ocena skuteczności leczenia
poprzednie badania : TK klatki piersiowej z 02.12.2010r.
W porównaniu z poprzednim badaniem stwierdza się cechy regresji.
Guz podstawy płuca lewego zmniejszył się , ma obecnie ok. 4 x 2,5 x 2,5 cm
Zmiejszył się naciek przepony i sledziony.
Istotnie zmniejszył się naciek opłucnej.
Powiększony jest węzeł chlonny przytchawiczny na poziomie ostrogi ( ok 2 x 1,3 cm ) oraz okołoaortalny ( ok. 1,1 x 1,7 cm )
Poza tym obraz płuc i srodpiersia bez istotnych odchyleń od normy.
-3-cie TK z maja 2011 ( po chemii X6)
Opis :
Ca pumonis sin , stan po chemioterapii
U podstawy płuca lewego w segmencie 10 stwierdza się guz o wymiarach w przekroju poprzecznym 3,1 / 2,2 cm w pomiarze cc 2,4cm.
Guz ku dołowi na długości 2cm nacieka kopułe przepony po stronie lewej , penetruje w kierunku śledziony z naciekiem górnej części na długości 2,7cm.
W srodpiersiu pojedyncze widoczne węzły chłonne o osi nieprzekraczającej 1cm. Guz płuca lewego o obrazie stabilnym w porównaniu z badaniem TK z marca br.
W szczytach i polach podszczytowych stare zmiany zapalne swoiste.
W obszarze jamy brzusznej objętej badaniem w watrobie nie wykazano zmian ogniskowych.
Nadnercza obustronnie prawidłowe.
W częsciach kostnych nie wykazano zmian metastycznych.
I dla porównanania wklejam jeszcze raz ostatnie badanie ( po 4 miesiącach po chemioterapii , z radioterapią w lipcu )
TK z sierpnia 2011r.
"..u podstawy segmentu 10 lewego płuca zmiana guzowata wielkości 3,6X 2,6 X 2,4 cm przylegająca do kopuły przepony . Guz ku dołowi na długości 2cm nacieka kopułę przepony po stronie lewej , penetruje w kierunku śledziony z naciekiem górnej części na długości 2,7cm. Obraz zmiany jest podobny jak w badaniu poprzednim z dnia 16.05.2011.
Innych zmian ogniskowych w płucach nie uwidoczniono.
Obraz drobnych zmian włóknistych w obu płucach jak w badaniu poprzednim.
Węzły chłonne wnęk płucnych niepowiększone .
W obrębie śródpiersia widoczny węzeł chłonny okołotchawiczny piętra górnego wielkości 1,8X 1,0 cm . Poza tym węzły chłonne śródpiersia niepowiększone.
Objęte badaniem struktury kostne bez zmian ogniskowych.
W strefie części segmentu 8 wątroby , podprzeponowo widzoczna zmiana ogniskowa wielkości ok. 2cm , ze strefą silnego , grudkowatego wzmocnienia kontrastowego ( najpewniej naczyniak)...
Nadnercza bez zmian ogniskowych"
Proszę o pomoc w interpretacji tych wyników ..co dla mnie oznacza ..jakie są rokowania patrząc na sposób leczenia i rozwój choroby ......?? :(
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2011-09-03, 21:52 ] Temat scaliłem do poprzedniego. Zauważyliśmy go, nie ma potrzeby tworzyć nowego.
Podane przez Ciebie dane i wyniki są obszerne i wymagają gruntownej analizy, aby dobrze odpowiedzieć.
Pozdrawiam.
[ Dodano: 2011-09-04, 11:55 ]
...dziękuję że jesteście ...trochę lżej kiedy widzę że ktoś czyta ...
To jedyne miejsce gdzie mogę się podzielić tym co przeżywam ...
Nawet ludzie, ktorzy byli jak przyjaciele ..odsuwają się na bok... :(
ale to nie o mnie wpis ...
Chciałam tylko dopisać jakie leki i suplementy Mama teraz przyjmuje :
- Bisohexal, Polocard
...i suplement Hunza Apricot ( wyciąg z pestek moreli i grzybów reishi, witamina C , stearynian magnezu , dwutlenek krzemu )
- zdaję sobie sprawę że zastosowanie takich preparatów to sprawa dyskusyjna , ale zaczęłam to Mamie podawać w przerwach pomiędzy chemią , po konsultacji z Ojcem Bonifratrem , tak na wzmocnienie i dlatego że naczytałam się trochę o dobroczynnym działaniu wit. B17.
Od kiedy skończyła chemię, to Mama ma dobry apetyt i pilnuję żeby dużo piła . Niedługo zacznę mieszkać razem z Mamą więc będę mogła się lepiej nią zająć ....żebym tylko potrafiła ....
pozdrawiam serdecznie i polecam w modlitwie szczególnie tych z Was , którzy ostatnio pożegnali swoich Najbliższych :( ....
fregit, czytam Twoje wpisy, ale merytorycznie nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytania. I na pewno inni też czytają. Także polecamy się (jako forum) w dalszym pisaniu.
Przykro, że musimy się 'zapoznawać' w związku z chorobą nowotworową.
Życzę Wam dużo siły, odwagi. Pozdrawiam Was serdecznie.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
...i suplement Hunza Apricot ( wyciąg z pestek moreli i grzybów reishi, witamina C , stearynian magnezu , dwutlenek krzemu )
- zdaję sobie sprawę że zastosowanie takich preparatów to sprawa dyskusyjna , ale zaczęłam to Mamie podawać w przerwach pomiędzy chemią , po konsultacji z Ojcem Bonifratrem
Przy najbliższej okazji skonsultuj suplement z onkologiem (mojej Mamie zakazano przyjmowania jakichkolwiek wit z grupy B), o lekach nasercowych na pewno jest poinformowany
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Merytoryczenie niweile pomogę, ponieważ mimo chorej mamy wciąż jestem laikiem. Co do "naturalnych metod leczenia" to nikt na tym forum nie napisze Ci nic innego jak, że jest to "wywalanie pieniędzy w błoto". Ja sama tak naprawdę też się z tym zgadzam, ale mamie kupiłyśmy i pestki moreli i vilcacorę. Kupiłyśmy wiedząc, że nie pomoże ale musiałyśmy spróbować. Na wilcacorę wydałysmy prawie 700 zł (trzymiesięczna kuracja) i mama zdążyła wziąć 2 dawki. Zmarła. Co najśmieszniejsze wszyscy, którzy nas wtedy tak namawiali do zakupu (ciotki, sąsiadki...) teraz nie są zainteresowane odkupieniem reszty vilcacory od nas. A chcieliśmy chocby za ułamek kwoty sprzedać. Nagle nikomu nie potrzeba Ale musiałyśmy kupić i sróbować. Musiałyśmy "coś" robić. No i oczywiście sok z buraków mama piła, olej lniany, olej z papryczką chili ... Wszystkiego się człowiek łapał.
Jedyną rzecz, którą mogę Ci polecić z czystym sumieniem to Nutridrinki. Ale to tylko na wypadek gdyby mama chudła i nie miała apetytu. Nie jest tanie ale moja mama "przytyła" w trakcie chemii prawie 10 kg. Nie każdy lubi i nie każdemu jest potrzebne.
Jeśli pozwolisz to bedę sobie zaglądać na Wasz (Twój i Mamy) wątek i trzymać kciuki.
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję Ela1, Katarzynka36, Justyna, Zebra, Ewelina ...i wszystkim WAm bez wyjątku , którzy tu zaglądacie i dzielicie się swoim doświadczeniem i dobrym słowem. To bardzo ważne dla mnie że jesteście...
Udało mi się w końcu dostać do Mamy lekarza prowadzącego, onkologa.
Bardzo się zdziwiłam kiedy usłyszałam od niego chyba ze 3 razy słowa " Ty powinnaś Panu Bogu dziękować że te wyniki takie są"....
Dobre wyniki ?...Ja się nie znam...
Czytałam wiele razy te wyniki , myślałam że jest coraz gorzej ...a ten lekarz wyglądał na zadowolonego i trochę chyba zdziwionego bo już zaczął się 5-ty miesiąc od kiedy Mama dostała ostatnią chemię ...
Mówił że wygląda na to że jednak wszystko zmierza w kierunku operacji i że trzeba się skontaktować z torakochirurgiem ( tym samym , który juz kilkakrotnie konsultował Mamy przypadek. W trakcie ostatniej konsultacji w czerwcu usłyszalam od niego że rozmawiał z innymi lekarzami na ten temat i doszli do wniosku że operacja jest ewentualnie możliwa, acz rozległa i obarczona b. dużym ryzykiem.......Mówił że też pacjent musi czuć czy jest w stanie to przejść.....że czasem podejmuje różnego rodzaju ryzyko ..a czasem żałuje że je jednak podjął .....) Mama bardzo boi się operacji ...Nie chce o niej słyszeć ...od kilku lekarzy ( nie chirurgów ) słyszała że tego się juz nie da operować...
Ten Mamy onkolog tłumaczył mi to na przykładzie jabłka i kożucha...Że teraz ten rak ( w stanie uśpionym jakby ) wygląda właśnie tak jak jabłko a na wierzchu ma coś co przypomina taki kożuch....I że jakby chirurg wyciął mu to "jabłko" to wystarczyło by tylko trochę chemii ....a teraz to trzeba by wiadro chemii ......
Z drugiej strony , to dziwne , bo mówił że rak jak mu się odetnie to "jabłko" , to wtedy zacznie się bardzo agresywnie rozrastać żeby odbudować tę część...a potem dopiero zwolni .....
Zupełnie nie rozumiem tego .....bo na mój chłopski rozum , to ta operacja byłaby bardzo bardzo ciężka ...i co wtedy jak do tego potwornego osłabienia doda się jeszcze agresywność tego raka ...plus chemię .... ?? Nie mam pojęcia....
To mi się nie zgadza z tym co ten sam lekarz mi mówił ostatnio , tzn. że jak ma ten chirurg wyciąć mu kawałek a resztę zostawić , to lepiej żeby wcale nie ruszał .....
Ostatecznie stanęło na tym że mamy poczekać aż ten chirurg wróci z urlopu, wtedy zrobić dodatkowe badanie ( na razie niewiadomo jakie ) i pootem jeszcze raz zapytać o możliwość operacji....Znowu czekanie ...tym razem do początku października....
Onkolog zaniepokoił się tylko faktem że te nogi Mama ma takie bez czucia , słabe i sztywne . Dzisiaj Mama była u swojego neurologa , który powiedział że to po chemii jakieś " uszkodzenie nerwów końcowych" i przepisał jakieś drogi zatrzyki.
Mówił żeby Mama nie brała wit. B12 , ale niestety z tych nerwów i stresu zapomniałam się zapytać tego onkologa o to czy Mama może przyjmowac ten suplement ...W sumie juz kiedyś go pytałam co Mamie dawać na wzmocnienie w tym czasie kiedy nie ma chemii . powiedział że nic , że ma dbać o siebie, dobrze jeść, chodzić na spacery itd.
Odnośnie wyników krwi , powiedział że sa na tyle dobre że nawet dzisiaj ( gdyby bylo trzeba ) mógłby Mamie podać chemię . ( tylko żeby więcej wody piła)
Martwi mnie że ten pan dr (ordynator oddz. onkologii) już kiedyś wyraźnie podkreślał że ta chemia, którą Mamie podaje jest bardzo droga...i że nie wylewałby jej na próżno gdyby nie widział że pomaga ...
W razie gdyby chirurg nie chciał podjąć się tej operacji , to wtedy prawdopodnie da ( jak powiedział ) lżejszą chemię i może jeszcze radioterapię, ale na razie mamy się wstrzymać.
Czy rzeczywiście można sobie w tym przypadku pozwolić na takie przerwy w leczeniu ??....czy już jest tak źle że lekarz próbuje odwlekać ....Trudno mi wierzyć że jest dobrze ..tym bardziej że Wasze opinie nie były zbyt optymistyczne a żaden ( jak na razie lekarz nie podjął tematu ...) ? nie wiem co myśleć ...
Odnośnie suplementów to powiedziałam dzis Mamie żeby może na czas tych zastrzyków je przerwała. Boję się zaszkodzić, ale ci lekarze z którymi do tej pory rozmawiałam , nie chcieli podejmować tematu suplementów. Wśród pacjentów onkologii jest mnóstwo recept , ale to wszystko bardzo ryzykowne kiedy lekarz tego nie chce skonsultować ...
fregit, "my" to tylko Forum a lakarz to lekarz. Jeśli nie jesteś pewna poszukaj konsultacji prywatnie. Skąd jesteś? Z jakiego miasta? Poszykaj dobrego onkologa i idź do niego z kompletem badań i z mamą. My konsultowałyśmy się w Krakowie (gdzie mama brała chemię) i w warszawie (naświetlania) i oczywiście w Radomiu, gdzie mieszkamy (prywatne porady np. co do wyników badań krwi). Welu lekarzy z ze szpitali konsultuje prywatnie. Jednego nauczyła mnie mamy choroba - lekarza trzeba pilnować i sprawdzać, bo nikt tak nie zadba o Twoją Mamę jak Ty sama.
...dziękuję Ewelina ..właśnie tego się boję ..że trzeba coś robić a ja robię za mało ..
jestem z Dolnego Śląska , ale nie chciałabym podawać więcej danych
Od początku polecono nam konkretny szpital w okolicy i konkretnego lekarza onkologa ( ordynatora tego oddziału onkologi , z dużym doświadczeniem ..mowią że na tym terenie najlepszy ( ??) i dysponujący dobrze wyposażonym oddziałem i funduszami...
Pomyślałam że w takich cięzkich przypadkach to nikt mi nie jest w stanie nic innego powiedzieć i że najlepiej jak zostanę przy jednym lekarzu prowadzącym ...
Ale mam wątpliwości ...
Chodzę do niego na prywatne konsultacje , ale to zawsze pośpiesznie ...i pewnie ze znacznie większą kasą by się przydało ....
...i wierzę że są dobrzy lekarze , ale w obecnej sytuacji to nie wiem do kogo pójsc na konsultacje ...
Chodziło mi orientacyjnie o miasto, ponieważ np w Warszawie wiedziałabym kogo mogę Ci polecić z czystym sumieniem. Dolny Śląsk ... niestety ja nie znam.
Co do lekarza to oczywiście na tym etapie trzymaj się jednego. Mówię tylko o konsultacji, która nie jest wiążąca. Może nawet nie szukać onkologa co bardziej terakochirurga? Wiem tylko, że tak jak ty wolałabym robić cokolwiek (choć wiesz co mówią o nadgorliwości ) niż czekać bezczynnie. Tym bardziej, że nawet najlepszym lekarzom zdarzają się wpadki.
fregit, przestudiowałam całość. Zrozumiałam, że chciałabyś wiedzieć na czym stoicie.
To nieoperacyjny niedrobnokomórkowy rak płuca, gruczolakorak. Leczony paliatywnie ( Leczenie radykalne / paliatywne | Fundacja Onkologiczna DUM SPIRO-SPERO ).
Podano 6 cykli paliatywnej chemioterapii, a następnie zastosowano paliatywne napromienianie (po to by zmniejszyć dolegliwości, głównie związane z naciekaniem opłucnej i przepony).
W międzyczasie doszło do rozsiewu i obecnie mamy cechę M1, czyli przerzut odległy. Przypuszczalnie jako przerzut zakwalifikowano zmianę w wątrobie.
W związku z tym, że mamy chorą płci żeńskiej, niepalącą a rodzaj histologiczny nowotworu to gruczolakorak - należałoby zbadać mutację i amplifikację genu EGFR pod kątem możliwości wdrożenia leczenia -> erlotynibem <- (tarcevą). O ile dotąd tego nie uczyniono - warto w dużym ośrodku (Centrum Onkologii) zapytać o możliwość pobrania wycinka i zrobienie takiego badania. To dałoby szansę na dodatkową możliwość leczenia i przedłużenie Twojej mamie życia (jednak muszę podkreślić, że nie ma takiej gwarancji - jednak warto to sprawdzić z całą pewnością).
Jeśli masz w związku z powyższym jakieś pytania to pytaj śmiało.
pozdrawiam ciepło.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum