Strasznie mi przykro z powodu śmierci Twojego Taty
Kochana,zadałaś dużo pytań.Ja po śmierci Taty też ich tyle miałam albo nawet więcej niemalże o identycznej treści,co Twoje.Nie byliśmy przy śmierci Taty,bo umierał nad ranem.Kilka dni po pogrzebie spotkałam pielęgniarkę,która pracuje w pogotowiu ratunkowym.Zadałam jej kilka pytań a ona do mnie w te słowa-'Po co Ci to wszystko wiedzieć?Po co się zadręczasz?
Od lekarza,który był przy Tacie w chwili śmierci wiem,że cierpiał niedługo,że był raczej spokojny,że leżał,i że miał najgorszą śmierć-świadomą śmierć.Wiedział,że umiera,do końca powtarzał,że czuje,że umiera.
Kochana nie zadręczaj się tymi pytaniami.Tacie już to nie pomoże,a Tobie takie myśli na dobre nie wyjdą.Tato już nie cierpi i to jest najważniejsze.Mnie te pytania nadal nachodzą,ale natychmiast je od siebie odsuwam.Wystarczy mi ten żal i smutek,że Taty już nie ma a to i tak dużo,jak na córkę,która bardzo kochała swojego Tatusia.
Nie piszę Tobie tego wszystkiego,żeby Cię pogrążyć w tym wszystkim jeszcze bardzie.Przechodziłam już przez to i wiem,że nie warto zadawać takich pytań,bo odpowiedzi mogą być bardzo bolesne.Lepiej nie wiedzieć...
Trzymaj się