przez przypadek znalażłam to forum. Jestem zaskoczona tymi objawami. Moja mama ma nowotwór płuc w końcowym stadium.Zdjagnozowano 2 tygodnie temu w szpitalu przy leczeniu zapalenia płuc.Wiedziałam że coś jest nie tak, ale zaskoczeniem i szokiem była informacja od lekarza że pacjent którego mieli w takim stanie zmarł po 2 tyg. Jak widać moja mama żyje. Bardzo dziwnie się zachowuje.Myślałam że oszalała że z nerwów robi pewne rzeczy. Że takim szokiem była dla niej wiadomość o nowotworze, bo nie wie wyszystkiego. Jest w domu od 2 tyg. byłam z nią 24 h na dobę.W nocy nie może spać, drzemie po pare minut, tłumaczy to tym że coś wyrzuca ją z łóżka.I tak jest w rzeczywistości -zrywa się.Dziwne było to dla mnie myślałam ze tak to przeżywa albo się wygłupia, albo boi się zasnąć. Teraz rozumiem.Ostatnio dostała persen na uspokojenie było jeszcze gorzej.Nawet nie zdrzemneła się na chwile.Teraz śpi siedząc ze schyloną głową.Przeraża mnie to.Stała się złośliwa.Drażliwa Często mói że odczuwa złość, że wszystko ją złości.Ma bóle wątroby. A najgorszy jest wzrok.Dziwnie patrzące oczy , jakby wybauszone , wpatrzone we mnie i niewidzące.Nogi ma strasznie spuchnięte jak w chorobie słoniowatości. Ciężko jej przelykać, wypluwa jedzenie jakby wymiotowała bo mówi że jej staneło w gardle- je coraz mniej.mMa napady lęku że nie może oddychać.
wszystko jest takie nowe dla mnie
Dziękuje za te forum i wiadomości.
Trochę mi rozjaśniły, chodż dalej mam wiele pytań.
Co dalej?jak blisko? a czuje że się zbliża, widzę to
może to śmieszne ale od dawna mam " dar " wyczuwania śmierci....
Ewelinaaa, w#2 jusia napisała:
-w ostatnich godzinach oddech czasem staje się głośniejszy,a jednocześnie jest bardzo wyrównany,słychać zalegający płyn,takie jakby bulgotanie przy każdym oddechu.Ja to nazywałam "płynowym oddechem".
-w ostatnich minutach chory może zacząć inaczej oddychać,płyciej,inaczej klatka piersiowa się unosi i oddech zaczyna powoli zwlniać,aż do całkowitego zatrzymania....
To dobrze, że jesteście objęci hospicjum.
Bądź przy mamusi........
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Ewelinaaa, Kochana Ewelino,nie wiele moge pomoc jesli chodzi o porade lekarska,ale sa tu administratorzy ktorzy sa specjalistami w tej dziedzinie oraz ludzie, ktorzy przechodzili lub przechodza te sama droge co TY.Mozesz tu naprawde liczyc na wsparcie!!! Trzymaj sie kochana,- Jestes bardzo potrzebna Mamci.
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Ewelinaaa, w#2 jusia napisała:
-w ostatnich godzinach oddech czasem staje się głośniejszy,a jednocześnie jest bardzo wyrównany,słychać zalegający płyn,takie jakby bulgotanie przy każdym oddechu.Ja to nazywałam "płynowym oddechem".
-w ostatnich minutach chory może zacząć inaczej oddychać,płyciej,inaczej klatka piersiowa się unosi i oddech zaczyna powoli zwlniać,aż do całkowitego zatrzymania....
To dobrze, że jesteście objęci hospicjum.
Bądź przy mamusi........
dziękuje
ale wydaje mi się że to bulgotanie to nie jest z płuc tylko jakby z żołądka,jakby się powietrza nałykała
dziwne bardzo
dziękuje za wsparcie
ja myślałam że mama panikuje wiele mi się wyjaśniło, dzięki forum
mam wyrzuty sumienia
bo się złościłam, nie należe do cierpliwych osób a z nią już jak z dzieckiem musiałam rozmawiać a nawet gorzej
myślałam ze przesadza, wygłupia się
a to ta choroba postępuje w szalonym tempie
Ewelina życzę ci dużo siły Przeczytaj cały ten wątek i na pewno Ci to pomoże zrozumieć. Bądz przy mamie mów do niej trzymaj za rekę. Powiedz wszystko co bys chciała żeby nie żałować niedopowiedzianych słów. Trzymaj sie życzę Ci duzo siły. Rozumiem cie już przez to przeszłam
dziś byłam u mamy i sie przeraziłam jak ją zobaczyłam
Czuję niepokój, strach. Widze ze się zbliża.
Masowałam jej plecy i stopy.Stopy spuchnięte bardzo, po masażu troszkę zeszła opuchlizna ale za 15 min znów pojawiły się obrzęki. Już coraz żadziej oddaje mocz. Dzisiaj do toalety prowadziłam ją pod rękę. Troszkę jest zapach nieprzyjemny, ale to chyba wynik pzretrzymania moczu.
I jak wcześniej nie chciała pić teraz chce bo zasycha jej w gardle.
Naczytałam się o objawach zbliżającej się śmierci.Widzę że chyba mało czasu zostało.
Trzyma się dzielnie ale chyba jest to że nie powiedziałyśmy jej prawdy z siostrą.
Jutro muszę wrócić do pracy po zwolnieniu na opiekę.I nie będzie mnie przy niej. Będę przyjeżdzała na chwilę po pracy.Ma coraz większe problemy z połykaniem.Dzisiaj zrobiłam jej zupkę z kluskami lanymi.Trochę zjadła.Nie wiem czy ją boli.Chyba plecy tak mówi ale bardziej od zgarbionej pozycji.
Nie chce leków przeciwbólowych.Teraz nic nie bierze oprócz wziewów, bo ma za niskie ciśnienie na leki moczopędne.
Jak myślicie ile jeszcze?
wiem że to okropne pytanie.Nikomu nigdy nie życzyłam śmierci.Ale mam nadzieję że to syzbko nastąpi skoro nie ma nadziei.Żeby się nie męczyła.Bo tylko cud by teraz musiał nastąpić.A ja nie wierzę.oswoiłam się z tą myślą. Wiem że nic nie można zrobić.Staram się być przy niej i spędzić jak najwięcej czasu , skoro niedługo ma jej już nie być.
Witajcie
chyba nikt tu nie zagląda
trochę się denerwuje, bo wydaje mi się ze zaczoł się proces umierania.Chciałąbym żeby ktoś to potwierdził lub zaprzeczył, może przybliżył dni jakie zostały.
Dziś mama miała rano silne bóle, chyba krwiomocz ale z tego się wycofała bo boi się że wezwiemy karetkę i póżniej powiedziała że to w kale krew. Od dziś też nie trzyma moczu.Cięzko oddycha i ma potworne obrzęki nóg aż od kolan.Takie wielkie jak bańki, to okreslenie mi się najbardziej kojarzy.
Jestem poddenerwoana bo się męczy.A lekarz poprzez pielęgniarę zalecił tylko apap 2 tab co 6 godzin, czy boli czy nie
To jest k...leczenie?tak to ja mogłabym leczyć nie mając dyplomu z zapobiegania bólu.
Tak mi jej szkoda.Kto odpowie na moje pytania?
Ewelinaaa,
przykre to co piszesz a zachowanie lekarza niedopuszczalne
w dzisiejszych czasach jest tyle środków przeciwbólowych,że w tym wypadku apap jest "witaminką"
nie znam się na tym,ale czytam na forum jak bliscy walczą o uśmierzeniu bólu
uważam,że kategorycznie powinnaś zażądać od lekarza ustawienia leków!!!!
nie ma prawa skazywać twojej mamy na umieranie w takim cierpieniu,może nie da się zupełnie wyeliminować bólu,ale na pewno da się go zminimalizować
ściskam serdecznie
Kama problem w tym że mają tylko jednego lekarza w hospicjum
który wyjechał i czekamy na niego
a ten ma dyplom z leczenia bólu czy jak to się nazywa
i pielęgniarka na telefon załatwiała
zostawiła tramal ale kazała kontaktować sie przed 1 wzięciem
chyba mnie coś trafi
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum