Mark, To nie jest miejsce na dyskusje tego typu...A czemu cierpienie???Od zawsze byly choroby,cierpienie,wojny ,wypadki..Kobieta cierpi przy narodzeniu dziecka,dziecko cierpi gdy sie przewroci,a nasze zycie...czlowiek gdy sie rodzi jest pewne ze kiedys odejdzie...Mi wiara pomaga,a kazdy ma prawo wyboru.Mam tez chorego Tatusia i wiem ze przyjdzie czas ze Pan Bog go powola,ale bez wiary niestety ...smierci sie nie uniesie.Pozdrawiam Cie goraco Marku
dziękuje Wam za wsparcie
w sobote mama dostała dawke morfiny, nie wiem czy cierpi
może juz nie
powiedziałysmy mamie że jak bedzie gotowa to niech odejdzie nie bedziemy jej trzymać, i jeszcze pare innych rzeczy o których tu nie napiszę
i ....sie zaczeło
chyba na to czekała
tamte objawy to nam sie chyba wydawało z tamtymi to by jeszcze żyła chyba długo i sie męczyła
teraz to naprawde jest zimna, rece bardzo sine
wkońcu spi
boje sie podawać tej morfiny mam wyrzuty sumienia za każdym razem ale mam nadzieje że robie to dla jej dobra i że rzeczywiście nie cierpi
nie mowi już , raczej to belkotliwa mowa, ma dziwne ataki
więc albo dzis albo jutro w swoje 60-siate urodziny
ciezko nam patrzeć na nią w takim stanie
Mark to nie było odwołanie do Boga
to zwrot wyrażający ból
i rzeczywiście to nie miejsce na takie dyskusje bo to sprawa osobista każdego czy wierzy czy nie i nikomu nic do tego
Ewelinaaa, miałam podobnie, bałam się podać Mamie wcześniej morfinę jak przed upływem czterech godzin. Pielęgniarka i lekarze uświadomili mi, że to mamie nie zaszkodzi bo morfina nie ma maksymalnej dawki. Najważniejsze było aby Mamę nie bolało i teraz wiem, że nie cierpiała kiedy odchodziła. Bardzo bolało mnie, że nie mogę już z nią porozmawiać jak kiedyś, jednak kiedy pytałam czy boli a Ona przecząco kiwała głową poczułam spokój.
Nie zadręczaj się, dla Mamy morfina jest wybawieniem. Myślę, że takie pozwolenie na odejście to dla chorego ulga i niejako przepustka do innego życia. Wiem, że to najtrudniejsza rzecz jaką trzeba zrobić w życiu- pozwolić odejść ukochanej osobie. Pozwolić odejść, czuwać przy najbliższych w chwili ich odejścia to jest kolejny z dowodów miłości jaki im okazujemy.
Ewelinaaa, będę trzymać kciuki. Za Was (Ciebie i Siostrę) żebyście miały siłę i za Mamusię, żeby nie cierpiała.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Ewelinaaa, kochana niewiele moge Ci pomoc bo ta druga przede mna....ale modle sie o sily dla Ciebie!!! Mow do Mamci ona wszystko slyszy,ona jest na pewno taka dumna z Ciebie,ze Jestes ze masz sily i ze ma cudowna corke!!!!
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Nie było moim celem obrażanie kogokolwiek, każdy swojemu przeżywa śmierć bliskich, każdy też wyciąga z tego wnioski dla siebie. Współczuję zarówno chorym, jak i ich bliskim.
chyba nie cierpiała, odeszła cicho, bardzo powoli oddychała aż zgasła
dziękujemy Wam ja i moja siostra za wsparcie i ciepłe słowa
za możliwość dowiedzenia się o symptomach procesu odchodzenia co pozwoliło nam chociaż troszeczke dowiedzieć się jak to może wyglądać
mimo ogromnego bólu i pustki oraz poczucia nierzeczywistości wiemy że mama jest już spokojna
te symptomy ktore opisaliście mimo że tak naprawdę ich sie doszukiwalyśmy
dały nam mozliwość bycia przy niej w najwazniejszym momencie, do końca życia byśmy sobie tego nie darowały
dlatego jeszcze raz bardzo wszystkim dziekujemy
jak się otrząśniemy to postaramy się odpisać symtomy naszej mamy żeby pomogło to innym
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum