Dziękuje mVeltan:)
Podziałało:)
Ten miesiąc też był trudny:(
Sód utrzymywał się do drugiej połowy sierpnia. Najpierw złapałam 128mmol, a później mama dostawała kilka razy pod rząd rozwolnienie na zmianę z zatwardzeniem. Apogeum było w poprzedni weekend. Dostała takiej biegunki, że się na niej poślizgnęła. Niestety przeleżała tak trochę:(((. W końcu doczołgała się w tych ekskrementach do telefonu (dla niej to był prawdziwy survival, biorąc pod uwagę jej sprawność). Przyjechałam szybko, najpierw ogrzałam ją wytaplaną w tym wszystkim, bo to było najważniejsze. Upewniłam się, że serce bije miarowo (miała wychłodzone ciało, kończyny były dystalnie zimne, bałam się, że serce nie wytrzymało tego stresu, ale dało radę). Później umyłam na raty chusteczkami, zmieniłam pościel, itd. Ale biegunka trwała. Wodnista, fuj, nieładna. Zadzwoniłam do lekarki z HD, przede wszystkim, że upadła a nie chce jechać na pogotowie (upadła na plecy, zgłaszała, że b. boli ja kręgosłup - miała wypukły duży siniak m-dzy łopatkami, biodro, łokieć i mówiła, że upadła też na tył głowy). Lekarka stwierdziła, że skoro udało mi się ją choć na chwilę postawić, to biodra są całe. Bez RTG nie można wykluczyć pęknięć kręgosłupa itd. Ja i tak byłam szczęśliwa, że nie dostała udaru i rusza rękoma i nogami:(. Ponieważ biegunka nie zastopowała, po konsultacji z lekarzem przyjechała pielęgniarka z HD, założyła igłę do portu, pobrała badania i podaliśmy 500ml NaCl+10ml 10%NaCl. Sód wyszedł 121mmol, AST 380, ALT 408 (bilirubina nie poszła). Ponieważ ta biegunka była dziwna i śmierdząca, powiedziałam, że trochę jest jakby rotawirusowa. No więc stanęło na tym, że może ta wątroba jest podrażniona od tego. Albo jakiś lek zadziałał hepatotoksycznie. Essentiale, Sylimarol, Pyralgina na ból i wyrównywaliśmy sód przez tydzień. Eliquis odstawiłam od razu, bo bałam się aby to co się obiło nie krwawiło dalej. Z leków koniecznych tylko beta-bloker. Lekarka zleciła badania na piątek i od środy zostałyśmy z lekarzem na zastępstwie, bo miała urlop. Ale mama zaczęła we czwartek robić się żółta. Zadzwoniłam do lekarza, poprosiłam o Hepa-Merz 3000, argumentując, że chcę wiedzieć, że zrobiłam wszystko aby uchronić wątrobę przed niewydolnością. Przeanalizowaliśmy badania zlecone przez naszą lekarkę i w związku z sytuacją kilka rzeczy lekarz dodał. W piątek heroiczna decyzja, że pomimo bólu kręgosłupa diagnostyka. Mój Radiologu!!! Dziękuję raz jeszcze, nie ma takich słów aby wyrazić moją wdzięczność. Kręgosłup nie jest złamany, ani pęknięty, żebra całe. Zastój w PŻW, poszerzony aż do dwunastnicy do 14mm. Ale zmiany we wnęce wydają się być daleko, może to złogi? Termin przyjęcia na ECPW na wtorek. Sód zatoczył koło, ponieważ w piątek było znów 121mmol. Bilirubina prawie 5, AST, ALP troszkę opadły. Poza tym białkomocz 100mg/dl, bilirubina w moczu 2,0mg/dl, Leukocyty 25WBC, erytrocyty 0,03mg/dl. Zatem żółtaczka mechaniczna. Przez weekend mama była wyrównywana w domu bardziej progresywnie. 4g sodu/doba dożylnie rozpuszczone w niewielkich 0,9 (rano 500ml+ 2x10ml 10%, wieczorem 250ml+2x10ml 10%). Rano we wtorek znów biegunka:( Trwała cały dzień:(. Sód z tego dnia 120mmol:(. Pomimo takich starań sód pikuje. Może z powodu dużych strat z przewodu pokarmowego. Oby.
Dziś ECPW. No i niestety PŻW jest modelowany, kompresja jest z okolicy głowy trzustki. Może to masy węzłowe a nie sama głowa, ale nacięcie zwieracza Oddiego nic nie dało. Żółć odeszła dopiero po założeniu protezy (typu Amsterdam 9cm, 10 Fr). Mama jakoś to przetrwała, dostała Midanium i Fentanyl. Serce na ten moment sobie z tym poradziło. Już wieczorem była mniej żółta.
No...a teraz co dalej. Badania kontrolne, po weekendzie EUS (jak się uda złapać wycinki, to może wreszcie będzie wiadomo co siedzi w tej wnęce itd.). Także trzymajcie kciuki za mamę nadal, bo jeszcze trochę przed nami.
Nie wiem jak się to potoczy, sprawa jest złożona. Nie wiem jak poradzi sobie wątroba, czy trzustka wytrzyma ten EUS (kciuki, kciuki, kciuki). Oby serce to przetrwało. Płuca są po konsultacji, nie da się wykluczyć, że są to zwłóknienia poamiodaronowe, ale mama jest wydolna oddechowo, więc chemioterapia jest możliwa w odniesieniu do płuc. Natomiast jeśli mama jest na granicy funkcjonalnej i ogólnoklinicznej włączenia chemii, to jeśli miałaby ją dostać, to lepiej aby nie była "w ciemno". Liczę na to, że o ile wyniki się poprawią (mam na myśli głównie wątrobę, kreatynina i EGFR są w normie, hemoglobina niestety 10, hematokryt 30) i nic po drodze nie pokrzyżuje nam planów, to może jeszcze da się coś wyrwać...
Potrzebujemy dużo szczęścia. Myślcie o niej całym sercem. Pozdrawiam serdecznie, L.
[ Dodano: 2023-09-06, 22:16 ]
Ps: sprawę przyczyny świądu skóry uważam tym samym za zamkniętą. Rzeczywiście ten objaw wyprzedza wyniki badań, nawet o kilka miesięcy. U nas o prawie 5 miesięcy.
[ Dodano: 2023-09-06, 22:21 ]
a...GGT 1400. |