Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie!
Już jestem w szpitalu. Mam już wkłucie centralne, którego bardzo się bałam, dziś pobrano mi szpik i dodatkowo zrobiono trepanobiopsję (koszmarne badanie!)
Od jutra zaczynam chemię schematem ICE
Czy ma ktoś jakiekolwiek doświadczenia z tym rodzajem chemii?
Chemię zniosłam dobrze i do momentu spadków w ogóle nie czułam jakbym cokolwiek dostała z leków cytostatycznych. W 10 dniu moje wyniki krwi bardzo spadły, oczywiście osłabłam, zrobiły mi się zajady, nie miałam sił. Najgorszą jednak rzeczą jest to, że pojawił się wręcz rozrywający ból żołądka. To było tydzień temu. Potem dołączył i ból w przełyku, przestałam jeść. Podawano mi leki rozkurczowe i osłonowe, zaczęłam wmuszać w siebie siemię lniane. W czwartek po raz pierwszy zjadłam przywieziną przez mamę zupkę. Do dziś-żołądek boli po każdym i w trakcie jedzenia, przełyk już nie. Ten ból promieniuje aż pod żebra. Nie jest już taki koszmarny, że płaczę po nocach, już normalnie śpię jednak bardzo mnie to niepokoi. Lekarze kaza już tylko jeść osłonowe tabletki. Jem bardzo małe porcje gotowanego na parze jedzenia, które przywozi mi mama,staram się jeść często. Co mogę jeszce zrobić by żołądek wrócił do zdrowia. Proszę, pomóżcie. Czy chemia go zniszczyła? Jak mogę sobie pomóc?
Jutro wypisują mnie do domu, będę miała większe pole do popisu jesli chodzi o dietę, co mogę zrobić by zregenerować się do kolejnej chemii?
nie odzywałam się, ale dzięki nowalia postanowiłam jednak napisać, co by nie było, że mnie juz wśród żywych nie ma
jestem, po 3 cyklach ICE, ostatni z aferezą, zubierałam komórki, więc od czwartku jestem już na oddziale transplantologii i intensywnej chemioterapii
schemat BEAM i niezbyt przyjemna chemia - dziś 3 dzien, pierwszy był najgorszy, teraz jakoś znoszę
czuję się dobrze, jestem osłabiona, ale nic mnie nie boli, to duży plus
w poniedziałek 11 planowany jest przeszczep komorek macierzystych
dziś czwarty dzień chemii przedprzeszczepowej - ide schematem BEAM, jutro podobno najcięższy dzień a raczej najmniej przyjemny wlew. Jestem słabsza, ale nie jest najgorzej. Spadają juz też parametry krwi bo w miejscach ukłucia robią sie sine obwódki (dostaje zastrzyki w brzuch)
Codziennie połykam garści tabletek i dostaje bardzo dużo plynów, mój organizm już sobie sam z nimi nie radzi, musza mnie odwadniać
ale trzymam się jak widzicie
Tak się zastanawiam co się stało że rozmowa została urwana. Minął już jakiś czas od ostatnich wpisów,a magija nie daje znać jak sobie poradziła z dalszym leczeniem.
przeszczep przeszłam bez większych powikłań, bardzo mnie osłabił ale doszłam do siebie
było dobrze całe 4 miesiące
od maja zaczęłam gorączkować, tydzień temu odebrałam wyniki tomografii i nie ma już złudzeń
znowu wznowa
ciężko
pomagają leki antydepresyjne, bez nich chyba bym nie dała rady
Niewątpliwie
Zaczęłaś już ponowne leczenie? Czy może wiesz, kiedy zaczynasz?
Jak możesz, masz chęci i siły napisz/odzywaj się do nas.
Pozdrawiam cieplutko
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum