Witam,
Ja mam mieszanie uczucia co do CO w Gliwicach. Niestety moja mama ma ostatnio (nie)przyjemność poznania tego szpitala.
Moja mama trafiła do centrum we wrześniu 2011r z rozpoznaniem guza chromochłonnego.
Pierwsza styczność z lakarzami i szpitalem była raczej pozytywna. Wizyta była wyznaczona w miarę szybko, może dlatego że byliśmy wcześniej prywanie u jednego z lekarzy.
Wyznaczono też wstępnie termin operacji (pierwszy wolny na koniec stycznia!).
I tyle pozytywów.
Potem zaczęły się dodatkowe badania i kolejne terminy wizyt. Między wizytami mijały mniej więcej 2-3 tygodnie.
Lekarze nie mogli się zdecydować co do sposobu leczenia i postawienia ostatecznej diagnozy.
Na każdej wizycie zmiana diagnozy i skierowanie do kogoś innego. W międzyczasie 'wegetacja' przez 2-3 tygodnie w domu.
Jedna z wizyt została odwołana telefonicznie. Pani stwierdziła, że nie ma po co przyjeżdżać bo już są prawie święta więc i tak nic nie zrobią! Tylko po co ten termin wyznaczyli, wiedząc że nic z tego nie będzie?
3 miesiące zajęło im stwierdzenie, że nie ma przerzutów do kości (było takie podejrzenie).
Najpierw opcja operacji, potem jednak naświetlanie (i nawet raz się odbyło!), ostatecznie w styczniu zdiagnozowali szpiczaka mnogiego i zakwalifikowali do chemii doustnej.
Wizytę wyznaczyli za dwa tygodnie. Po dwóch tygodniach na wizycie okazało się oczywiście, że oni takich przypadków nie leczą i trzeba się zgłosić do Katowic lub Chorzowa.
Żenada, dwa tygodnie wcześniej tego nie wiedzieli?
Jeśli chodzi o lekarzy to każdy zabiegany, na nic nie mają czasu. Najlepiej wychodzi im kierowanie na konsultacje do innego lekarza, który po 3 tygodniach stwierdzi że sie nie da, i tak w kółko.
Jedyną rozsądną osobą, której chyba na czymkolwiek zależało była lekarka prowadząca. Jak się później okazało była na stażu, który skończył sie w grudniu...
Nie wiem czy we wszystkich centrach onkologii wygląda to tak samo, mam nadzieję że jednak są miejsca w których pacjent ma jakieś znaczenie...
Gliwice to wielka fabryka z dobrym sprzętem, której zdecydowanie brakuje koordynacji i sprawności.
Jeśli chodzi o lekarzy to każdy zabiegany, na nic nie mają czasu. Najlepiej wychodzi im kierowanie na konsultacje do innego lekarza, który po 3 tygodniach stwierdzi że sie nie da, i tak w kółko.
Witaj,
Chyba lepiej że wysyłają na konsultacje ,żeby się upewnić czy postawili dobrą diagnoze jak przysłowie mówi-"co dwie głowy to nie jedna" . jak by mie wysyłali na konsultacje to miałbyś pretensje że tylko jeden lekarz obejżał i podjęł złą decyzje
Gazda napisał/a:
Ja mam odczucia zgoła odmienne, być może dlatego, że mogę Gliwice porównać z innym ośrodkiem...
Tu się zgadzam w zupełności
Ja byłam w kilku- Centrum Onkologi- Bydgoszcz ,Poznań 2 ośrodki ,Szczecin oraz Gliwice. Każda Duża Klinika ma trochę zawirowań wierz mi ,ale tak to jest przecież nie jesteśmy jedyni tam wszyscy chorują na raka i każdy chce byc przyjęty już teraz natychmiast ,niestety jest nas tak dużo że się nie da Choć powinno i mam nadzieję że kiedyś tak będzie
Gilwice polecam jak najbardziej
Pozdrawiam
Pewnie jest tak jak piszecie. U nas, po prostu, został przekroczony już pewien próg frustracji. Może dlatego, że oczekiwania (i nadzieja) były duże a przez te parę miesięcy nie posunęliśmy się za bardzo do przodu.
Nie twierdzę, że był to zupełnie zmarnowany czas, ale czuję bardzo duży niedosyt i rozczarowanie.
witam.. chciałabym dowiedzieć sie od ludzi którzy leczą sie właśnie w Gliwicach.. czy jeśli robiłam RTG klatki piersiowej i usg dołów pachowych to wyniki muszę gdzieś odebrac osobiscie czy automatycznie one idą do lekarza u którego bede miala wizyte kontrolna? Z tego calego pospiechu nie zapytalam, choc przy USG chyba powiedziano mi że wyniki u lekarza.. choc pewna nie jestem.. prosze o odp..
Witaj. W Gliwicach wyniki badań wędrują do lekarza u którego masz wyznaczoną wizytę. Nie musisz niczego sama odbierać, wszystko przechodzi komputerowo.
Pozdrawiam
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Co do Onkologii w Gliwicach, faktycznie to wielka fabryka, lekarze nie mają czasu. Jeździmy tam od zeszłego roku. Obecnie po operacji mąż słabnie, ale lekarze twierdzą że to normalne. Co niektórzy uważają się za Bogów i nie traktują pacjenta jak człowieka tylko jak królika doświadczalnego. Z tego wszystkiego to Panie pielęgniarki i obsługa jest sympatyczna i przyjaźnie nastawiona do pacjenta. W telewizji się słyszy tyle dobrego o Onkologii w Gliwicach ale ... to tylko przy spektakularnych przeszczepach, reszta to naprawdę loteria i szczęście. Przed podjęciem tam leczenia a szczególnie operacji na III piętrze proszę się bardzo zastanowić i zasięgnąć porad u innych lekarzy. Z wyczekiwania w kolejce, podczas rozmów z pacjentami usłyszałam również negatywne opinie o tym Centrum. Może po prostu my mamy pecha, jesteśmy zszokowani traktowaniem w tym ośrodku :(
Zdaje się, że to wygląda tak: lekarze są bardzo zabiegani między salą operacyjną, przychodnią, a obchodami. Ilość pacjentów jest niewiarygodna i pewnie część rzeczy dla lekarzy jest oczywista, nie zawsze więc poinformują do końca. Na szczęście mają przygotowane gotowe wskazówki, które każdy pacjent otrzymuje przy wyjściu od lekarza. Zdarzają się błędy w terminach, wpisane z opóźnieniem wyniki badań, długie terminy oczekiwania na wizyty, zwłaszcza pierwszorazowe. Gdy już dojdzie do przyjęcia do szpitala (chemia, operacje itd. wszystko nabiera niesamowitego tempa). Natomiast fachowości, rzetelności, precyzji, dobrej farmakologii rozumianej jako sukces w leczeniu nie można im odmówić. To tylko ludzie, jednak - moim zdaniem - wykonują niesamowitą pracę, a jej warunki nie zawsze są od nich zależne. Takie moje odczucie i jako gliwiczanka dziękuję Bogu, że to tu przyszło się leczyć mojemu tacie, to tu go operowano i to tu będzie miał radioterapię.
_________________ "Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
Do słów Dronki dodam, że ci wszyscy lekarze też woleliby pracować w innych warunkach i mieć czas, by pochylić się nad każdym pacjentem, a są bezsilni wobec systemu. I ich też to boli.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2014-06-25, 09:05 ] Dzięki, Ptaszenio, za zrozumienie
U nas sprawa jest w toku, dlatego moje refleksje są bieżące. Rodzice właśnie w CO zmieniają opatrunki (jest ich sporo - policzek, szyja, łydka, udo). Lekarze - jak pisałam - zabiegani, choć uważam, że to nie ich wina, a raczej zaleta - więcej pacjentów po prostu "obsłużą", ale peany trzeba śpiewać na cześć pielęgniarek. Mój tata zaliczył już chemię - ósme piętro - w większości Panie bardzo miłe. Natomiast na piętrze czwartym, po operacji te kobiety były genialne - każda, dosłownie każda dobra, ciepła, życzliwa, uprzejma, uśmiechnięta, pomocna. Pracę mają paskudną, pacjenci w większości leżący. Po operacji i wypisaniu ze szpitala tata jeździ na opatrunki tak często jak chce, nigdy nie czeka w długiej kolejce - wszystko jest świetnie zorganizowane, a pomoc - bezcenna. Pielęgniarki w przychodni również przesympatyczne, uczą, instruują mamę co i jak zrobić. Myślę, że jak na taki moloch i nasze warunki (NFZ i papierologia) naprawdę wszystko funkcjonuje bez zarzutu.
_________________ "Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
Długi czas na diagnozę jest spowodowany, zasadą-, że bez pełnej diagnozy nie ma efektywnego leczenia.
Nasza diagnoza była bardzo długa w IO Gliwice. Dwa badania BAC - bo, np.istnieje możliwość, że lekarz mógł nie trafić w guza. Całość uzupełniona rezonansem i USG. W gruncie rzeczy diagnoza nie jest taka łatwa jak się wydaje...
W Polsce mamy za mało wysoko wyspecjalizowanych ośrodków onkologicznych. W ostatnich latach ilość pacjentów onkologicznych bardzo wzrosła, a ośrodków się nie buduje...
Następną kwestią jest sprawa prestiżu ośrodków, ludzie starają się dostać do jak najlepszego ośrodka.Wiem jak u mnie było, pomimo,
że nie było praktycznie kolejek w Częstochowie, to wybraliśmy Gliwice.(pomimo 3x mniejszej odległości do CZW), a zastanawialiśmy się również nad Warszawą. Stąd tworzy się pewien "tłok"...
Częste negatywne opinie w kolejkach powstają przez nerwy i zmęczenie.
Opieka w Gliwicach jest znakomita, obsługa naprawdę przemiła. L4, wniosek czy jakieś zaświadczenie to żaden problem. Jest troszkę mała edukacja dotycząca np. higieny podczas radioterapii.
Ja jestem odmiennego zdania opieka była znakomita ale tylko w 1 i 2 dobie po operacji. Teraz gdy już wiadomo,że nie mozna nic już zrobić to obłęd w kropki ,nic nie mówią, nic nie robią a panie pielęgniarki zachowują się jakby były tu za karę. Lekarza prowadzącego nie mozna złapać, a jak już to zrobisz to na korytarzu i w 2 min rozmowie. Ja jestem rozczarowana, oby nigdy więcej
Jeśli ktoś coś wie o opiece w Brzozowie na podkarpaciu proszę o opinie.
Z rad praktycznych dla pacjentów leczonych w Gliwicach: w sklepie z perukami można kupić także specyfiki, np. Caphosol na sztuki, to sklep medyczny, mogą sprowadzić co trzeba. Jeśli ktoś chce korzystać z laptopa warto zaopatrzyć się w kabel (łącze nad każdym łóźkiem), bo wifi nam płatało figle (ale mamy vistę, a to osobna, długa historia). W pobliżu piękny park Chopina z placem zabaw i kawiarnią (i punktem " obsługi niemowlaka"). Na drugim pietrze CO, za kaplicą ogród zimowy, więc moźna posiedzieć, nawet z dziećmi. Latem czynny ogród z ławeczkami, oczkiem wodnym, rybkami. Dużo aparatów z napojami, smaczne jedzenie w barze (ale drogo). Może pacjentom z daleka coś z tych informacji się przyda, bo pierwsze wizyty są dlugaśne. Najbliźsza apteka niedaleko, przy głównej ulicy- Zwycięstwa, jakieś 200 m od CO. Parking jest płatny, warto próbować stawać przy.ul.Sienkiewicza. Auto można też zostawić na dłużej, za dodatkową opłatą. Pokoje dwu-, a częściej trzyosobowe, na dwa pokoje wspolna łazienka-osobno prysznic, osobno ubikacja, gdzie nigdy nie ma mydła. Środek dezynfekujący dopiero na sali, a po drodze tyle kłamek... Jest weź świetlica, obchody 2 razy dziennie, ale sensowny ten z lekarzem prowadzącym. Gdyby ktoś był w pilnej potrzebie- proszę o pv, mieszkam 10 minut na nogach od szpitala, w razie konieczności mogę coś kupić, przenieść.
_________________ "Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
Kolejki i bieganina jest spowodowana między innymi dużą liczbą pacjentów, a tymczasem w województwie Śląskim (a konkretnie w Katowicach) są dwa inne ośrodki onkologiczne, w których także można otrzymać szybką i bezpłatną pomoc.
Katowice Raciborska:
32-42-00-100
Katowice Ceglana
32-42-06-320
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum