[Osiołek]

Kto stosował dietę Gersona ? Przeczytałam książkę i jest w niej wiele przykładów osób, które na prawdę wyzdrowiały.

[Madzia70]

Na tym Forum raczej nikt. Opieramy się na EBM, cudowne terapie pozostawiając osiołkom

[gaba]

Dla mnie przykłady z książki się nie liczą. Za komuny było powiedzenie "papier jest cierpliwy". Spróbuj znaleźć chociaż jedną osobę która Ci potwierdzi ten "cud"

[DumSpiro-Spero]

Osiołek napisał/a:

Przeczytałam książkę i jest w niej wiele przykładów osób, które na prawdę wyzdrowiały.

Z załączoną dokumentacją medyczną?
Czy też twierdzeniem "jestem blondynką"? Choć w lustrze szatynkę widzę... (ale inni nie, bo opierają się wyłącznie na moim twierdzeniu) ?

[Daro]

A co to jest EBM?

[Madzia70]

Evidence Based Medicine - medycyna oparta na faktach.

[gzyms68]

Madzia70 napisał/a:

Evidence Based Medicine - medycyna oparta na faktach.

Każdy ma prawo wyboru, ja właśnie wybrałem choć nie wszyscy zadowoleni

[Gazda]

Można być mądrym albo głupim. Twój wybór...

[krakow4]

Wiek w momencie diagnozy 77 lat (blisko dwa lata temu). Pierwsza badanie USG prywatne (Mama czesto - co roku robi USG) rok wczesniej nic nie bylo. W obrazie TK guz chyba w glowie trzustki o rozmiarach okolo 1,5 cm.
Mama ogolnie miala bardzo wrazliwy uklad trawienny nudnosci itd.
Objawy poprzedzajace diagnoze to nudnosci i ogolnie zle samopoczucie. Zazwyczaj tego typu problemy powodowane byly glownie przez leki zarzywane przez Mame na poprawe ukrwienia.
BAC wykonany w krakowie na kopernika potwierdzil obecnosc guza w wersji zlosliwej i zalecnie do jak najszybszego zabiegu ... jednka ze wzgledu na brak porozumienia sie z lekarzem ktory mial wykoac operacje (aby zastrzec nie wykonywanie Whipplea) Mama nie wyrazila zgody na operacje.
Zdecydowala sie na alternatywna terapie tj. Gersona. Moze troche kosztowne rozwiazanie, bo sama wizyta na wegrzech to koszt ok. 6,5k EURO. Terapia bardzo trudna szczegolnie dla mamy lubiacej slodycze i mieso, jednak wynik bardzo dobry. Mama mimo ze bylo to juz blisko 2 lata czuje sie bardzo dobrze. Ostatnie badanie USG (po roku od diagnozy a 9 miesiecy od rozpoczecia terapii) rozmiar guza bez zmian wciaz okolo 1,5. Mama czuje sie bardzo dobrze jest aktywna duzo pracuje w ogordzie gdzie hoduje sobie rzymska salate do soczkow. Sympatyczna pani edokrynolog zaskoczona wynikami: choc oczywiscie dopuszczam, ze te wyniki i samopoczucie moze byc spowodowane nie tylko terapia Gersona, ale rowniez wiara moich rodzicow oraz podszlym wiekiem (choc wiekiem mozna probowac uzasadnic brak postepu w chorobie, ale trudno uzasadnic bardzo dobre samopoczucie jak na osobe prawie 80 letnia). Jesienia mama wybiera sie na kolejne USG zobaczymy jak bedzie.
Ludzie to jest naprawde wazne co i ile jemy. Ktos tu napisal ze .... dobrze sie odzywial bo wazyl duzo .... strach i szok gdy czyta sie takie wypowiedzi ... dobrze odzywiajacy sie czlowiek nie bedzie mial nigdy wiecej niz 25 w BMI a zazwyczaj ma okolo 20.
PS.:
Jezeli ktos bedzie ciekawy moge napisac wiecej szczegolow na ten temat.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2016-08-01, 13:04 ]
Post przeniesiony do odpowiedniego działu.

Uprzejmie przypominam fragment Regulaminu Forum (II.13): "Jakakolwiek reklama towarów/usług bez uzyskania na nią zgody Administratora jest na Forum zabroniona.
Posty, których treść może sugerować nie uzgodnioną z Administratorem/Moderatorami reklamę zostaną usunięte. Zakaz reklamy dotyczy również wiadomości prywatnych (pw) oraz umieszczania w swoim podpisie linku do strony oferującej towary / usługi.
(...)
Naruszenie tego zapisu może skutkować zbanowaniem lub usunięciem konta użytkownika forum bez ostrzeżenia."

Na forum jest temat Analiza krytyczna 'cudownych' metod antynowotworowych' (w tym również o terapii Gersona): tutaj

[krakow4]

A gdzie tu reklama???
Ta terapia dziala i ma skutki uboczne:
1. mama lepiej widzi (cofniecie zacmy z prawego oka),
2. unormowalo sie jej cisnienie 135/75
3. spadek cukru 75 mg/dL
Acha moj ojciec ktory musi odzywiac sie podobnie jak mama, nie ma juz problemow z cholesterolem, a oprocz tego twierdzi ze czuje sie tak dobrze ze az wstyd w tym wieku sie przyznac.
Gdzie tu reklama ???? ... no chyba ze reklama zdrowego odzywiania i antyreklama chemii, radiologii i wyrzynania tego co sie da...

Życze zdrowia i dobrego samopoczucia.

PS.:
Wspolczesna medycyna w kwestii TU proponuje tylko kosztowne i bardzo inwazyjne leczenie, ale nie wyleczenie. A co z jakoscia zycia po lczeniu przez Whipple?

[Gazda]

krakow4 napisał/a:

Gdzie tu reklama ???? ... no chyba ze reklama zdrowego odzywiania i antyreklama chemii, radiologii i wyrzynania tego co sie da...

Forum propaguje WYŁĄCZNIE konwencjonalne leczenie onkologiczne - dzielenie się informacjami na temat wszelkich pozostałych metod (np. suplementacji diety) powinno zachować charakter dyskusji o postępowaniu wspomagającym leczenie onkologiczne.
Stosowanie w/w metod wspomagających powinno mieć akceptację prowadzącego lekarza-onkologa. Dyskusje na temat wykraczający poza konwencjonalne leczenie onkologiczne mogą się odbywać wyłącznie w Dziale do tego przeznaczonym.

To raz. To jest dział przeznaczony do dyskusji na temat metod WSPOMAGAJĄCYCH leczenie onkologiczne.

krakow4 napisał/a:

Wspolczesna medycyna w kwestii TU proponuje tylko kosztowne i bardzo inwazyjne leczenie, ale nie wyleczenie. A co z jakoscia zycia po lczeniu przez Whipple?

Ja nie miałem co prawda Whipplea, ale jestem po trzech seriach radioterapii, ośmu chemioterapii oraz usunięciu fragmentu płuca. Czuję się doskonale. Czy to dowodzi, że jedzenie mięsa i picie piwa jest najlepszym sposobem na walkę z rakiem?

[krakow4]

bardzo sie cisze ze jestes zdrowy i mam nadzieje, ze tak bedzie dalej przez dlugie dlugie lata.

Pamietam jednak moja mame, ktora sie cieszyla po usunieciu 1/4 piersi i serii oparzen (przepraszam naswietlan), ze juz jest po wszystkim niestety tylko na kilka lat.
Przyznam sie szczerze, ze tworzyszylem mojemu kuzynowi, ktorego chemioteriapia szybko wykonczyla... Pamietam tez jak walczyla o zycie moja ciotka, (rak jajnika), ale najbardziej bala sie chemii i tego jak sie czula po takich zabiegach i blagala o jak najszybsza smierc.
Ciesze sie ze twoj organizm jest na tyle silny (lub moze chemia byla na tyle lagodna), aby sobie z nia poradzil i zmianami w organizmie.
Oczywiscie twoje pytanie jest retoryczne czy mieso i piwo leczy w twoim przypadku, wiec nie odpowiem.
Wiem natomiast ze w przypadku mojej mamy Gerson to nie wspomaganie dla terapii konwencjonalnych ale leczenie zamiast chemii ktora by ja wykonczyla (a na pewno na dlugi czas uczynila jej zycie nieznosnym) nie mowiac juz o Whipple.

Zycze Ci zdrowia i niech Bog ma Cie dalej w Swojej Opiece.

Zycze tez otwartosci na to co trudne do zrozumienia, a napewno do zaakceptowania. Napewno ignorancja nie jest pomocna w tym wypadku metoda.

[ambra]

Masz rację, dieta chorego jest bardzo ważna. Szczególnie zdrowa, racjonalna, ale nie wiara w cuda.

1) Nie wiesz dlaczego ten człowiek ważył dużo, leki i choroby trapiące ludzi mają wiele skutków ubocznych - nie każdy dużo ważący to fan złego jedzenia. Słyszałeś o terapii hormonami i sterydami ? Krytykowanie ludzi z uwagi na wagę jest nie bardzo nie fair.

2)Nie wiesz dokładnie jakiego guza ma Twoja mama, samo napisanie że złośliwy, bez wyniku histopatu nic nie mówi. Terapia nie spowodowała jego zmniejszenia, ani zaniku, więc ciężko mówić o pozytywnych skutkach terapii.

3) U nas też zdiagnozowano guza trzustki i to w IV stopniu zaawansowania, mam to na piśmie - TK. Noo można powiedzieć, że zawyżamy statystykę, bo pacjent z taką diagnozą wyzdrowiał, a do tego jest rok czasu w remisji (pomyłka diagnostyczna, diagnoza ostateczna - chłoniak DBCL, leczenie w klinice hematologii)

4) Żaden lekarz, nawet najlepszy na świecie nie da Ci gwarancji na wyzdrowienie. U nas cały czas mówiono o rokowaniach niepewnych. Cieszono się z wyników i tego, ze nowotwór idzie na leczenie, ale każdorazowo, mówiono bardzo ostrożnie o szansach, wynikach i całej otoczce. Nikt nie robił nam nieuzasadnionych nadziei. Jak piszesz, dwoje z bliskich Ci ludzi odeszło przy konwencjonalnym leczeniu, ale nie piszesz w jakim stadium zaawansowania choroby byli Ci ludzie, jak długo się leczyli, kiedy to było. Nie można pisać - dostali chemię i nie działała, odeszli.

U nas też konwencjonalna metoda leczenia zadziałała i tato mimo zaawansowania dużego choroby IVB wyzdrowiał, ale powtarzam, dzięki leczeniu konwencjonalnemu. Wszystkie leki, a nawet miód czy tran przed podaniem były konsultowane z lekarzem prowadzącym, ponieważ nie wiesz co może choremu zaszkodzić. Dieta taty został wywrócona do góry nogami. Wyeliminowaliśmy śmietanę, smażenie, wieprzowinę. smalec, zasmażki i 1000 innych rzeczy. Zamiast tego włączyliśmy nasze polskie ryby słodko wodne i morskie (głownie dorsz i torbut) Dużo warzyw zielonych, pomidory, ogórki, olej rzepakowy toczony na zimno, lniany, owoce sezonowe, jogurt naturalny owczy lub krowi, biały ser. Bardzo zwraca się uwagę na ilość cukru w pożywieniu. Mąka biała zastąpiona została przez żytnią. Potrawy są głowie gotowanie, duszone, mniej soli, więcej ziół - tych ogrodowych, powszechnych (bazylia, rozmaryn, pietruszka, koperek, czosnek ). Masz rację cukier się unormował, ale tato jest pod kontrolą diabetologa i mimo wszystko bierze leki, zapisane przez lekarza. Nie trzeba nam było, żadnej książki o terapiach, zastosowaliśmy się do zaleceń, które dostaliśmy na kartce od lekarza.

Popieram wszelkie leczenie dietą, ale racjonalną, jako wspomaganie leczenia, pod kontrolą lekarza, przyjmując konieczne leki. Nie popieram żadnych odchyleń w żadną stronę. Wszystko musi mieć swój umiar. Bo dietą też można zaszkodzić - np. nasiona CHIA wzmacniają działania leków na nadciśnienie i cukrzycę, więc jeśli już się je używa, trzeba to robić ostrożnie (info od lekarza).

Znam co najmniej 2 przypadki, gdzie leczenie z pomocą terapii niekonwencjonalnych, bardzo kosztownych, skończyło się bez happy endu. A uzdrowiciel powiedział na koniec, że to wina chorych, bo pewnie robili coś nie tak. Chorzy nie dali szansy lekarzowi i mimo wykrycia nowotworu w stadium umożliwiającym leczenie, zawierzyli tym którym nie powinni. Odeszli bardzo szybko

[gaba]

krakow4

Twoje zdanie o zaćmie jest zwykłym kłamstwem, więc ja wyciągam wniosek że cała reszta też. Nie wiem co odreagowujesz w pisząc takie rzeczy, ale przestrzegam innych: Nie należy wierzyć w żadne opisy rzekomych uzdrowionych w internecie. Można liczyć się tylko z poważnymi relacjami w poważnych pismach gdzie dziennikarz swoim nazwiskiem (lepiej żeby znanym) zaświadcza że opowiadający istnieje, lub w publikacje naukowe. Jednym słowem powinno się zawsze zadać sobie pytanie; "A co jeżeli to jest zmyślone od początku do końca"

[gabi30]

Zgadzam się z Gabą w 100%. Zaćma cofnęła się wskutek "leczenia" dietą? Piszący ten post zapewne potrafi nam wyjaśnić, w jaki to cudowny sposób zmętniała soczewka oka powróciła do stanu sprzed zmętnienia? Jeśli chodzi o guz trzustki...no cóż, chłopie pokaż nam wynik histopatologii, skoro twierdzisz, że to guz złośliwy. Dlaczego mama jest pod opieką endokrynologa? ( piszesz, że pani endokrynolog zdziwiona jest, że guz nie urósł?) . Więcej nic nie napiszę, bo nie byłoby to nic miłego.