Pozwolę sobie na komentarz, choć niestety nie dodam nim otuchy Autorce wątku.
Opisywana tu historia jest przykładem na niedopuszczalną opieszałość diagnostyczno-terapeutyczną. W takim typie nowotworu i w fazie rozsiewu (uogólniony czerniak bez leczenia jest chorobą galopującą, szczególnie gdy obecne są przerzuty do narządów miąższowych) takie postępowanie jest po prostu bulwersujące. To nie jest zróżnicowany rak tarczycy, z którego leczeniem można poczekać nawet kilka miesięcy!
Od pierwszego badania obrazowego, w którym stwierdzono spory przerzut do wątroby minęło
8 tygodni. I po tym czasie jeszcze nie zakończono diagnostyki.
Nieznany status BRAF jest faktem kompletnie niezrozumiałym. Mutację BRAF bada się z przerzutu LUB z materiału pochodzącego z wyciętego ogniska pierwotnego (resekowanego nawet kilka lat wcześniej), zatem nie było potrzeby czekania na cokolwiek i status BRAF mógł być znany już dobre kilka tygodni temu.
W Polsce, w sposób zatwierdzony przez producenta wemurafenibu i dokładnie taki sam jak i w innych cywilizowanych krajach badamy status BRAF w ciągu 1-2 tygodni.
Dlaczego Niemcy wysłali materiał do USA by oznaczyć BRAF? Być może trzeba im złożyć ofertę by na przyszłość skorzystali z naszych możliwości - wyszłoby im znacznie szybciej i taniej
.
Do USA wędrują jedynie te czerniaki, gdzie trzeba oznaczyć status BRAF bo chory ma być leczony w ramach badania klinicznego. Tymczasem wemurafenib od ponad roku jest zarejestrowany w Unii Europejskiej i z tego co mi wiadomo w Niemczech od dawna dostępny jako leczenie refundowane. W tej sytuacji i w tym wypadku "paczka" do USA poszła, jak dla mnie, w zupełnie niewiadomym celu.
Powiem wprost. Opisywany przypadek postępowania diagnostycznego u chorej z przerzutami do wątroby, które widać "gołym okiem" przez powłoki brzuszne to skandal, niechlujstwo, wielkie zaniedbanie i
narażenie tej chorej na przedwczesną śmierć z powodu nie podjęcia leczenia.
Polska onkologia ma wiele ciemnych stron, mamy np. problemy z finansowaniem drogich leków. Jest jak jest - z pustego i Salomon nie naleje.
Jednak cała ta sytuacja ma miejsce w kraju, w którym nowoczesne leczenie systemowe dla chorych na nieoperacyjne czerniaki skóry
jest dostępne.
A myślałam, że Ordnung muss sein.