Oby tak dalej, podobno u starszych osób komórki nowotworowe tak szybko się nie rozmnażają.
Życzę pogody ducha, jak najlepszego samopoczucia dla Dziadka.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Wszystko jest dobrze jak nic się złego nie dzieje, tylko wszyscy wiemy, że teraz jest dobrze a w każdej chwili następuje nagłe pogorszenie.
Przechodziłam to już kilka razy, operacje, nadzieje, wzloty i upadki i mój optymizm jest umiarkowany. Staram się przez lata praktyki żyć tu i teraz, nie wybiegać w przyszłość, tak jest lepiej, lżej.
Niestety chyba źle.
Od 3 tyg. dziadek osłabł, już samochód odstawiony, spacery również, po mieszkaniu jeszcze aktywny ale coraz mniej. Pierw zwalaliśmy to na skutki radioterapii, ale już powinien się ten stan poprawiać a to idzie chyba w złym kierunku. Dziadek jest zabezpieczony dobrze przeciwbólowo więc tu jest dobrze ale nogi odmawiają już posłuszeństwa, pewnie przerzuty w kręgosłupie robią swoje, osłabienie straszne czego do tej pory aż takie nigdy nie było, chyba że po chemii.
Wczoraj wizyta u onkologa. Już dziadek jest za słaby na dalsze leczenie. Chemia na początku bardzo pomogła, guz w płucu zmniejszył się do połowy, w kręgosłupie przerzuty stały w miejscu. Później chemia celowana i niestety wszystko wróciło do poprzednich rozmiarów, guz w płucu znowu urósł. Lekarz wczoraj powiedział, że miesiąc. Nie chcę o tym myśleć. Jak padła diagnoza, lekarz powiedział pół roku a dziadek wciąż jest. Nie wiem jak będzie teraz, czy jeszcze trochę uda mu się oszukać los czy sprawdzą się statystyki.
Jest dziwnie, bo wszyscy wiedzieliśmy, że ten moment może nastąpić w każdej chwili i pomału oswajaliśmy się z tą sytuacja, po wczorajszej wizycie i informacji lekarza jakoś poczuliśmy się wszyscy bardzo przygnębieni.
Widać to niestety po dziadku, że dobrze już nie jest i chyba nie będzie, ach....., dziadek jest strasznie spuchnięty, cały.
pozdrawiam
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2016-09-27, 19:56 ]
Dziadek strasznie się dusi, źle mu oddychać, nie może spać po nocach, łapie powietrze jak przejdzie parę kroków, kaszle, czas chyba na koncentrator tlenu. Widać po nim, że stan bardzo się pogarsza ale on wierzy, że minie bo przecież złego licho nie bierze, ma jak zawsze poczucie humoru.
Nie wiem, na tą chwilę trudno mi ocenić ale chyba nie będzie to już długi czas.
Strasznie ma popaloną skórę po radioterapii.
Bardzo współczuję
A ja, głupia, myślałam, że Twoja mądrość nie ma źródła w osobistym doświadczeniu...
Tym bardziej i niżej chylę czoła
Nie umiem dokładnie rozpoznać, co dany emotikon oznacza, a chciałabym zamieścić taki, który mówi: podziwiam, współczuję, mam łzy w oczach i rozpiera mnie całkowicie bezsensowna i beznadziejna chęć pomocy
że Twoja mądrość nie ma źródła w osobistym doświadczeniu...
Do mądrości to mi bardzo daleko a osobiste doświadczenie mam od wielu lat, w mojej rodzinie występuje niestety tylko ta choroba, wszyscy bliscy i dalsi. Przeszłam już przez raka krtani, płuc, wątroby, spraw kobiecych, mózgu, śledziony, każdy z przerzutami, jedne leczone inne niestety od razu spisane na straty, takie życie, nikt mi nie obiecywał, że będzie łatwo
Dziadek od dziś jest posiadaczem koncentratora tlenu, zobaczymy na ile ulży.
Marzena nikomu nikt tego nie obiecywal ale nie kazdy potrafi tak jak ty - pomimo tego ze jest jak jest - pomagac innym.
Przylaczam sie do zety - podziwiam - i pozdrawiam Cie serdecznie.
Mam nadzieje ze dziadkowi koncentrator tlenu zlagodzi dusznosci.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-09-29, 18:32 ] nie pisać mi tu proszę takich rzeczy bo mam gorsze dni a Wy mnie jeszcze rozmiękczacie bardziej
Ale za wsparcie i dobre słowa oczywiście bardzo dziękuję
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Wiesz ze u Dziadka to takie "wykradanie" dni.
Natomiast zadbac trzeba aby Dziadkowi dac ulge pod kazda postacia.
Rak pluc to nielatwy przeciwnik, oboje o tym wiemy, ja natomiast zaciskam kciuki, aby Dziadek trzymal sie w dobrej formie jak najdluzej.
Trzymaj sie dzielna kobieto.
Pozdrawiam mocno i oby jaknajdluzej i najlzej...
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-09-29, 19:25 ] Marcin dziękuję. Oboje też wiemy, że w tej chorobie lepiej w dobrej jakości życie zakończyć niż ratować na siłę, okupując to ogromnym cierpieniem. Ja wybieram po własnych doświadczeniach zawsze jakość, nawet jeśli trochę krótsza.
_________________ NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum