Celina jak najbardziej prosić o jakieś antydepresanty. Obniżenie nastroju nie pomaga. Wiadomo, złe samopoczucie, bóle, lęk, trzeba to również opanować. Nam lekarz z hospicjum zapisywał takie leki, pomagały w jakimś stopniu.
Jesteśmy po wizycie u radiologa.
Tata już nie dostanie kolejnych naświetlań paliatywnych ze względu na te skoki temperatury.
Nie zapisał antybiotyku, nie zlecił żadnych badań.
Do kwestii badań klinicznych lekarz odniósł się bardzo sceptycznie: po pierwsze nie słyszał o takim szpitalu, po drugie nie podobało mu się że to szpital prywatny (chodzi o Medpolonia w Poznaniu) i że stan taty jego zdaniem jest na tyle zły że się do takiego leczenia i tak nie nadaje :(
Zaproponował zapisanie do HD, ale tata się nie zgodził...Nie wiem, może musi dojrzeć do tej decyzji..
Nie wiem, czy można coś jeszcze zrobić. Zostaliśmy już bez żadnego leczenia :(
Po leki antydepresyjne zostaliśmy wysłani do lekarza rodzinnego, ale Tata mówi że niczego takiego nie będzie łykał.
Czy powinnam jeszcze z kimś skonsultować stan Taty, żeby zweryfikować to, że nie nadaje się już do żadnego leczenia?
Czy pozostało już tylko czekanie aż będzie gorzej?
Celina uważam, że HD jest na prawdę przydatne. Można wytłumaczyć tacie, że będzie miał lekarza, pielęgniarkę prawie na zawołanie. Nie trzeba będzie myśleć gdzie załatwić recepty czy jakiś materac przeciwodleżynowy jeśli byłby potrzebny. HD to nie ostateczność, nie należy tak myśleć ale ogromna pomoc jak wszystko wydaje już się beznadziejne.
Pewnie, że możecie szukać innej pomocy ale do HD też są kolejki i lepiej mieć wyjście awaryjne.
Celina uważam, że HD jest na prawdę przydatne. Można wytłumaczyć tacie, że będzie miał lekarza, pielęgniarkę prawie na zawołanie. Nie trzeba będzie myśleć gdzie załatwić recepty czy jakiś materac przeciwodleżynowy jeśli byłby potrzebny. HD to nie ostateczność, nie należy tak myśleć ale ogromna pomoc jak wszystko wydaje już się beznadziejne.
Pewnie, że możecie szukać innej pomocy ale do HD też są kolejki i lepiej mieć wyjście awaryjne.
Pozdrawiam
Zdaję sobie sprawę, że to byłby dobry pomysł w tej sytuacji, że czulibyśmy się bezpieczniejsi, ale Tata uważa, że hospicjum=równia pochyła.. Boję się o tym z Nim rozmawiać, Go przekonywać...już usiłowałam go do tego delikatnie zachęcić, ale napotykam na opór i na pytania z Jego strony typu: czyli już mam tylko czekać na śmierć?
To wszystko jest takie okropnie trudne, bolesne :(
Będę może brutalna, ale równia pochyła jest i tak... Pytanie tylko, czy przy zjeździe w dół mocno się poobijamy? Bo jak na razie "obijamy się" mocno - choćby z powodu duszności, które są leczone lekami rozszerzającymi oskrzela, podczas gdy powodem duszności wcale nie jest skurcz oskrzeli. Tata ma duszność z powodu zmniejszonej (przez guz) powierzchni oddechowej. Nie da się duszności zmniejszyć, ale da się tak zrobić, żeby ją Tata mniej odczuwał. "Obijamy się" też z powodu depresji, którą można próbować podleczyć.
Krótko mówiąc - opieka hospicjum domowego mogłaby pomóc przeżyć względnie komfortowo czas, jaki Wam pozostał. Bez tej opieki ten czas może być pełen cierpienia. Spróbuj to wytłumaczyć Tacie.
Trzymajcie się...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
A co, jeśli pacjent nie jest przytomny/nie jest w stanie podpisać dokumentu świadomie? Wiem, że nie jest to przypadek taty celiny, niemniej dobrze byłoby to uściślić.
Nie wiem jakie są dokładne procedury HD. W moim wypadku sama załatwiałam HD począwszy od skierowania a skończywszy na dokumentach hospicyjnych. Sama podpisywałam wszystkie niezbędne dokumenty, nikt z hospicjum nie prosił o to mojej mamy.
Tak,... bywają różne sytuacje np. stan zdrowia fizyczny czy psychiczny uniemożliwia podpisanie się własnoręcznie, wówczas to czyni ktoś z rodziny lub opiekun prawny.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2014-11-22, 11:55 ] Dokładnie tak.
Niestety z moim Tatą jest coraz gorzej Najgorsze jest to, że nie nie chce słyszeć o hospicjum domowym Narazie udało się go przekonać do wypożyczenia koncentratora tlenu.
Tata do tej pory zażywał Tramal 100mg ale przestał na niego działać, bo nasilił się znacznie ból pleców na wysokości płuc, przy poruszaniu. Mieliśmy akurat w ostatni piątek wizytę u onkologa, który przepisał mu Transtec w plastrach 35mcg/h. Niestety te plastry chyba w ogóle nie działają! Tata dołożył do tego ketonal forte wczoraj i wtedy dopiero poczuł ulgę. Ale dziś twierdzi, że pomimo ketonalu i przyklejonego plastra dalej go boli jak się tylko trochę poruszy. Czy to możliwe, że żaden z tych środków już nie działa na niego? Czy można dokleić drugi plaster? Święta się zbliżają a mnie ogarnia panika że Tata będzie cierpiący.. Choć on twierdzi, że jakoś wytrzyma. Mam ogólnie wrażenie, że ten ból niejako się nasila jak mu spada nastrój.. Bo jak rozmawiamy o czymś innym i przez chwile o tym nie myśli to po chwili mówi, że nawet go tak nie boli..
Czy powinnam skontaktować się jakoś z onkologiem czy uderzać do lekarza ogólnego?
Celina postaraj się tatę przekonać do hospicjum domowego. To jest wielka ulga i dla pacjenta i dla rodziny. Może właśnie teraz, kiedy odczuwa takie bóle, wytłumacz Mu, że lekarz z hospicjum bardzo by się przydał, w każdej chwili zmieniłby leki przeciwbólowe, jeśli przestały by działać obecne, że nie cierpiałby, że byłaby pielęgniarka i lekarz wtedy kiedy ich potrzebujecie a czasami trudno się przecież wbić do onkologa bez umówionej wizyty. Znasz tatę najlepiej i wiesz jakich argumentów używać a pomoc hospicjum w tej chorobie uważam za coś co jest bardzo potrzebne, pomaga przetrwać ten ciężki okres.
My już Go z Mamą staramy przekonać od dawna.. Z koncentratorem był podobny opór, i chyba po 3 miesiącach dopiero się zgodził. Myślę, że w końcu i na to się zgodzi, ale teraz jesteśmy w ciężkiej sytuacji bo idą Święta i boje się że nie będzie gdzie iśc po pomoc ;( Boję się, że jak jutro pójdę "łapać" onkologa na oddziale to nie będzie miał jak wypisać na coś recepty, a znowu lekarka pierwszego kontaktu nie sprawia wrażenia osoby znającej się na takich przypadkach i ogólnie jak widzi Tatę to jest chyba dość wystraszona..;/
Mama twierdzi że to jest w ogóle dziwne, bo Tata raz mówi że jest ok, a za chwile że nie może wytrzymać.. Ale skoro jak pierwszy raz wziął ketonal i prze stało Go boleć to jak to jest możliwe, że na drugi dzień ketonal już nie działa? Przecież nie można się chyba aż tak szybko przyzwyczaić do działania leku? A gdyby był za słaby to by za 1 razem też nie dał efektu
Celinko ludzie się bronią rękami i nogami przed hospicjum, ponieważ mają tylko jedno skojarzenie, a mianowicie związane ze śmiercią.
Główny argument zachęcający - to leczenie p/bólowe. Ustawione leki, kontrola efektów, systematyczne odwiedziny lekarza i pielęgniarki. Kontakt telefoniczny w razie pilnej potrzeby, na bieżąco rozwiązywanie problemów. Pomoc i wsparcie są nieocenione. Poprosić Tatę o zapisanie się na próbę. Przecież będzie mógł zrezygnować. Niech Tata sam oceni czy ta forma pomocy odpowiada?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum