1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz wnęki prawej centralny o trudnym położeniu
Autor Wiadomość
bluemoon87 


Dołączyła: 16 Sty 2020
Posty: 48
Skąd: Mazowieckie
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2020-02-18, 17:36  Guz wnęki prawej centralny o trudnym położeniu


Drodzy forumowicze,

To mój pierwszy post na forum, chociaż samo forum czytuję już od jakiegoś czasu. Moja mama ma raka płuc. Chirurg po TK rozpoznał guz wnęki prawej centralny z zajęciem tt płucnej prawej. W piątek będzie bronchoskopia - jak będę miała wyniki, oczywiście wkleję.
Teraz trochę szczegółów.
Info o mamie: mama ma 69 lat. Nigdy nie chorowała, nie paliła - była co prawda biernym palaczem, ale to było już z 15 lat temu. Od tego czasu zero kontaktu z dymem tytoniowym, ALE przez całe życie paliła w piecu ” kopciuchu.” Pozostałe problemy zdrowotne niezwiązane z rakiem: kontrolowane nadciśnienie tętnicze i zaleczone żółciowe zapalenie żołądka, większa tendencja do chudnięcia aniżeli do tycia.
Historia choroby:
Wszystko zaczęło się w połowie listopada - mama złapała grypę, która przerodziła się w zapalenie oskrzeli. Dostała bardzo silny antybiotyk, choroba minęła, mama zaczęła dochodzić do siebie i wydawało się, że wszystko będzie ok. Niestety, po chorobie wciąż utrzymywał się kaszel (głównie poranny, niewielki, ale jednak) - dlatego po nowym roku mama udała się do lekarza POZ. Ten zlecił RTG klatki i wyszła „prawa wnęka guzowata.” Już wtedy nie miałam złudzeń. Mama dostała DILO, teraz jesteśmy w trakcie diagnostyki.
Na razie mam wynik TK (z 11.02.2020r.):„ Zmiana lita we wnęce płucnej prawej o wymiarach w płaszczyźnie poprzecznej do 38x20mm.
Przylega do podziału oskrzela prawego głównego. Otacza tętnice dolnopłatową.
Drobne zmiany-niedodmowe w przyśrodkowej części segm 6 PP i przywnękowo po stronie prawej.
Niewielkie zwłóknienia w szczytach płuc
Poza tym miąższ płucny bez zagęszczeń ogniskowych.
Bez płynu w jamach opłucnych
Węzły chłonne śródpiersia - podostrogowy w SAD 13 mm, prawej wnęki w łączności ze zmianą. Poza tym niepowiększone.
Części kostne bez zmian onkologicznie podejrzanych.
Nadnercza niepowiększone.”


Pytania/wątpliwości:

1.Co to są zmiany niedoodmowe - to związane z guzem, prawda? Coś się z tym robi?
2.Jeśli chodzi o węzły - to czy mamy już do czynienia z N2 w klasyfikacji TNM (chodzi mi o ten powiększony węzeł podostrogowy)?

3.Chirurg stwierdził, że guz jest umiejscowiony bardzo niekorzystnie (niedaleko oskrzela, blisko serca, ta tętnica, itd.), a przez to jest niestety nieoperacyjny. I tu chciałabym Was zapytać o radę: czy patrząc na wyniki, które tu zamieściłam, myślicie, że jest jednak jakakolwiek szansa na operację? Czy jest sens szukania drugiej lekarskiej opinii? Szczerze powiedziawszy, rozum podpowiada mi, że chirurg ma niestety rację, ale serce nie chce tego słuchać.

4.Czy myślicie, że jeśli operacja nie wchodzi w grę to jest jeszcze jakakolwiek szansa na radykalne leczenie: radiochemioterapię czy choćby samą radykalną RT? Czy umiejscowienie tej zmiany całkowicie wyklucza takie leczenie? Boję się, że koniec końców, mama otrzyma tylko paliatywną radioterapię - tak było z moim ojcem kilka lat temu.

5.Jeszcze jedno. Jeśli chodzi o bronchoskopię - czy może być problem z pobraniem wycinka ze względu na umiejscowienie - zdaję się, że chirurg coś takiego zasugerował, mówił coś, że w razie konieczności będę próbowali pobrać wycinek inaczej. Niestety nie zapamiętałam, o jakie badanie chodzi.


Przepraszam za ten przydługi post, ale nie chciałam niczego pominąć. Byłam nastawiona na walkę, ale widzę, że to nie będzie takie proste. Po prostu ciężko pogodzić się z tym co się dzieje, tym bardziej, że historia się powtarza - w kwietniu zeszłego roku na raka płuc umarł mój ociec. Umierał w domu, patrzyliśmy na to wszyscy, ledwo zdążyliśmy odetchnąć, a teraz to...Gdyby to nie było tragiczne, to byłoby nawet śmieszne. Czekam cierpliwie i z góry dziękuję każdemu, kto poświęci swój czas, żeby mi odpowiedzieć.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #2  Wysłany: 2020-02-19, 08:28  


bluemoon87 witaj na forum. Bardzo mi przykro że najpierw tatę a teraz mamę diotkneła taka ciężka choroba.
bluemoon87 napisał/a:
Zmiana lita we wnęce płucnej prawej o wymiarach w płaszczyźnie poprzecznej do 38x20mm.
Ta zmiana jest spora i dlatego musi być przeprowadzona pełna diagnostyka, pulmonologiczna i torakochirurgiczna. Niestety jest tu duże prawdopodobieństwo zmiany złośliwej.
bluemoon87 napisał/a:
Co to są zmiany niedoodmowe - to związane z guzem, prawda?

Niedodma jest stanem zmniejszenia powietrzności płuca. Te zmiany są prawdopodobnie związane z przebytym zapaleniem płuc.
bluemoon87 napisał/a:
Czy jest sens szukania drugiej lekarskiej opinii?
Uważam że zawsze warto zasięgnąć drugiej opinii szczególnie w tak poważnych chorobach.
bluemoon87 napisał/a:
Czy myślicie, że jeśli operacja nie wchodzi w grę to jest jeszcze jakakolwiek szansa na radykalne leczenie
Narazie nic nie wiemy o charakterze zmiany - dopiero wynik histopatologiczny da więcej informacji i będzie można coć powiedzieć o sposobie leczenia.
bluemoon87 napisał/a:
eśli chodzi o bronchoskopię - czy może być problem z pobraniem wycinka ze względu na umiejscowienie - zdaję się, że chirurg coś takiego zasugerował, mówił coś, że w razie konieczności będę próbowali pobrać wycinek inaczej.
Bronchoskopia czasami się nie udaje, ponieważ nie da się dotrzeć do zmiany. Tak bywa. No ale trzeba narazie poczekać.
O innych metodach diagnostyki poczytaj tu: https://www.zwrotnikraka....tyka-raka-pluc/

Czakamy na dalsze wyniki.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #3  Wysłany: 2020-02-19, 11:11  


bluemoon87,
Ola Olka wyjaśniła Ci większość spraw.

Teraz najważniejsze jest ustalenie rodzaju nowotworu bo to decyduje o dalszym postępowaniu.
Oczywiście istotny jest też stan ogólny chorego bo nie każde obciążające leczenie można zaproponować każdemu choremu.
Pytasz o zmiany niedodmowe - sądzę, że odpowiada za to guz naciekający oskrzele prawe. Nic się z tym „osobno” nie robi, jeśli leczenie przeciwnowotworowe jest skuteczne to często zmiany niedodmowe się zmniejszają lub ustępują.

Pozdrawiam serdecznie.
 
bluemoon87 


Dołączyła: 16 Sty 2020
Posty: 48
Skąd: Mazowieckie
Pomogła: 1 raz

 #4  Wysłany: 2020-02-19, 20:19  


Bardzo dziękuję za odzew. W takim razie czekamy na wyniki histopat. - trochę to pewnie potrwa.


W międzyczasie, mama trochę boi się bronchoskopii, ja w sumie też. Mama ma za soba kilka gastroskopi, ale bronchoskopia jest podobno dużo gorsza, bo człowiek się "dusi." Ojciec opowiadał, jakie to nieprzyjemne. Jest jakiś sposób, żeby przejść to łagodniej (nie licząc narkozy)? Sedacja czy coś w tym stylu? Mama ogólnie boi się lekarzy, ma tzw. "efekt białego kitla." Podczas wizyt u onkologa drzą jej ręce - pewnie wpływ adrenaliny, chciałaby stamtąd uciec, ale wie, że nie może.


Poza tym, widzę, że mama zaczyna na poważnie bać się samej choroby. Bo widziała ją na własne oczy. Nie sposób jej oszukać - wie, że rak płuc to bardzo ciężki przeciwnik. Boję się, żeby nie wpadła w depresję - a wiem, że nie będzie chciała sluchać o żadnych psychologach...

PS. Czy tu można się wyżalić, czy lepiej napisać o tych gorszych emocjach w innym wątku, np. w dziale "Psychoonkologia." Czuję, że muszę dać gdzieś upust emocjom, bo zaczynam myśleć o końcu na samym początku.
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #5  Wysłany: 2020-02-19, 21:41  


bluemoon87,
Możesz założyć wątek tzw.niemerytoryczny w dziale Tu trzymamy kciuki:

http://www.forum-onkologi...kciuki-vf34.htm
 
bluemoon87 


Dołączyła: 16 Sty 2020
Posty: 48
Skąd: Mazowieckie
Pomogła: 1 raz

 #6  Wysłany: 2020-03-04, 19:37  


Hej, to znowu ja. Dziś odebraliśmy wyniki bronchoskopii mamy. Niestety nic nie wyszło, więc na dzień dzisiejszy mamy przynajmniej 2 tygodnie w plecy.

Wynik bronchoskopii:
Popłuczyny oskrzelowe: nabłonki oskrzelowe i płaskie, makrofagi, granulocyty. To wszystko.

Chirurg zaproponował nam EBUS i biopsję. Mam nadzieję, że teraz wyjdzie cała natura tego guza.

A w międzyczasie, wielkie nerwy, bo czas mija, a rak nie śpi. Może właśnie rośnie i się rozsiewa dalej.

Czy pobieranie jedynie popłuczyn to standard jeśli chodzi o bronchoskopię?
Czy chirurg nie powinien od razu wykonać biopsji, wiedząc, że (jak sam to nawet dziś określił) guz jest trudno dostępny?
Czy Ebus wystarczy do diagnostyki?
Co robić dalej jeśli i EBUS nic nie wykaże? Co nam zostaje? Leczenie na ślepo? Drugi EBUS?
Jestem skołowana i boję się, że stracimy jeszcze więcej czasu...
 
artsal 


Dołączyła: 04 Kwi 2013
Posty: 2

 #7  Wysłany: 2020-03-04, 23:27  bronchoskopia


Mój tata miał trzy bronchoskopie tradycyjne oraz jedną przezskórną i żadna nie wykazała komórek nowotworowych, Guz o średnicy 10 cm był po lewej stronie. Lekarz w ciemno podał w końcu chemię, po której tata zmarł (dwa dni po pierwszej serii). Trzymam kciuki, aby u was było lepiej.
 
Marara 


Dołączyła: 28 Mar 2019
Posty: 3

 #8  Wysłany: 2020-03-05, 08:47  


Nie znam się na diagnostyce ale można spytać torakochirurga lub kardiochirurga o mediastinoskopię. Mojemu mężowi pobrano w ten sposób węzły chłonne z śródpiersia.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #9  Wysłany: 2020-03-05, 10:14  


bluemoon87 napisał/a:
Co robić dalej jeśli i EBUS nic nie wykaże?

W linku którym ci już posłałam możesz przeczytać:
CYTAT
W przypadku braku możliwości uzyskania materiału za pomocą wspomnianych standardowych metod, diagnostyka raka płuc może zostać rozszerzona o metody alternatywne:
- badanie cytologiczne plwociny;
- biopsja węzłów chłonnych śródpiersia w czasie ultrasonografii wewnątrzoskrzelowej lub wewnątrzprzełykowej;
- badanie cytologiczne wysięku opłucnowego; mediastinoskopia – zabieg chirurgiczny wykonywany w celu pobrania próbek węzłów chłonnych centralnej części klatki piersiowej. Ma na celu ocenę, czy doszło do przerzutów raka płuc do tych węzłów. Zabieg przeprowadzany jest w znieczuleniu ogólnym. Chirurg wykonuje 2-3 cm nacięcie u podstaw szyi, wprowadza przez nie krótkie metalowe urządzenie optyczne (mediastinoskop) za pomocą którego dokonuje biopsji węzłów chłonnych znajdujących się w tym rejonie;
- mediastinotomia;
- torakotomia – technika endoskopowa stosowana w celu pobrania próbek i postawienia diagnozy. Procedura polega na wykonaniu niewielkiego nacięcia i wprowadzenia do jamy opłucnej krótkiego instrumentu o nazwie torakoskopem


Zródło: Diagnostyka raka płuc – wczesne wykrywanie https://www.zwrotnikraka.pl/?p=1215

Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
bluemoon87 


Dołączyła: 16 Sty 2020
Posty: 48
Skąd: Mazowieckie
Pomogła: 1 raz

 #10  Wysłany: 2020-03-05, 11:47  


Dzięki wszystkim za odzew.

artsal,
to jak zły sen. Wyrazy współczucia.

Marara,
właśnie słyszałam o tej mediastinoskopii - podobno to jest złoty standard, jeśli chodzi o ocenę węzłów śródpiersia. Ale jest to też chyba zabieg inwazyjny. Marara, jak czuł się Twój mąż po tej mediastinoskopii? Długo dochodził do siebie?

Ola Olka,
dzięki za link. Czytałam go, ale teraz bardziej chodzi mi o to, która metoda będzie w naszej sytuacji najdokładniejsza...I też o to, ile prób można podjąć zanim podejmie się leczenie. Chyba nie ma czasu, żeby wykorzystać wszystkie te metody. Nie wiem, do trzech razy sztuka, a potem co. Zwiadowcze otworzenie pacjenta i zaszycie (to chyba właśnie jest ta torakotomia)? Zresztą sama przyznaję, że chyba trochę za bardzo wychodzę w przyszłość. Już przywołuje się do porządku. Ebus to chyba dość czułe badanie. I może będzie można przy okazji ocenić węzły...

[ Dodano: 2020-03-05, 13:11 ]
W międzyczasie, mały off-top. Chciałabym napisać coś, co może da trochę nadziei tym, którzy według lekarzy i statystyk nie mają większych szans na przeżycie więcej niż kilku miesięcy, roku, maksymalnie dwóch. Otóż mój ojciec, gorliwy palacz, w wieku 63 lat „zachorował” na płaskonabłonkowego raka płuc. Było to stadium IIIB, a więc choroba bardzo zaawansowana. Guz 8X5cm naciekający na tchawicę. W marcu 2013 r. zastosowano jedynie radioterapię paliatywną - taką samą terapię powtórzono wiosną 2015r. Ojciec zmarł w kwietniu zeszłego roku, a więc od momentu diagnozy przeżył 6 lat, w tym 5 w bardzo dobrym samopoczuciu, gdzie nie miał jakichś mocno niepokojących objawów. Wznowa w tym samym płucu pojawiła się dopiero po 5 latach i dopiero wtedy nastąpiło załamanie. Ten ostatni rok był bardzo ciężki, ALE przez te 5 wcześniejszych lat ojciec prowadził normalne życie, majsterkował, prowadził samochód, pomagał sąsiadom (jako lokalna złota rączka), żarliwie dyskutował z domownikami na tematy polityczne i inne. No po prostu żył normalnie, był może trochę słabszy niż zwykle, ale żył normalnie. Piszę to, bo czytam forum już od dłuższego czasu i widzę, jak wielu ludzi nie ma takiego szczęścia. Jak wielu ludzi leczonych nawet radykalnie nie ma takiego szczęścia. Szczerze powiedziawszy, to sama się mocno podłamałam. Nie wiem czy ojciec był jakimś wyjątkiem, czy to się w ogóle komuś zdarzyło. Sam lekarz prowadzący powiedział kiedyś ojcu coś o kumulacjach totolotka. Przecież teoretycznie leczenie paliatywne (poprawcie mnie jeśli się mylę) nie ma na celu znaczącego przedłużenia życia. A jednak zdarzyło się. I mam nadzieję, że będzie zdarzać się coraz częściej. Że niejeden nieuleczalnie chory trafi jeszcze „wszystkie kumulacje totolotka.” I chociaż serce mam ciężkie od obaw, to też zameirzam się tego trzymać. Na pohybel statystykom.
 
Marara 


Dołączyła: 28 Mar 2019
Posty: 3

 #11  Wysłany: 2020-03-05, 13:40  


Mąż zachorował w czerwcu 2017 r. Został przyjęty na oddział torakochirurgii szpitala klinicznego we Wrocławiu z rozpoznaniem: nowotwór o nieznanym charakterze ucha środkowego, narządów układu oddechowego i klatki piersiowej.
Wykonano trzykrotnie badanie EBUS i za każdym razem nie udało się ustalić co to za nowotwór. Dopiero badanie węzłów pobranych podczas mediastinoskopii dało odpowiedź, że to chłoniak śródpiersia z dużych limfocytów B. Mąż dobrze zniósł mediastinoskopię. Czuł się podobnie jak po operacji usunięcia tarczycy, którą przeszedł 5 lat wcześniej, miał mdłości po narkozie, był w szpitalu 3 dni, mała rana na klatce piersiowej szybko się zagoiła.
Po 3 tygodniach od mediastinoskopii zaczęliśmy właściwe leczenie, 8 kursów chemioterapii i na koniec radioterapia. Teraz jest zdrowy. Jeździmy na kontrolę co pół roku.
Dla nas najtrudniejszy było czekanie na kolejne wyniki badań i dochodzenia do właściwej diagnozy.
Po rozpoczęciu leczenia było już tylko lepiej, chociaż sama chemioterapia dała mężowi w kość.
Trzymajcie się dzielnie, pozdrawiam.
 
bluemoon87 


Dołączyła: 16 Sty 2020
Posty: 48
Skąd: Mazowieckie
Pomogła: 1 raz

 #12  Wysłany: 2020-03-05, 16:27  


Marara, oby tak dalej. Trzymam kciuki;-)
 
bluemoon87 


Dołączyła: 16 Sty 2020
Posty: 48
Skąd: Mazowieckie
Pomogła: 1 raz

 #13  Wysłany: 2020-03-18, 18:46  PILNE!


Kochani, jesteśmy po EBUSIE. Nie wyszło nic, jedynie jakaś martwica. Lekarz powiedział, że to może być od przebytego zapalenia. Podobno guz też może być po zapaleniu...Czy to w ogóle możliwe? Ja w to nie wierzę. Niestety nie mogłam porozmawiać z chirurgiem, bo nie wpuścili mnie na teren ośrodka. Mama dostała skierowanie na USG brzucha i PET. I tu pojawił się ogromny problem. Jeśli go nie rozwiążemy, może to być dla mamy tragiczne w skutkach.
Otóż, na PET w naszym ośrodku nie można się w tej chwili zapisać. Powód: koronawirus. Nie bardzo rozumiem związek. Rejestratorka stwierdziła, że zadzwonią w maju i wtedy też będzie PET....Przecież to stanowczo za długo. Jak można czekać na diagnozę od stycznia do...wlaśnie nie wiadomo do kiedy...do maja...do wakacji???? Mimo DILO?
Proszę doradźcie, co robić? Szukać szybszego terminu PET? A co ze skierowaniem? Czy inne placówki honorują skierowanie z innego ośrodka onkologicznego? Czy może iść prywatnie do onkologa, żeby wypisał to skierowanie???
Przepraszam za rozgorączkowanie, ale chyba rozumiecie - sprawa jest naprawdę poważna. Rejestratorka mówiła, że może nawet zamkną ośrodek...
 
megi88 


Dołączyła: 24 Wrz 2018
Posty: 78
Pomogła: 6 razy

 #14  Wysłany: 2020-03-18, 19:45  


bluemoon87, na PET nie można wystawić skierowania z prywatnego gabinetu. Możesz próbować w innych ośrodkach z tym skierowaniem co masz. Ja bym dzwoniła i szukała. Pozdrawiam
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #15  Wysłany: 2020-03-18, 20:00  


Zgadza się, nie ma rejonizacji na PET. Ani na inne badania typu TK,MRI, itd.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group