Jeżeli mama od dawna ma nadciśnienie to najwięcej na ten temat ( aktualnego incydentu) powie Wam jej kardiolog. Mdłości przy tak wysokim ciśnieniu są bardzo częste. Nigdy wcześniej takie gwałtowne skoki się nie przydarzały?
Reszty spraw nie wyjaśnimy na forum.
Owszem, zdarzają się nowotwory czynnie hormonalnie, które powodują różne nagłe stany ( w tym skoki ciśnienia), ale samo pisanie o tym to za mało. Gdyby lekarze podejrzewali taką możliwość to pewnie zleciliby inne badania laboratoryjne i obrazowe specyficzne dla tego typu nowotworów.
Być może nadchodząca (?) tomografia powie coś bardziej konkretnie o sytuacji w płucach.
Takie skoki ciśnienia nigdy wcześniej się nie zdarzały, stąd moje zmartwienie. Dziś Captopril już zadziałał i ciśnienie się unormowało.
Najbardziej martwi mnie ten niestety utrzymujący się ból w klatce piersiowej...I co do tego mają nerki? Skoro badanie moczu niczego nie wyjaśniło, to może przydałoby się przebadać krew?
USG będzie dopiero 7 grudnia. Ciśnienie dziś znów ok. 150/90, ale to pewnie dlatego, że wczoraj mama nie brała już Captoprilu...
Ale jak mówię, w tej chwili najgorszym zmartwieniem jest ból w klatce po prawej stronie. Co ciekawe, ból trochę mija po nocy, ale powraca b. szybko po obudzeniu się - praktycznie po kilku minutach jak tylko mama wstanie. Nasila się przy takich czynnościach jak zamykanie okna, krojenie chleba, itd. Chciałabym wierzyć, że jest to zwykłe przeciążenie albo jakieś nerwobóle, ale wydaję mi się to nazbyt optymistyczne...
[ Dodano: 2020-11-27, 11:02 ]
A może jakieś badania krwi coś by tu trochę rozjaśniły?
może spróbować NoSpa i trzymać ciepło tą okolicę. Jeżeli to trochę pomoże to przynajmniej odpadnie strach o serce. Wypytaj mamę czy nie czuje że ma jakieś zaburzenia/ zatrzymania moczu?
Właśnie nie ma problemów z oddawaniem moczu, jest jak zwykle - nie ma ani skąpomoczu, ani wielomoczu...
Dziś byliśmy u chirurga prowadzącego. W badaniu osłuchowym ściszony szmer czy coś w tym stylu. Doktor, pewnie dla uspokojenia mamy twierdzi, że nie musi to jeszcze oznaczać najgorszego i może wynikać z tego, że mamę boli ta klatka...O co chodzi z tym szmerem? Jak go słabo słychać to co to oznacza? Guz zamyka gdzieś przepływ powietrza?
Będzie TK. Tylko, no właśnie. Czy termin 17 grudnia nie jest za odległy? Można spokojnie poczekać czy próbować coś przyspieszyć i zrobić to TK gdzie indziej? Jak myślicie? Nie przeszkadzałoby to, gdyby wykonać badanie na innym sprzęcie niż zwykle?
bluemoon87,
Nie zrozum mnie źle, ale te pytania odnośnie TK ( termin, kwestia innego sprzętu) należało zadać np.chirurgowi - rozumiem, że to on dał skierowanie na to badanie i on będzie je potem ogladał/czytał? Bo opieki onkologa nie ma ze względu na brak potwierdzenia nowotworu złośliwego, tak?
To nie tak, że nie chcemy pomóc, ale historia Twojej mamy jest niezwykle zawiła, póki co lekarze przede wszystkim nie postawili żadnej diagnozy, nie ma jednoznacznie stwierdzonej choroby onkologicznej wiec my na forum naprawdę nie możemy dywagować i gdybać, nie o to chodzi.
Mam ogromną nadzieję, że nie macie do czynienia z niczym onkologicznym, że to jakaś sprawa zapalna, nie wiem, może układowa.
Czekamy razem z Wami na wynik najbliższej TK i, oby, jasne decyzje dotyczące dalszego postępowania.
Otóż, okazało się, że guz znikł;-) Nie jest to więc, na szczęście, powód bóli w klatce piersiowej. To chyba w ogóle nie był rak, choć tak to na początku wyglądało...
Przepraszam, że byłam taką panikara i bardzo dziękuję wszystkim za pomocne rady.
Wszystkim, którzy aktualnie zmagają się z chorobą z całego serca życzę dużo siły. Trzymajcie się mocno.
[ Dodano: 2021-01-11, 20:59 ]
I szczęścia przede wszystkim, tego wyczekiwanego uśmiechu losu, żeby móc utrzeć nosa chorobie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum