Witam . Przepraszam, jeśli mojego posta umieściłam w złym dziale . Jeśli tak to proszę o przeniesienie . Mam taką propozycję - czy można byłoby stworzyć osobny dział dla wątków osób, które odeszły ? Jakoś mi nie pasują te wątki naszych zmarłych w działach gdzie większość osób nadal dzielnie walczy . Czy można byłoby zmarłym stworzyć taki kącik z ich wątkami ?
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
w dziale Psychoonkologii sa takie tematy wiec chyba nie potrzeba ich po raz kolejny zakładać
przejrzyj jest tam temat Żałoba, i wiele wiele innych,
akurat to dział dosyć poważnych tematow o naszych emocjach i zalu,wspomnienia bliskich.Moim zdaniem jest tam odpowiednie miejsce
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Chodzi mi o to, żeby wątki osób, które już nie żyją nie mieszały się z wątkami osób, które chorują . Jak wchodzę na wątek mojej mamusi to za każdym razem jakoś tak odruchowo chcę napisać, że mama czuje się dobrze i będzie kolejna chemia i że nadal walczymy . Poprostu muszę przestać włazić w wątek mamuni . Przepraszam, miesza mi się od tego żalu w głowie i różne głupie pomysły przychodzą . Proszę o zamknięcie tego wątku i jeszcze raz przepraszam za kłopot .
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
Treść merytoryczna wątku nie jest tylko dla jednej osoby, Ci co czytają zdobywają na tym wiedzę, czyta mnóstwo osób nie zarejestrowanych. Wątki powinny zostawać w swoich działach.
Myślę że w Twoim przypadku można poprosić administratora o zamknięcie wątku na Twoją prośbę wtedy już nikt nic nie dopisze, a opisana historia pozostanie. Tak długo jesteś na forum, to był jeden z pierwszych wątków jakie przeczytałam, współczuję Ci bardzo.
soja... ja sobie nie wyobrażam zeby osoba /rodzina walczących z rakiem nie mogli przeczytać jakie były doświadczenia tych którzy walczyli... W odpowiednim dziale znajdą odpowiednie dla siebie informacje. Ja po prostu rzadko już zagladam do mojego wątku :( jeszcze nie mogę :(
Ja również nie wyobrażam sobie aby nie móc czytać wszystkich tych wątków (nawet tych bolesnych dla osób już nieżyjących) z których "czerpiemy" z mamą mnóstwo wiadomości i informacji z "pierwszej ręki". Dziękujemy wam za to że możemy je czytać i uczyć się, bo od kogo tą wiedzę można "pobrać" jak właśnie nie od samych chorych, chorujących, wygrywających/przegrywających i ich krewnych. Jeszcze raz dziękuję i pozwólcie mimo swojego bólu na analizowanie waszych wątków. Serdecznie pozdrawiam
_________________ [*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
soja, ja też czuję się nieswojo wchodząc na temat mojej Mamy, gdzie dopiero co pisałam tak pełna nadzieji.
Na początku choroby Mamy pożałowałam nawet, że czytałam to forum. Naczytałam się o cierpieniu, o miżliwych scenaruszach choroby mojej Mamy i śmierci - czasem bardzo ciężkiej. To fakt - nie działa to budująco. Zaczynałam czytać jakis wątek, a na końcu zawsze była śmierć.
Czasami żałowałam, że "wiem". Moja Mama jeszcze było sprawna a ja już czytałam o objawach umierania, o śmierci w wyniki krwotoku, o umieraniu w bólu ...
Ale jednocześnie czytając miałam mozliwość porównać leczenie, wiedziałam na co zwrócic uwagę, czego pilnować, o co pytac lekarzy ... Otrzymałam wsparcie.
Coś za coś.
Choć może dobrze byłoby podzielić działy na: "wciąż walczący" i "tematy zamknięte" (czy jakoś tak). Jedne służyły by do pomagania i otrzymywania pomocy a drugie - informacyjnie. Czy o to Tobie chodziło?
Choć może dobrze byłoby podzielić działy na: "wciąż walczący" i "tematy zamknięte" (czy jakoś tak). Jedne służyły by do pomagania i otrzymywania pomocy a drugie - informacyjnie. Czy o to Tobie chodziło?
Właśnie o to mi chodziło .
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
Może i ja się wypowiem, jeśli można. Na początku naszej walki z nowotworem ktoś bardziej doświadczony poradził mi przejrzenie wpisów jeżozwierza, gdyż On miał historię bardzo podobną do naszej. Wszystko było OK... do czasu , kiedy nagle przeczytałam wpis kogoś z rodziny, że jezozwierz odszedł.... poczułam się bardzo nieswojo, nagle sparaliżował mnie strach....pomyślałam wtedy, że my też nie mamy szans, że Tatuś z tego nie wyjdzie, co też kilkanaście miesięcy stało się faktem; podsumowując, myślę, że to bardzo dobry pomysł żeby sklasyfikować posty:) pozdrawiam
-myślę,że na tym forum jak w soczewce zbiegły się historie tych,którzy odeszli.
Brak tych,a jest ich bardzo wiele,którzy walkę z chorobą zakończyli powodzeniem.Nie chca pisac lub nie wiedza o istnieniu tego forum.Niech przykładem będzie historia mojego Brata-leczył się długo i chorował poważnie i od lat ma się dobrze.Obecnie zwiedza swoje ukochane Bieszczady.Ja specjalnie opisałam Jego leczenie,aby pokazać,że raka można pokonać.
On sam,nie chce wracac do owych trudnych dni.Wizyty kontrolne u onkologa,ja umawiam.Bo,wiadomo,że czujność onkologiczną trzeba zachować.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum