Zaczelo sie od tego ze jak nic to rak jelita grubego z przerzutami
do watroby, po scyntygrafi jeden na kregopslupie i jakies dwa w
nadnerczach. Jeden lekarz mowi operujemy, wycinamy raka jelita i
leczymy, drugi mowi, najpierw podleczmy chemio i radio terapia.
Tato trafil na oddzial chemioterapi, juz chemia byla naszykowana,
ale lekarz prowadzaca mowi zeby moze przeswietlenie pluc zrobic, i
ze wezly jakies takie powiekszone. Na przeswietleniu ze jakies
zmiany w plucach, biopsja z wezla - drobnokomorkowy rak pluc.
Pluca czyste, umiejscowil sie w wezlach chlonnych srodpiersia i dal
przerzuty. Na sczescie chemie do leczenia raka jelita wstrzymali,
naszykowali cisplatyne.
Tato jest po 2 chemiach, po naswietlaniu kregoslupa
Przed 2 chemia, po badaniu pogladowym, wychodzi na to ze
wezly sie pomniejszyly, watroba tez.
Tato bardzo schudl, wyszly mu wlosy (a mowia ze mezczyznom nie wychodza wlosy)
Kurcze co jest? Nie trafialam na taki opis przypadku... czego sie
spodziewac? poniewaz nie trafilam na taki przypadek to jakis taki
optymizm we mnie.. a moze jednak to wcale nie znaczy nic dobrego?...
kurcze trudne to wszystko....
Niestety, wcale nie taka rzadka sprawa jak współistnienie dwóch niezależnych procesów nowotworowych. Najprawdopodobniej rozsiany rak drobnokomórkowy płuca do kości, nadnerczy i wątroby i rak jelita grubego zaawansowany miejscowo. Z racji agresywniejszej biologii tego pierwszego w pierwszym rzędzie zastosowano cisplatynę (pewnie z etopozydem). A potem? Najpewniej nie ma sensu męczyć taty operacją jelita, bo trudno będzie w tym stadium zaawansowania utrzymać drobnokomórkowego raka w ryzach.
Niestety nie są to dobre wiadomości.
Jedyna pociecha jest taka, że statystyki odnoszą się do grupy chorych, a pojedynczy pacjent ma albo 0% albo 100% szans na wyleczenie. Tego, kogo się uda wyleczyć, a kogo nie żaden lekarz nie jest w stanie przewidzieć. Zawsze można jednak prognozować i w przypadku Taty wiele na to wskazuje, że wyleczyć się go nie da.
Dziekuje za zainteresowanie.
Z tym, ze ponownie zbadano histo wycinek z jelita i okazalo się ze to jest przerzut z drobnokomorkowego raka. Czy to coś zmienia? Prosiłabym o odpowiedz.
Wiem, że rokowanie jest marne, ale tak jak Pan wyzej napisał, sprawa indywidualna. Oczywiscie jak wszyscy na tym forum liczymy ze wlasnie moj tato bedzie tym co sie go dalo wyleczyc nawet z takiej postaci.
Mam nadzieje ze pomoze to, ze przez cale zycie nie chorowal,zadnych antybiotykow, ba nawet jakis lekow na bol glowy niewiele. Licze na to ze organizm bedzie mial sile do walki i zwyciezy.
Zmienia to wiele. Można się skupić na DK.
Zatem sekwencja leczenia będzie prawdopodobnie taka:
a) 4-6 cykli Cisplatyny z Etopozydem
b) elektywne/paliatywne napromienianie mózgowia (w zależności od tego, czy są czy nie ma przerzutów w mózgu - w zasadzie w obu przypadkach dawki są podobne, ale jest istotna różnica jak chodzi o ideę leczenia)
c) czekanie na progresję i ewentualny drugi rzut chemioterapii.
Może powyższe brzmi okrutnie, jednak warto wiedzieć, z jak francowatym nowotworem ma się do czynienia. Musicie już pomyśleć o pozałatwianiu spraw odkładanych na 'kiedyś'.
A tak na marginesie: można całe życie nie chorować, ale stylem życia przygotowywać sposób umierania (np. papieroski).
A tak na marginesie: można całe życie nie chorować, ale stylem życia przygotowywać sposób umierania (np. papieroski).
Jeszcze raz dziekuje za konkretna wypowiedz. Jakos musimy postarac przyzwyczaic sie do mysli ze to jedank nie przelewki, jednak nadzieje umiera ostatnia.
A to zdanie pozwole sobie cytowac, bo takich bohaterow co to truja siebie i innych i do tego sie przchwalaja tym jest wielu. Moj tato palil... prawie 20 lat temu rzucil palenie.... ale palil tez kilkanascie lat, pewnie to mu zaszkodzilo a lata niepalenia moze wydlyzuly mu zycie... ktoz to wie...
Jutro tato jedzie na 3 chemie. Oby go nie bolalo.........
Trzymam kciuki za twego tate. I za was wszystkich. rak to choroba calej rodziny.
dzieki zajana, wiem ze to choroba calej rodziny i choc jestem najdalej ze wszystkich przezywam to rownie mocno a moze i mocniej
Tato wrocil po chemi, apetyt sobie gdzies poszedl, mamy przy nim nie byo tym razem w szpitalu, wiec nie dopilnowala i mniej pil, potem sie denerwowal ze sie nie wyproznial, ale w sumie nie ma co sie dziwic... mniej jadl + niewiele pil. Teraz juz go pilnuje w domu wiec bedzie pewnie sie wszystko stabilizowalo;)
Lekarka po zobaczeniu wynikow powiedziala ze jest niezle, nawet bardzo dobrze w porownaniu z poprzednimi, i ze wyniki watrobowe sie poprawily i to znacznie. Pobadala go i powiedziala ze wezly sie znacznie pozmniejszaly, watroba tez jakos tak lepiej wyglada(na dotyk).
Jedyne co nas niepokoi to to, ze lekarka powiedziala ze po 4 chemi (kolejnej) zrobia mu jakies dodatkowe badania (i to cos ma zwiazek z hormonami). Mama sie nie dopytala, a moze z tego wszystkiego zapomniala, ale lekarka powiedziala ze jakby co, to najwyzej jeszcze wprowadza dodatkowe leczenie (wspomniala cos o leczeniu na oddziale endokrynologocznym stad nasze podejrzenie o hormonoterapi).
O co chodzi? W jakich przypadkach stosuje sie hormonoterapie? No i jaki to ma zwiazek z drobnokomorkowym?
Tak sie zastanawiam czy to ze, jeszcze przed pojsciem do szpitala tata mial PSA delikatnie powyzej normy? Czy mozemy sie spodziewac raka prostaty?
Tate boli miejsce po naswietlaniu (kregoslup), teraz po plastrach nie boli. Za to zaczely go bolec poldupki (ze tak napisze) i to tylko wtedy kiedy wstaje (w innych pozycjach nie odczuwa bolu). Oczywiscie chcemy mu pomoc, tylko nie wiemy czy mozna jakos zmniejszyc taki dyskomfort? I czy on moze byc czegos skutkiem/??
Dawno nie pisalam. Jestesmy juz po 4 chemii.
11 lipca tato mial robione badania i jezeli moge to poprosze o wyjasnienie o co tak do konca chodzi. Napisze tylko to co napisane jest, ale mam jeszcze zdjecia wiec jak ktos chcialby rzucic okiem podesle.
Scyntygrafia receptorowa - somatostatyna
Na scyntygramach całego ciała zwraca uwagę obecność dwóch słabo zaznaczonych ognisk zwiększonego wychwytu 90mTc - HYMC-TOC w okolicy pachowej prawej.
W obrazach SPECT/CT jamy brzusznej nie wykryto ognisk zwiększonego wychwytu 90mTc - HYMC-TOC, w tym po zwróceniu szczególnej uwagi na okolice zmiany widocznej w badaniach obrazowych w rzucie trzonu L2. Zwraca uwage niezbyt jednorodne gromadzenie znacznika w rzucie watroby. Liczne obszary słabszego wychwytu w miejscu stwierdzonych na obrazach CT obszarów nieco obniżonej densyjności.
WNIOSKI: Dwa drobne ogniska nieco podwyższonej ekspresji receptorów somatostatynowych wzmożonego wychwytu w prawej okolicy pachowej.
Moze mi ktos powiedziec o co chodzi/
Rodzice dopiero pod koniec lipca beda sie mogli zapytac co one oznaczaja...
[ Dodano: 2009-07-16, 20:22 ]
Pomoze ktos w interpretacji??Prosze.....
Oznacza to po polsku, że scyntygrafia wykryła w okolicach pachowych dwa miejsca o silnym nagromadzeniu znacznika somatostatyny. Oznacza to po prostu, że w miejscach tych istnieje silne podejrzenie procesu nowotworowego. Podobny obraz mogą też dawać stany zapalne, dlatego powstrzymano się przed zbyt daleko idącymi wnioskami. Jednak prawdopodobieństwo jest wysokie.
Podobnie jest przy wątrobie: radiolog zwraca uwagę na jej niejednolitą gęstość, ale sam ten fakt nie jest wystarczający, by wyciągać zbyt daleko idące wnioski.
Inaczej, mówiąc, w tych miejscach może się coś dziać, ale nie musi.
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum