schatzeli,
niezmiernie mi przykro, że nie udało się nam 'pukanie' do znajomego patologa - niestety póki co na Forum nie piszą osoby z tego tytułu wynagradzane, a więc i pisanie tu nie stanowi dla nich jakiegokolwiek zobowiązania ani powinności..
Mamy w planie to zmienić, ale na to jeszcze trzeba trochę poczekać. Wybacz więc 'brak wsparcia' ze strony specjalisty patomorfologa.
Myślę jednak, że tematu już nie ma, skoro bowiem mama odbyła konsultację u profesora Szczylika - jestem przekonana, że uzyskała właściwą i profesjonalną opinię dotyczącą wątpliwości czerniak / mięsak.
Rozumiem też, iż stanęło na tym, że leczymy mięsaka.
Co do chemioterapii - określenie 'czerwona' najpewniej oznacza, że w składzie znalazła się doksorubicyna.
Odpowiadając na Twoje pytanie -
każda chemioterapia stosowana jako leczenie samodzielne rozsianego mięsaka - to chemioterapia paliatywna.
Kilka słów na ten temat napisałam
-> tutaj <- , w wątku
agawci.
Jeśli guzy podskórne w reakcji na leczenie chemiczne zmniejszają się - można mieć sporą nadzieję, a nawet wręcz oczekiwać tego, że podobnie będzie się sprawa miała ze zmianami umiejscowionymi w jamie brzusznej / płucach itp.
Życzę Wam tego - oraz jak najdłuższej odpowiedzi na leczenie - z całego serca.
A jak mama się obecnie czuje? Czy chemioterapia w jakikolwiek sposób zmieniła jej samopoczucie? Na lepsze / na gorsze?..