jedno naswietlnaie?to moze to naswietla jutro...oby..bo bole ma mocne mimo zwiekszenia lekow...
jutro jedziemy na garncarska...niby celem przyjecia na oddzial i naswietlania...
[ Dodano: 2012-03-21, 19:34 ]
ale wiece co....w tomografi wyszedl jeszcze ts2...czy jakos tak..tu kolo szyji..guz 12 na 8mm...a w scyntygrafi go nie ma...dlaczego?
[ Dodano: 2012-03-21, 19:58 ]
co wiecie na temat leku SELOL?
[ Dodano: 2012-03-22, 15:06 ]
mama w szpitalu...przyjeli ja niby do konca przyszlego tyg...od pon do piatku ma miec naswietlania..niezgodzili sie na dojad....
moje pytanie...czy watrobe mozna naswietlac?bo oni jej krzyzyk na watrobie zrobili a mieli naswietlac kregoslup...
zadam to pytanie choc nie wiem czy na forum sa lekarze...
mama ma miec naswietlane pluca...no wlasnie pluca...przez 10 dni..a kregoslup przy okazji...co myslicie.Czy to ja niezabije?czy guz olbrzymi nierozleci sie na kawalki?lekarka miala watppliwosci ale zdecydowal Pan prof.bede z nim w pon rozmawiac bo go dzis niezlapalam.Nie wiem co mam mu powiedziec.Czy to nie jest zbyt ryzykowane?W szpitalu Jana Pawla mowili nam ze pluc napewno juz naswietlac niebeda....ech..co robic...nie pozwolic na to?
wyniki badan mamy w miare..tzn jest anemia...i ponoc mocznik 20...nawadniaja ja dzis i jutro...bo Pani dr twoerdzi ze moze byc odwodniona...dzis byla w dobrej formie...i nawet jadla...umyslysmy glowe...odrazu lepeij
Kasiu, specjalistą nie jestem, więc nie mogę Ci nic doradzić. Napiszę jednak jedno: mam jak najgorsze doświadczenia związane ze Szpitalem Jana PawłaII. Według mnie, tam w ogóle nie liczą się z pacjentem, zależy im tylko na pieniądzach i oszczędnościach. Mojemu tacie właśnie tam odmówiono jakiegokolwiek leczenia- nie dali mu ani chemii, ani naświetlania. Po prostu pozostawiono Go na pastwę losu. Dodadam jeszcze, że u kierownika Chemioterapii w tym szpitalu(dr C.) Tato leczył się regularnie od ponad 10 lat i taki "specjalista" doprowadził do stanu, kiedy już wszystko było niemożliwe. Z zimną krwią odmówił Mu jakiejkolwiek pomocy i skierował do hospicjum.Nadmienię, że raka wykrył Tacie lekarz rodzinny, a nie ON.Tato zmarł po 3 miesiącach od chwili diagnozy.
Jeżeli macie więc możliwość na jakieś leczenie, to walczcie i nie poddawajcie się.POWODZENIA!
Pozdrawiam
kolo 5 rano mame zaczelo przyduszac i ma podlaczony tlen...nie wiem czy przyduszalo ja bardziej niz w domu( czasami jak ja flegma zatkala to tez nie mogla zlapac tchu) czy bardziej.to oznacza ze jst gorzej?:((((((((
[ Dodano: 2012-03-24, 09:14 ]
lekarka wczoraj mowila ze jej wlacza ten sevredol na dusznosci....
czy jak sie okaze ze ona sie nienadaje na naswietlania to mi ja wydzadza do domu?a ja nie mam aparatu do tlenu w domu to co wtedy?
Koncentrator tlenu można wypożyczyć np. z hospicjum, albo z wypożyczalni sprzętu rehablitacyjnego (prywatnie). Czasem wypożyczają też w szpitalach, trzeba się dowiedzieć kto ma podpisany na to kontrakt z NFZ.
Ale jeśli powiesz, że nie masz w domu koncentratora, a mama będzie go wymagała, to nie wypiszą mamy do domu (przynajmniej nie powinni).
jak przeszlysmy do lazienki na koraytarzu i spowrotem to znow mame dusznosc zlapala ze musialam isc po tlen..ale zanim siostry podlaczyly to zmniejszyla sie dusznosc..
mam dostaje chyba 1 tabletke sevredolu co 4 godziny...czy lekko zamotana tez moze byc od tego...drzemala chwilke przy mnie...ale to akurat mnie niezmartwilo..bardziej to jak zapytala ktory dzis jest dzien..tzn jaki...Zjesc zjadala drugie danie..przy mnie jogurt...rano kanapke..potem przy mnie z 3 kromki chleba troche twarozku...ale pewnie apetyt jest po tym dexavenie?no po tym sterydzie...?jak drzemala to momentami przerwy w oddechu byly na 5seksund...glupie ale patrzylam jak oddycha...A dusznosc ponoc dostala w nocy o 5...czyli godzine przed lekami...noi wyszla na koraytarz w tym stanie bo niechciala wciskac alarmu bo noc zeby niepobudzic wszystkich i dostala ochrzan ze tak nie wolno..jutro jade rano...normalnie balam sie od niej wyjsc...
najbardziej boje sie tego ze ona umrze jak mnie niebedzie...jak wiem ze sa tam te panie..ale to mnie tam boli w sercu ze sama w szpitalu...ta mysl mnie przesaduje codziennie w nocy...
Kasiu, nie próbuj brać na siebie odpowiedzialności za cały świat, nie katuj siebie bo to niczego nie zmieni i nikomu nie pomoże, zostawiaj siły na rzeczywiste działania.
Zadręczanie się możliwymi scenariuszami naprawdę do niczego nie prowadzi, powoduje tylko, że będziesz czuła się paskudnie niczego nie zmieniając.
Pozdrawiam
zblizamy sie do konca....to nieprawdopodbne ze tak szybko....mama bredzi..ma zwidy...dusznosc z godziny na godzine sie nasila....moemtami calkiem sensownie odpowiada na pytania zwlaszcza lekarzom...dostaje 20 morfiny...tak mowila pielegniarka...o 21 podali furosemid bo firczalo ze niby odciagnie wode z pluc i wysika...bo sie woda w plucach zbiera albo pluca puchna...pielegniarka nieumiala okreslic...
o 19 bylam z mama w ubikacji...sama przeszla ale potem natychmiast tlen...a juz o 21 jak dostala ten furosemid to zakladalysmy pampersa tak na wszelki wypadek i przy tym niewielkim wysilku malo sie nieudusila...
pielegniarka przyniosla taki fotel bo do ubikacji daleko ale po tym zakladaniu pampersa stwierdziala ze to zawielki wysilek....o ktorej sie zmieniaja pielegniarki..?ta chyba przyszla na 19...chcialabym jej cos kupic...bardzo mila...
[ Dodano: 2012-03-26, 04:02 ]
moja mamusia odeszła o 1.30 w nocy...:(((((a mnie przy niej nie bylo....
bylam sie teraz z nia pozegnac..jeszcze cieplutka.....mam nadzieej ze mi wybaczy....KOcham Cie mamusiu!!!!
Kasiu123m tak bardzo mi przykro Przyjmij najszczersze wyrazy współczucia.Nas też nie było przy Tatusiu,jak umierał.Umierał nad ranem i bardzo szybko "szło".Głową muru nie przebijesz.Są sprawy,na które My naprawdę nie mamy wpływu.Trzymaj się i dużo siły życzę
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum