Witam serdecznie
Postanowiłem napisać na tym forum, gdyż... nie mam pojęcia co robić!?
Moja mama ma zdiagnozowanego raka szyjki macicy w stopniu IIIG (podają również IV).
Aktualnie jest 4 dni po 7 chemii. Strasznie cierpi! Wymiotuje nawet po 1/2 szklanki wody czy rosołu... Nie ma mowy nawet o połykaniu tabletek w ciągu 5 minut je zwraca. Dostała tabletki Zofran Zydis, ale po użyciu jednej wymiotowała po około 4 godzinach (przez blisko 3 godziny) z czerwonym zabarwieniem treści... Teraz znów na żółtawo... Jest bardzo napuchnięta i słaba.
Zawsze po chemii tak miała przez kilka dni, ale teraz jest coraz gorzej... Po przedostatniej przez 3 tygodnie wymiotowała, a jak poszła na kolejną tylko pod wpływem widoku butelki z chemią zaczęła wymiotować...
Mam wrażenie, że to może być również spowodowane psychiką...
Jak mogę jej pomóc? Co zrobić, żeby się nie odwodniła?
Czy może są jakieś zastrzyki?
Proszę pomóżcie, bo już nie wiem, jak jej mogę pomóc...
Psychika to jedno, skutki uboczne chemioterapii to drugie, w końcu to już 7 kurs. Należy rozważyć możliwość dożylnego leczenia przeciwwymiotnego i zareagować na to powinien lekarz prowadzący po ewentualnej informacji od rodziny/samego pacjenta. Stosowne i zalecane może być również prowadzenie nawadniania i.v. (kroplówka).
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Twoja Mama Darko potrzebuje pomocy, którą możesz, chcesz i powinieneś jej dać.
Po pierwsze czy lekarz onkolog Twojej Mamy jest powiadomiony o aktualnym stanie swojej pacjentki? Czy Mama miała robione w ostatnim tygodniu badania morfologii i moczu?
I przede wszystkim badania obrazowe jamy brzusznej.
Wymioty, mogą (ale nie muszą) świadczyć o niedrożności jelit. Jest to stan zagrażający życiu, wymagający leczenia chirurgicznego -natychmiast!!! -dlatego Mama powinna trafić jak najszybciej do poradni chirurgicznej w celu chociażby wykluczenia niedrożności.
Tu pytanie, kiedy badania kontrolne TK lub MR jamy brzusznej w celu oceny efektów chemioterapii??
Kolejną sprawą jest przyjmowanie środków przeciwwymiotnych "za późno" to znaczy:
Środki przeciwwymiotne powinny być podawane przed lub chwilę po wlewie chemioterapii, kolejne dawki już w tabletkach ewentualnie w domu. Piszę ewentualnie, gdyż ostatnie doniesienia z ASCO nie potwierdzają dużych efektów w stosowaniu preparatów p/wymiotnych w dalszych dniach po wlewie, ale jeśli już to stosuje się je zanim wystąpią nudności.
Rozbujanych nudności i wymiotów po chemii nie daje się zatrzymać
Kolejną sprawą jest obrzęk ciała. Oznacza to, że gospodarka wodna w organizmie jest zaburzona, co może oznaczać niewydolność nerek, kolejne domniemywanie, które trzeba wykluczyć na podstawie badań laboratoryjnych.
Na pewno posiadasz wyniki i opisy leczenia Mamy, zamieść je tu, będzie nam łatwiej oceniać fakty.
Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie męczy po przeczytaniu Twojego postu.
Mama cierpi fizycznie i psychicznie, a tak nie powinno być....
Nie wiem skąd piszesz, czy jest gdzieś blisko Was oddział leczenia paliatywnego tj. hospicjum domowego? Twoja Mama powinna jak najszybciej trafić pod ich opiekę.
Uzyska tam pomoc p/bólową i wsparcie psychologa, że tak to określę "z dostawą do domu". Pomoc ta nie wyklucza leczenia onkologicznego!! Skierowanie może wypisać lekarz rodzinny.
Darko działaj, pomóż Mamie godnie chorować.
Trzymam kciuki za Was.
Pozdrawiam M.
Dziękuję Wam za te odpowiedzi
Właśnie wróciłem od mamy po dwóch dniach. Sytuacja się znacząco poprawiła. Wczoraj już przez cały dzień jadła malutkie porcyjki i trochę piła. Staram się ją motywować do picia, bo naczytałem się przedwczoraj o odwodnieniach i ich następstwach (całą noc przez to nie spałem, tak się przestraszyłem). Niestety wieczorem znów wymiotowała, ale już nie tak intensywnie i zauważyłem, że jednak sporo treści „zostało”...
Dziś też już trochę pojada, opuchlizna powoli zaczyna maleć. Zastanawiam się czy zawsze wszyscy tak puchną po chemii? Wygląda to jak bardzo silna reakcja uczuleniowa...
Lekarz onkolog mojej mamy jest obecnie na urlopie, ale poprzednio już wspominaliśmy o tych skutkach ubocznych terapii i... bez odzewu. Ponoć może tak być. Martwi mnie tylko to, że są one coraz bardziej intensywne (dwa dni temu to byłem przerażony), a mama jest zakwalifikowana jeszcze na 2 cykle! Nie wiem, jak się na to przygotować?! Czy może poprosić o pozostawienie jej w szpitalu, żeby miała fachową opiekę...? Z drugiej strony ten Oddział (Szpital Onkologiczny w Łodzi) działa jak „wampir” – jest ponury i zaniedbany. Sam zaczynam „być chory” po kilkudziesięciu minutach w tym miejscu. Na pewno tym razem dużo dobitniej będziemy informowali lekarza o powikłaniach po podaniu!
Morfologię robią mamie przed każdym podaniem, niestety – nie mam żadnych wyników (wszystko w komputerze na oddziale)! Zauważyłem, że na wypisach podają czasem dokładne wyniki, ale na tym przedostatnim (sprzed 5-ciu tygodni) nic nie ma, a najnowszego (z poniedziałku) jeszcze nie dostaliśmy. To też budzi mój niepokój, bo w razie czego to nawet nie ma co pokazać innemu lekarzowi (nie daj Boże np. z Pogotowia)...
Moczu mama nie miała robionego od marca br. tj. od momentu zdiagnozowania nowotworu! Proszę napisz jeśli powinna mieć te badania i ewentualnie jakie, to zrobimy nawet prywatnie!
Badania jamy brzusznej... Było robione USG 25.02 gdzie generalnie było ok. poza „w rzucie szyjki macicy struktura... 73x66x72 mm, w rzucie prawych przydatków zmiana hypoechogeniczna 36x33 mm”. To pierwsze to zapewne ów rak, ale nie wiem co oznacza to drugie – czyżby jakiś drugi guz?
Następnie 16.03 miała powtórne USG nerek i pęcherza, gdzie wszystko było ok. poza „za pęcherzem moczowym widoczna niejednorodna masa o śr. 102mm”. Czy to możliwe aby tak szybko urósł!?
Później, z tego co mi wiadomo (sprawdzę, bo pozostałe wypisy są u mamy), miała robione jakieś oceny wyników chemioterapii, z których wynikało, że guz „bardzo dobrze reaguje na leczenie”. Nie mam pojęcia, czy to znaczy, że się obkurcza, czy obumiera... Nie wiem. Fakt faktem, że początkowo miało być 6 cykli, ale stwierdzili, że warto jeszcze 3 cykle podać, dla utrzymania tendencji. Bardzo nas to ucieszyło... Aż do przedwczoraj ;(
Z tymi jelitami to, chyba po tej poprawie można uznać, że jest dobrze? Co prawda mama nie oddaje stolca od 4 dni, ale... po czym ma go oddawać? Jeśli się mylę, jeśli są jakieś inne „domowe” sposoby ocenienia czy może nastąpić ta niedrożność – proszę napisz o nich. Ewentualnie kiedy BEZWARUNKOWOW należy zgłosić się do chirurga w tej kwestii?
Czy są jakieś środki przeciwwymiotne w zastrzykach czy czopkach? Mama na samą myśl o połknięciu tabletki ma odruchy wymiotne! Poza tym twierdzi, że lepiej jak zwraca, bo tak „to ją męczy uczucie mdłości w brzuchu”. Zresztą mówi, że po chemii bardzo ją „pali” żołądek i przewód pokarmowy... Czy to też możliwy objaw chemioterapii?! Ratuje się zimną maslanką, czasem zje sobie loda...
Czy kłopot z nerkami byłby widoczny na morfologii i w badaniu moczu?! Jeśli tak, to w jakich badaniach?
Wyniki ostatnich wypisów są u mamy. Jutro przyjedzie do niej siostra, a ja będę w poniedziałek, to wówczas napiszę coś więcej...
Co do hospicjum... Porozmawiam z mamą i jeśli zechce – natychmiast postaram się coś takiego zorganizować! Mama wspomina od czasu do czasu o hospicjum stacjonarnym, ale... przecież jeszcze ma mnie i póki mogę się nią opiekować – staram się jak potrafię. Nie wiem tylko jak określić ten moment, że już trzeba będzie to zrobić. Mam nadzieję, że nigdy, ale boję się, że w pewnym momencie nie będziemy mogli sobie poradzić z bólem sami.
Przepraszam za ten długi post, ale dziś „trochę ze mnie spłynęły emocje” i tak wyszło. Wiem, że nie ma tu zbyt wiele konkretów (nie jestem lekarzem), ale w poniedziałek napiszę więcej z kart.
Bardzo Ci dziękuję za wiadomość. Przynajmniej mam świadomość, jakie to może być niebezpieczne i na co zwrócić uwagę. Proszę odpisz z tymi wynikami, to byśmy je zrobili, a może jest jeszcze coś, na co szczególnie mam zwrócić uwagę...?
To wspaniale, że są tacy ludzie jak Wy, którzy bezinteresownie i szybko są w stanie pomóc w takich trudnych i nowych sytuacjach! To dobrze, że jest takie forum!
Jesteście WIELCY!!! Pozdrawiam!
Czy może poprosić o pozostawienie jej w szpitalu, żeby miała fachową opiekę...? Z drugiej strony ten Oddział (Szpital Onkologiczny w Łodzi) działa jak „wampir” – jest ponury i zaniedbany.
Skąd ja to znam, też się tam leczymy. Ale jest bardzo mało prawdopodobne, żeby pozostawili mamę na oddziale na czas chemii i między nimi, jeśli o to Ci chodzi. Zapewne mama jest w szpitalu na czas wlewów i później ją wypisują - to normalne postępowanie. Jeśli pojawiają się jakieś komplikacje już po wypisie, w domu, to trzeba po prostu szybko zgłosić je lekarzowi i przyjechać na oddział. Z powodu silnych wymiotów nikt mamy w szpitalu nie zostawi, możecie zapytać co najwyżej o możliwość podawania leków p/wymiotnych dożylnie, np. przez pielęgniarkę, w domu. Być może to nieco polepszyłoby stan mamy.
Naturalnie, jak pisała madziorek - wcześniej należy skonsultować sprawę wymiotów z lekarzem chirurgiem, który wykluczy inne ich przyczyny niż chemię.
Cytat:
Morfologię robią mamie przed każdym podaniem, niestety – nie mam żadnych wyników (wszystko w komputerze na oddziale)! Zauważyłem, że na wypisach podają czasem dokładne wyniki, ale na tym przedostatnim (sprzed 5-ciu tygodni) nic nie ma, a najnowszego (z poniedziałku) jeszcze nie dostaliśmy. To też budzi mój niepokój, bo w razie czego to nawet nie ma co pokazać innemu lekarzowi (nie daj Boże np. z Pogotowia)...
ZAWSZE masz prawo poprosić o udostępnienie Ci wyników, nawet gdybyś miał za to zapłacić (np. za wydruk). Z własnego doświadczenia z ROO w Łodzi wiem, że jest to możliwe - wejdź kiedyś do pokoju lekarskiego i tak długo stój, aż wyników nie dostaniesz (lub chociaż Ci nie podyktują) - działa
Cytat:
Badania jamy brzusznej... Było robione USG 25.02 gdzie generalnie było ok. poza „w rzucie szyjki macicy struktura... 73x66x72 mm, w rzucie prawych przydatków zmiana hypoechogeniczna 36x33 mm”. To pierwsze to zapewne ów rak, ale nie wiem co oznacza to drugie – czyżby jakiś drugi guz?
Zmiana hipoechogeniczna również może oznaczać nowotwór, ale może to też być np. torbiel.
Cytat:
Czy są jakieś środki przeciwwymiotne w zastrzykach czy czopkach?
Oczywiście, że takie środki są.
Cytat:
Zresztą mówi, że po chemii bardzo ją „pali” żołądek i przewód pokarmowy... Czy to też możliwy objaw chemioterapii?!
Może to po prostu zgaga - zapytajcie lekarza, czy możecie stosować na to leki, np. alkalizujące.
Cytat:
Czy kłopot z nerkami byłby widoczny na morfologii i w badaniu moczu?! Jeśli tak, to w jakich badaniach?
Jeśli chodzi o morfologię - mocznik, kreatynina, kwas moczowy. Badanie moczu najzwyklejsze, z badaniem osadu moczu.
najnowszego (z poniedziałku) jeszcze nie dostaliśmy. To też budzi mój niepokój, bo w razie czego to nawet nie ma co pokazać innemu lekarzowi (nie daj Boże np. z Pogotowia)...
Pamiętaj, że pogotowie to nie przychodnia na kółkach. Szczególnie nowszy oraz lepszy trend wycofywania lekarzy z zespołów może skutkować jedynie odstawieniem chorej do szpitalnego oddziału ratunkowego. Nie ma wystawiania recept, zaleceń itd. Możecie narobić tym samym wiele złego sobie (chora będzie miała wycieczkę na SOR) i niepotrzebnie fatygować zespół. Pozostawiam do przemyśleń.
Cytat:
Co do hospicjum... Porozmawiam z mamą i jeśli zechce – natychmiast postaram się coś takiego zorganizować! Mama wspomina od czasu do czasu o hospicjum stacjonarnym, ale... przecież jeszcze ma mnie i póki mogę się nią opiekować – staram się jak potrafię.
A leki, zlecenia, pobranie krwi sam wystawisz/wykonasz? O to właśnie chodzi! O opiekę lekarską i pielęgniarską 24h/dobę. Hospicjum brzmi źle, ale wcale nie jest takim złem, pamiętaj.
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Parametry, które odbiegają od normy opisałem podając wskazany zakres. Generalnie nie ma tu jakiś wielkich odchyleń, choć zastanawiam się co wskazuje stosunkowo duży poziom RDW-SD, limfocytów i monocytów, zaś mały neurocytów...?
Badań moczu mama nie ma robionych wcale, ale ma dnę moczanową i lekarz zalecił jej brać Milurit. Ma to poprawić komfort po wlewach (ostatnio Mama w obawie przed zbytnim obciążaniem organizmu zaniechała przyjmowania tego leku).
Dużo bardziej martwi mnie nieco rosnący antygen SCC: 16 lipca był 2,3 ng/ml zaś 13 sierpnia 3,0. Nie wiem, czy to typowe wahanie, czy coś złego się dzieje (norma to ponoć 0,0-2,0)...?
Generalnie zauważam taką tendencję, że przy każdej kolejnej morfologii pojawia się coraz więcej przekroczeń dopuszczalnych granic przy różnych parametrach.
W leczeniu podają FU 1360 mg + DDP 127 mg (cokolwiek to oznacza).
A mama czuje się już coraz lepiej z dnia na dzień... Wymiotuje tylko raz dziennie (rano). Jest oczywiście bardzo słaba, ale często do niej podjeżdżam.
Ponieważ tak fatalnie przebiegały pierwsze dni po ostatniej chemii – przełożyłem dziś ósmy cykl z 13-go na 20-ty wrzesień, bo w tym tygodniu będę mógł się nią bardziej zaopiekować (pracuję na wyjazdach). Rozmawiałem z lekarzem – środki w zastrzykach przeciwwymiotne ponoć są dostępne i refundowane tylko przy leczeniu szpitalnym, ale będziemy próbować z czopkami. Tylko takie pytanie: czy trzeba je będzie podawać już kilka dni przed wlewem, czy wystarczy np. od dnia wlewu (nie wiem, czy nie jechać wcześniej po receptę)?
We środę pojadę do ośrodka zdrowia i będę organizował to domowe hospicjum... Przynajmniej na okres tych najtrudniejszych dni po wlewach...
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za wsparcie i troskę, a przede wszystkim – za uświadomienie mi wielu aspektów, które wiążą się z tą sytuacją!
Rozmawiałem z lekarzem – środki w zastrzykach przeciwwymiotne ponoć są dostępne i refundowane tylko przy leczeniu szpitalnym
No to w takim razie ja (i większość użytkowników forum lub ich bliskich, z tego, co tu czytam) dostajemy je chyba na jakimś nielegalu... Na oddziale chemioterapii dziennej w Gdyni wszyscy dostają zofran i dexaven automatycznie przed wlewem (oczywiście lekarz może im zamienić na co innego i manipulować dawkami, ale nie wiedziałam tam nikogo, kto by nic nie dostał).
Nie wiem co Ci doradzić, bo dyskusja z lekarzem, który twierdzi coś takiego, to chyba jak kopać się z koniem...
Hematokrytem, MCH i MCHC bym się nie przejmowała, są leciutko poza normą.
Bardziej martwiłby mnie spadek neutrocytów, mam nadzieję, że jest to monitorowane przez lekarzy. Spadek ten jest zapewne wynikiem prowadzonej chemioterapii.
Wg mojej wiedzy wzrost SCC niestety może świadczyć o progresji choroby. Ale mam nadzieję, że wypowie się w tej kwestii ktoś bardziej kompetentny w tego typu nowotworach.
Cytat:
W leczeniu podają FU 1360 mg + DDP 127 mg
FU - fluorouracyl ; DDP - cisplatyna - czyli są to stosowane w chemioterapii cytostatyki.
Cytat:
Ponieważ tak fatalnie przebiegały pierwsze dni po ostatniej chemii – przełożyłem dziś ósmy cykl z 13-go na 20-ty wrzesień
Rozumiem, że przesunąłeś go po konsultacji z lekarzem, który wyraził na to zgodę?
Jeśli chodzi o środki przeciwwymiotne, to chodziło o to, że Mama oczywiście otrzymuje takowe w zastrzykach ale tylko będąc na oddziale.
Przełożenie terminu następnego wlewu oczywiście uzgadniałem z lekarzem prowadzącym.
Martwi mnie ta sugestia o progresie choroby... To dziwne, żeby podczas podawania chemii nastąpił progres...?! Czy istnieje możliwość, żeby nowotwór „uodpornił” się na nią?!
Mam nadzieję, że to tylko chwilowe wahnięcie... Taka „odchyłka” dopuszczalna pomiaru, choć budzi mój niepokój, że wynosi ona ponad 30%...
Dziękuję również za ten poradnik, choć... czytając go miałem wrażenie, że jest „bardzo delikatnie” napisany, ale może to lepiej dla chorych.
Jeśli chodzi o środki przeciwwymiotne, to chodziło o to, że Mama oczywiście otrzymuje takowe w zastrzykach ale tylko będąc na oddziale..
Dlatego właśnie warto być pod opieką hospicjum domowego. Czyli dzwonisz do ich w takim wlaśnie przypadku , przyjeżdzają, zbadaja, zrobia zastrzyk-pomogą. Naprawde warto nawet bez wiedzy chorej tam pojsc , zapisać się., Żeby nie martwić chorej powiedziec ,że wezwalo sie lekarza-bo hospicjum to brzmi groźnie, choc nie wiem czemu.
Przy pojawieniu sie chemiooporności nastepuje zmiana leczenia, podanie lekow z innej grupy(m.in dzialajacych w innej fazie cyklu komorkowego ) lub jesli to mozliwe zwiekszenie dawek podawanych wczesniej lekow. Cisplatyna nalezy do grupy lekow alkilujacych które niszcza komorki w zaleznosci od wysokosci dawki w kazdym momencie podzialu komorkowego i w przypadku chemioopornosci na tą substancje stosuje sie zwiekszenie dawki .5-fluorouracyl z grupy antymetabolitow takiej zaleznosci nie wykazuje i w przypadku chemiooprosci na niego sie zmienia schemat(badz przelamuje opornosc przez zwiekszenie cisplatyny bez zmiany schematu).
pzdr
Witam po dość długiej przerwie...
Mama zakończyła chemioterapię po tym ostatnim, feralnym cyklu, który mnie zmusił do szukania tutaj ratunku...
Bardzo jeszcze raz dziękuję wszystkim za pomoc i otuchę!
Guz po chemii się bardzo ładnie obkurczył (z 11 do 6 cm) i mama obecnie przechodzi cykl naświetlań aparatem Clinac2300. Wygląda na to, że podjęto standardową procedurę leczenia nowotworu, co nas bardzo cieszy...
Po badaniach rezonansowych jamy brzusznej okazało się na szczęście, że brak przerzutów.
Jeszcze 3 tygodnie naświetlań, a później zobaczymy...
Na razie mama czuje się dość dobrze, choć boli ją brzuch i bierze coraz mocniejsze środki przeciwbólowe. Nie wiem, czy to kwestia nowotworu czy jakieś inne wewnętrzne organy dają o sobie znać... Ponoć nowotwór może tak boleć.
Pozostały jeszcze powikłania po chemii – drętwienie nóg i rąk, gorszy słuch, lekkie „otumanienie”... ale czekamy, aż powoli to się zredukuje, bo ponoć tak ma być.
Jak coś nowego będę wiedział (po naświetlaniach) na spokojnie napiszę...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum