No i znalazł się wynik, wylądował na oddziale zamiast w poradni. Pani mi przez telefon powiedziała, że "były jakieś zwłókniałe komórki i jakieś inne a konkluzja mówiła o zmianie łagodnej". tyle mi przytoczyła nie mając wyniku przed oczami. Powiedzmy, że krok do przodu, z tym, że wiem, że może być fałszywie ujemny. Siostra mojego ojca, która jest w trakcie leczenia, też tak miała. Guz był złożony z tego czegoś co pobrała biopsja, raka zrazikowego i przewodowego in situ. Więc czekam dalej
Dzięki za rady, zasługi tego forum są nieocenione
Idę 13grudnia. Chciał bym przyszła 6tego,ale niestety w Mikołajki ''bawié" się gdzie indziej i jest to równie ważna i nie do przełożenia impreza. To sié ponoć nazywa prawo serii..
Witajcie, jestem po wizycie u onkologa.
O ambulatoryjnym wycięciu zmiany nie chciał słuchać. Cytuję: "Absolutnie niemożliwe". Termin operacji 24.01.2012r. Świetnie. Jeśli to jest rak, to chodzę z nim co najmniej od czerwca..
Na koniec powiedział: "Aha! I nie martwimy się tym w święta."
No, ma poczucie humoru doktorek, ale nie wiem czy nie mogłabyś tego czasu wykorzystać na znalezienie innego? (żartuję, ale taka możliwość zawsze jest). Trzymaj się.
Odpowiadajac na Twoje pytania z watku o lagodnym guzie.
Myślę, że opieka nad córką będzie nie możliwa - głownie ze wzgledu na to ze nie mozna dzwigac. Mojego guza wycinali mi w znieczuleniu miejscowym i byl to zabieg jednego dnia. W sumie zajelo to 4godzinki - konsultacja, zabieg, i pozniej musialam 2h posiedziec na oddziale. Ja mam szew ciagly rozpuszczalny, wiec nie musze go wyjmowac, jednak musialam jechac 2 razy obowiazkowo na zmiane opatrunku i raz pojechalam dodatkowo, bo wystraszylam sie ze mam bardzo twarda piers.
Dlaczego nie chce chirurg wyciac tego ambulatoryjnie? Uzasadnil to jakos? Moze guz jest za duzy?
_________________ Cierpienie jest po to by wyzwalać miłość...
Dzięki Kasienka Chirurg nie uzasadniał, powiedział, że to absolutnie niemożliwe i uciął dyskusję zanim się zaczęła. Guz duży nie jest, 12mm, tuż pod skórą i tuż przy ścianie kl. piersiowej, także łatwo dostępny. No już trudno, pogodziłam się z tym, że to operacja a nie zabieg.
Muszę się określić w pracy ile mnie nie będzie, 3dni szpital i dalej ile mniej więcej?
Ile mniej więcej nie można dźwigać? Pewnie do zdjęcia szwów, tak?
A średnio kiedy się takie szwy zdejmuje?
[ Dodano: 2012-01-05, 18:25 ] 18955 w swoim wątku odpowiedziała mi, że zalecono jej nie dźwiganie powyżej 3kg przez 2 miesiące.. Jeśli to taki standard to mam przegwizdane..
Mógłby ktoś mi to potwierdzić?
I może ktoś wie co się może stać jeśli jednak musiało by się dźwigać?
Bez przesady z tym niedźwiganiem, nie będziesz chyba miała wycinanych węzłów z dołu pachowego?
W normalnym wycięciu guza szwy zdejmuje się do 3 tygodni i na ten okres dostaniesz zwolnienie. Ważne jest żeby zaopatrzyć się w ciasny stanik (najlepiej taki do fitnessu bez fiszbinów) i nosić go bez przerwy (na noc też) przez 2 tygodnie - to on wszystko trzyma żeby się nie rozjechało. Ja osobiście w drugim tygodniu już chodziłam na siłownię, ale unikałam ciężarów na ręce. Po zdjęciu szwów nikt mi nie zalecał żadnych ograniczeń i ja ich nie stosowałam. Czyli wychodzi że te 18 kg szczęścia to podniesiesz po ok 3 -4 tygodniach, ale ja zakupy (czyli te średnio 7 kg) targałam już na drugi dzień po zabiegu.
To wszystko obowiązuje pod warunkiem że Ci nie ruszą dołu pachowego, bo po usunięciu węzłów to większe obostrzenia. Trzymaj się
gaba, dziękuję!
Niestety dla mnie te 3-4 tygodnie są wystarczająco przerażające no ale cóż, innych opcji nie ma. Baaardzo dziękuję za rozjaśnienie sytuacji
Słuchaj się lekarza !, najlepiej wypytaj sie o wszystko dokładnie co Ci wolno, czego nie, abyś pozniej nie załowała, bo u rożnych osob ciało sie goi roznie, pozdrwiam
anna53, Kasienka, dzięki za odzew. Będę miała kłopot jednak, ponieważ sama wychowuję córkę. No cóż, pomoże mi moja mama, ale ona sama ledwo co ją unosi..ja z resztą też Coś muszę wykombinować, dzięki za wskazówki
Witam, chciałam poprosić o przetłumaczenie części wyników mojej ciotki, których nie rozumiem:
Reactio lymphocytaria peritumoralis.
Mamilla sine laesionibus.
Metastases carcinomatosae (przerzut, to wiem) diffusae in lymphonodo (No I/XIII)
Metastases carcinomatosae in lymphonodis axillae (I/XIII)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum