1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz szczytu prawego 33/37/57 mm
Autor Wiadomość
banialuka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Lut 2009
Posty: 1294
Pomogła: 235 razy

 #16  Wysłany: 2010-09-28, 21:08  


spike40 wiesz co, mnie to już chyba nic nie zdziwi bo mój znajomy miał straszne boleści brzucha i pojechał do szpitala na dyzur i lekarz zrobił USG brzucha po czym powiedzial ze wątroba, trzustka, woreczek żółciowy wporzadku....a znajomy nie miał woreczka bo miał usuniety kilka lat wcześniej :--: więc jak widac wszystko jest możliwe :--: Dziwne troche zeby lekarz widział a nie opisał :roll: aczkolwiek możliwe.
_________________
Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
 
 
spike40 



Dołączyła: 11 Wrz 2010
Posty: 199
Skąd: Woj. Mazowieckie
Pomogła: 16 razy

 #17  Wysłany: 2010-09-28, 21:52  


operację nerki mama też przeszła

[ Dodano: 2010-09-29, 19:54 ]
czy mógłby jeszcze ktoś z Was przeczytać mamy wyniki podane wcześniej? Bardzo proszę! Chciałabym coś wiedzieć w bardziej dostępnym dla mnie języku. jak bardzo zaawansowana jest choroba, jak długo mama ma szansę być z nami na co ja mam się przygotować? Przeraża mnie to ze tak na prawdę to nie ma szans na podjęcie walki z tym cholerstwem.
 
 
spike40 



Dołączyła: 11 Wrz 2010
Posty: 199
Skąd: Woj. Mazowieckie
Pomogła: 16 razy

 #18  Wysłany: 2010-10-01, 16:24  


Banialuka, monika 30, katarzynka36, madziorek przejrzałam swoje posty i chciałam przeprosić wszystkich że wprowadziłam was w błąd w opisywaniu przebytych chorób mamy. Mama miała operację nerki ale nie była ona usunięta - jak się okazało w opisie. Co do trzustki - tu się nie pomyliłam, znajdę opis pobytu w szpitalu i operacji, może rzeczywiście ma to związek z teraźniejszą sytuacją. Z tego wniosek że za mało wiem o mamie z lat poprzednich.
 
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #19  Wysłany: 2010-10-01, 18:53  


Spike
Masz rację, nie macie opisanego stanu zaawansowania - klasyfikacji guza. Z tego co wiem, nie każdy szpital dokładnie to weryfikuje, albo inaczej - weryfikują głównie po operacji guza - wtedy określają dokładnie jego wielkość, czy ma 3 cm, czy 5 cm i stą T2 lub T3, weryfikują czy węzły chłonne są zaatakowane i wówczas jest np. N0 (jak sa czyste), czy N1, N2. Dzięki tym szczegółowym badaniom wiadomo czy jest to II stadium, III, czy IV.
Wiesz, nie jestem specjalistą, ale obawiam się, że obecny stan może (nie musi oczywiście) oznaczać wznowy choroby trzustki sprzed kilku lat. Warto odszukać więc wyniki i przedstawić podczas najbliższej wizyty u onkologa. Jak rozumiem, dr podjęli już ostateczną decyzję, że guz nie jest operowalny?

Co do tabletek, które Mama zażywa... serotax i trittico sa lekami antydepresyjnymi, natomiast nie rozumiem po co lekarze zapisali Twojej Mamie clonazepam. To lek przeciwpadaczkowy i przeciwlękowy (uspokajający) ale silnie uzależniający i mający dużo skutków ubocznych. W jakiej dawce Mama go bierze? Jesli 0,5 mg dzienie to jeszcze pół biedy ale jeśli dawki sa na poziomie 2 mg to Mama może być bardzo otepiała i senna po nich.
Wydaje mi się, że jeśli lek ma działać uspokajająco jest więcej lepszych środków niż "ciężki" clonazepam.
pozdrawiam cieplutko:)
_________________
Katarzynka36
 
 
spike40 



Dołączyła: 11 Wrz 2010
Posty: 199
Skąd: Woj. Mazowieckie
Pomogła: 16 razy

 #20  Wysłany: 2010-10-01, 22:30  


wg mnie to T3N0M0 stopień IIB? Poprawcie mnie jeśli się mylę - tak mi się wydaje

[ Komentarz dodany przez: Richelieu: 2010-10-01, 23:43 ]
Tak jest, jak mówisz, to stadium IIB.

[ Dodano: 2010-10-02, 00:05 ]
Richelieu to może jednak jest szansa na operację? może jeszcze nic straconego? Może za szybko się poddajemy... To jeszcze nie tak zaawansowane stadium
 
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #21  Wysłany: 2010-10-01, 23:23  


Spike!
A co Wam powiedział dr onkolog, co dalej? wspominano coś o operacji?
GUz nie jest mały, ale nie jest jakiś bardzo duży... chyba jest szansa na operację, chyba, że... dr uznali, że ta opisana w TK destrukcja żebra to naciekanie kości przez guz i od razu uznali za przerzut:( I w tym momencie z klasyfikacji II stadium można trafić do III, albo nawet do IV. A czy Mama wspomniała, że już walczyła z nowotworem kilka lat temu?

rozumiem, że to Ty zakwalifikowalaś Mamaę do II b, czy znalazłaś w jej wypisach takie stadium?

pozdrawiam cieplutko:)
_________________
Katarzynka36
 
 
spike40 



Dołączyła: 11 Wrz 2010
Posty: 199
Skąd: Woj. Mazowieckie
Pomogła: 16 razy

 #22  Wysłany: 2010-10-01, 23:45  


tak to ja metodą dedukcji opisałam takie stadium bardziej pytająco niż z racji posiadanej wiedzy - której absolutnie nie posiadam.
Mama miała guza trzustki, jest po operacji ale nie miała żadnych naświetlań ani chemioterapii. nie wiem co to było postaram sie dotrzeć do wypisu.
Lekarz ze szpitala w Otwocku stwierdził ze za dużo trzeba by było wyciąć mamie a przy jej stanie zdrowia nie jest możliwa operacja. 8.10 mamy wizytę w CO w Warszawie u onkologa radiologa w celu ustawienia naświetlań wyłącznie paliatywnych - tak nam powiedział lekarz z Otwocka.
 
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #23  Wysłany: 2010-10-02, 05:52  


Katarzynka36 napisał/a:
nie rozumiem po co lekarze zapisali Twojej Mamie clonazepam
(...)
Wydaje mi się, że jeśli lek ma działać uspokajająco jest więcej lepszych środków niż "ciężki" clonazepam.

Nie, nie - to nieporozumienie; klonazepam stosuje się w leczeniu bólu określanego jako neuropatyczny. W onkologii wskazaniem do stosowania pochodnych benzodiazepiny jest na przykład ból powodowany przez guza Pancoasta.
Dla zainteresowanych przykładowo ta oto lektura: Standardy leczenia bólów nowotworowych - Nowa Medycyna - Terapia bólu (5/2002)

spike40, tak - to stopień zaawansowania IIB (a dokładnie, w skali TNM: T3N0M0) - dość typowe zaawansowanie dla guza Pancoasta w okresie gdy zostaje zdiagnozowany.
Są to zazwyczaj raki dobrze zróżnicowane (tj. o stosunkowo niskiej złośliwości histologicznej), co skutkuje najczęściej sporym miejscowym zaawansowaniem (guza, czyli cechy T) i nie towarzyszą temu klinicznie przerzuty do węzłów chłonnych oraz przerzuty do narządów odległych.
Ze względu jednak na naciekanie opłucnej oraz struktur kostnych w okolicach szczytu płuca - guzom Pancoasta towarzyszy najczęściej silny ból (typowy to: po wewnętrznej stronie łopatki oraz w okolicach barku po stronie chorego płuca).
Dlatego szczególnie w tym rodzaju raka płuca bardzo ważne jest odpowiednie i skojarzone leczenie p/bólowe.

Guz Pancoasta zawsze jest pierwotnie nieoperacyjny - i stanowi chyba jedyne (jak dotąd) wskazanie - jako standard, do skojarzonego leczenia neoadjuwantowego w raku płuca, czyli do przedoperacyjnej radiochemioterapii radykalnej. Następnie ocenia się odpowiedź na leczenie i jeśli guz pod jego wpływem ulega odpowiedniej remisji - dopiero kwalifikuje się chorego do zabiegu operacyjnego.
Powyższe to standard leczenia chorych z guzem Pancoasta będących w dobrym stanie ogólnym, bez znaczących obciążeń wynikających ze schorzeń współistniejących i z właściwą rezerwą oddechową.
Tak agresywnemu leczeniu towarzyszą rzecz jasna różne powikłania; chory w dobrym stanie ogólnym - lepiej lub gorzej - ale sobie z nimi poradzi. Jednak dla osłabionego chorego mogą okazać się one śmiertelne, lub tak znacząco obniżyć mu jakość życia, że całe przedsięwzięcie straci swój sens :|
Niestety wszystko wskazuje na to, że Twoja mama nie może być leczona w sposób radykalny. Wyniki spirometrii są dowodem na niewystarczającą rezerwę oddechową (co oznacza po prostu brak odpowiedniej wydolności oddechowej po okaleczającej terapii radykalnej), a wyniki badań krwi świadczą o wysokim ryzyku poważnych powikłań zakrzepowo-zatorowych. Widoczne jest również wyniszczenie, o którym wspomniałaś - podejrzewam, że doszło w ostatnich miesiącach do znaczącej utraty wagi.
Po prostu do tak agresywnego leczenia ogólnie rzecz biorąc brak odpowiednich rezerw [__]

Co do rodzaju nowotworu - klinicznie nic nie przypomina przerzutu/ów raka trzustki (o ile był to rak a nie innego rodzaju guz?), poziom amylazy w surowicy również jest prawidłowy.
Biopsja cienkoigłowa umożliwia pozyskanie materiału do badania cytologicznego, a nie histopatologicznego. Oznacza to, że patolog nie ma możliwości oceny tkanki (stąd najczęściej określenie rodzaju raka i jego złośliwości histologicznej tym badaniem nie jest możliwe). BAC jednakże zazwyczaj pozwala na odpowiedź na dwa pytania: czy jest to nowotwór złośliwy, oraz z jakiego narządu się wywodzi. W połączeniu z wynikiem odpowiednich badań (tu głównie obrazowych) - w pełni wystarcza do tego, by postawić diagnozę.
Wszystkie przytoczone przez Ciebie dotąd wyniki badań, pomimo wywiadu mówiącego o guzie trzustki (nie wiemy co prawda nawet jakiego rodzaju był to guz) - wskazują na niezależnego, pierwotnego raka płuca.

Przykro mi, że nie mam dla Ciebie optymistyczniej brzmiących wniosków.. -
jeśli masz w związku z tym co napisałam jakieś konkretne pytania to pytaj proszę śmiało.
pozdrawiam ciepło.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #24  Wysłany: 2010-10-02, 16:00  


Spike
Przepraszam w takim razie, że wprowadziłam Cię w błąd. Clonazepam jest lekiem przecipadaczkowym (zażywałam go), ale jak się okazuje - jak wspomniała DSS - w onkologii ma zupełnie inne zastosowanie, przeciwbólowe... tej wiedzy nie posiadałam:(
Wystraszyłam się, że Twojej oslabionej Mamie dr "dowalili" jeszcze clon jako "uspojakacz", a okazuje się, że to też lek p-bólowy...
Trzymaj kciuki za Twoją Mamę...
Żałuję ogromnie, bo w tej sytuacji - jak wyjaśniała DSS - chyba nie ma szans na operację... ogromnie szkoda...

podrawiam cieplutko
_________________
Katarzynka36
 
 
spike40 



Dołączyła: 11 Wrz 2010
Posty: 199
Skąd: Woj. Mazowieckie
Pomogła: 16 razy

 #25  Wysłany: 2010-10-02, 17:12  


Katarzynka 36,DSS moja mama clonazepamum TZF 05mg, Trittico CR oraz seroxat dostała jakieś półtora roku temu przy silnej depresji z myślami samobójczymi jak nie widziała wyjścia z sytuacji bo z jednej strony mąż ją katował (a mój ojciec) i chciała uciec z drugiej nie mogła bo mieszkała z nimi rodzina mojego brata niedowidzącego - (brat zona i 2 dzieci małych) Nikt przez kilka lat nie mówił mi co się dzieje w domu... Byłam pewna ze jest coraz lepiej a nie gorzej.
Jak byłam dzieckiem były ciągłe awantury, bicie krzyki, zgnieciona kość policzkowa. Pamiętam ogromny strach jak mój brat najstarszy wyprowadzał się z domu bo się ożenił. Tak bardzo się bałam. Ja byłam najbardziej sprawna fizycznie z pozostałych domowników. Czułam się odpowiedzialna za nich wszystkich. Brat z I gr inwalidztwa mama ciągle schorowana nie chciała się nigdy leczyć bo bała się nas zostawić samych z nim w domu. Że nam coś zrobi. Potem (okropne to co napiszę) iskierka nadziei- podejrzenie raka krtani u ojca i nadzieja że jak chory to przestanie pić i bić. Przestał na krótko, bo się przestraszył. Ja wyszłam za maż byłam pewna że w domu jest lepiej. Nic zresztą nikt nie mówił. Mama jakoś mi w oczach mizerniała, była bardzo smutna ale jak pytałam o co chodzi mówiła że się martwi o mnie (Ja też trochę chorowałam, amputacja szyjki macicy - metodą sthundorfa, wycięcie guza tarczycy wraz z prawym płatem i cieśnią) Ja jej uwierzyłam - taka byłam głupia. Wierzyłam w potknięcie gdy miała połamane ręce, w nagły zawrót głowy i upadek ze schodów gdy miała żebra połamane itp A on żył bezkarnie z czynami ukrywanymi przez wszystkich domowników. Brat z bratowa musieli przysięgać że nic mi nie powiedzą. Twarz chowana w poduszce podczas bicia by nikt nie słyszał a On bił tak by nic nie było widać w brzuch w klatkę piersiową, wykręcał ręce. Kiedyś - te 1,5 roku temu twarz niedostatecznie schowana w poduszkę, odgłos, telefon od bratowej i moja reakcja. Policja- nieużyteczna zresztą bo nie chcieli go zabrać bo już nie bił mamy. Na pytanie dlaczego pobił Pan żonę - odpowiedź b zabranie wszystkich do nas.o to moja żona przecież. Gdy zapytano go czy będzie spokojny odpowiedź że dziś tak bo już zrobił co miał zrobić. Mąż zabrał wtedy wszystkich do nas, bał się że na tym się nie skończy. Przeczucie go nie myliło za dwa dni zjawił się u nas w domu i pomimo zabarykadowania sie wtargnął, groził użyciem siekiery. Byłam sama z dziećmi i koleżanką. Mamę schowałam u sąsiadki Tym razem policja zatrzymała go w czasie ucieczki, długi proces - ponad rok i wyrok 2,5 roku zakaz zbliżania się ale nie ma nakazu . Gorące listy z wiezienia ze przeprasza, żałuje i kocha ale tylko przed wyrokiem teraz Cisza. On 2,5 roku, Ona kara śmierci - sprawiedliwość? Mama dziękowała mi za ten czas spokoju. Bardzo żałuję że tak późno to się stało. mama ma tak mało czasu dla siebie samej, tak mało czasu na spokojne życie. Rok temu miała pierwsze spokojne święta. jak się okazało całe życie miała takie. Nie tylko jak byłam mała ale zawsze. Że ja tego nie zauważyłam. Na mieście wspaniałe, kochające się małżeństwo. Ciągle razem - papużki nierozłączki. A prawda taka, że pilnowała go żeby nie pił w czasie pracy - cieć w przedszkolu, żeby nie wywalili, bo brak emerytury, brak kasy= brakowi alkoholu= bicie. Dlaczego tak słabo miałam otwarte oczy....
Teraz mogę tylko być przy niej i starać się by jak najmniej bolało.
Wiec ten clonozepamum to było wcześniej. W ogóle nie związane z obecną chorobą.
Całe jej życie spowodowało obecną kondycję organizmu a to uniemożliwiło leczenie nowotworu w stadium przecież jeszcze operacyjnym.
Przepraszam ale teraz jakoś mi lżej.

[ Dodano: 2010-10-02, 18:18 ]
Pewnie nie jednemu z was przyjdzie do głowy taka myśl dlaczego nikt nie reagował, nie wołał policji? Milicja wtedy to byli koledzy od kieliszka ojca, więc sami rozumiecie... Strach przed tym że nawet jak przyjmą zgłoszenie nic nie da się zrobić i po powrocie z izby wytrzeźwień zrobi większe piekło. Zresztą cała nasza rodzina była współuzależniona od ojca i męza alkoholika. Moje DDA dziś bardzo silnie sie odzywa. chodzę z mężem na terapie, może pomoże. Może pomoże również na wyrzuty sumienia ze wsadziłam ojca na 2,5 roku wiezienia gdy pisze z płaczem ze ma miażdżycę kości, niedokrwistość i jeszcze inne schorzenia. Śni mi się po nocach, płaczę nie mogę spać. Przecież to mój ojciec...
 
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #26  Wysłany: 2010-10-02, 18:41  


Spike KOchana
Potwornie smutna i porażająca ta Twoja opowieść:( Bardzo mi przykro, że tyle się nacierpieliście... tyle cierpienia, blu psychicznego i fizycznego.... ech, życie jest niesprawiedliwie, Twoja Mama przeszła piekło a teraz jeszcze ta straszna choroba... gdzie sprawiedliwość?! :-( Jak to jest, że jednak osoba zrobiła z Waszego życia piekło?
Tak to juz zazwyczaj bywa, że ta Osoba, która przez lata była "toksyczna" opamiętuje się dopiero gdy sama podupadnie na zdrowiu... miała takie przypadki w dalszej rodzinie i u znajomych... Jak Mąż zachowrował i potrzebował opieki to dopiero przyszło opamietanie... blaganie o wybaczenie... tylko jak wybaczyć komus, kto zniszczył życie tylu osób?!

Czyli słynny "clon" zapisał dr jednak uspokajająco - przeciwlekowo... przepraszam, ze ja tyle o nich ale to cholernie toksyczny lek, który potwoernie uzależnia. Najgorszy z uspokajających i kiedyś masowo, wręcz ngminnie był zapisywany, szczegolnie przez lekarzy pierwszego kontaktu. Teraz psychiatrzy lecząc nerwice lękowe, czy depresje nie zapisuja benzodiazepin tylko antydepresanty. Przeszłam przez odstawienie clonazepamu, więc wiem co to za świństwo. W obecnej sytuacji jest jednak więcej zmartwień niż zażywanie klona. Ale dziwię się, że mimo wytycznych sa jeszcze w POlsce lekarze, którzy to świństwo zapisuja jako lek uspokajający czy przeciwlękowy. W ekstremalnych sytuacjach sporadycznie - ok, codziennie zazywany to nieporozumienie... Ale dość o tym... Spike a jak obecnie się mama czuje?
pozdrawiam cieplutko:)

PS. Spike, wiele już przeszłaś w życiu, ściskam Cie mocno, dzielna jesteś:):):) I nie zadręczaj się, że moglaś coś więcej zrobić, że nie zauważyłaś. Przez Tobą całe życie i walka o życie Mamy, więc te złe wspomneinia postaram się na razie zostawić...
_________________
Katarzynka36
 
 
spike40 



Dołączyła: 11 Wrz 2010
Posty: 199
Skąd: Woj. Mazowieckie
Pomogła: 16 razy

 #27  Wysłany: 2010-10-05, 10:12  


Katarzynka 36 baaardzo dziękuję za słowa.
dziś mamy ciężki dzień. O 13 mamy rozwód. mama chciała doprowadzić swoje sprawy do końca. Boję się spotkania z ojcem, boje się Jej spotkania z nim. Ale razem damy radę.
Mama przyjmuje teraz ketonal forte, tramal 50 i polprazol. Tramal i polprazol 3 x1 a ketonal 2 x po1 Leki te pomagaja na ok 1,5 do 2 h potem znowu ból. Czy zgłosić się gdzieś o zmianę leków? Wizyta u radiologa dopiero w piątek. Boję się że mama na własna rękę zwiększa dawki. Dziś wzięła wszystkiego po 2 tabletki.
 
 
joanna87 


Dołączyła: 31 Sie 2010
Posty: 48
Pomogła: 2 razy

 #28  Wysłany: 2010-10-05, 10:35  


Witaj spike40, mojej babci lekarz też przypisał najpierw Ketonal (który swoją drogą kompletnie nie zdał egzaminu, tak jakby nie brała niczego) a potem Poltram 50 mg. Wczoraj dostała silniejszy Tramal retard 100 (Poltramu brała wg. lekarza za dużo, ok. 2-3 na dobę) o spowolnionym działaniu nawet do 12 godzin. Trzeba pamiętać, że każdy lek przeciwbólowy niszczy w mniejszym lub większym stopniu żołądek -stąd w naszym przypadku jedna tabletka na dobę (która na szczęście wystarcza).
Może warto zwrócić się do lekarza, bo coś innego, może bardziej skutecznego.

A tak wogóle, prywatnie trzymam za Ciebie i Twoją Mamę kciuki. Bardzo, bardzo mocno. W gruncie rzeczy jak czytam Twoje posty, to widzę pewne wspólne elementy, zdarzenia podobne do tych, które gdzieś już widziałam... Pamiętaj, że warto żyć tym, co jest teraz, wspierać się wzajemnie i razem szukać siły, by dać radę w kolejnej walce. No i przenigdy się nie poddawać :)
Trzymajcie się! Pozdrawiam gorąco.
 
spike40 



Dołączyła: 11 Wrz 2010
Posty: 199
Skąd: Woj. Mazowieckie
Pomogła: 16 razy

 #29  Wysłany: 2010-10-07, 23:10  


jestem po sprawie, ojciec się nie stawił a raczej go nie doprowadzono z więzienia na Służewcu, zwrotka o powiadomieniu również nie wróciła 3 miesiące już od zawiadomienia???? Może coś się stało...
Mama była bardzo dzielna, sąd przesłuchał tylko mamę zabezpieczając ( taka nazwa) zeznania powódki. Dowiedziałam się kanałami że ojciec ma IV stadium miażdżycy kończyn dolnych, jest bardzo chory, nie chodzi.
Nie mogę spać nocami, mam wrażenie że stoi obok.
Dzwoniłam do więzienia, nic nie chcą powiedzieć jaki jego stan, muszę jechać osobiście.
Czy muszę mieć tak serce rozdarte??!!!
Przecież robił tyle złego głównie mojej mamie.
Bił ją nawet po ciężkich operacjach - dowiedziałam się o tym w trakcie sprawy.
A ja tak się boję o niego. Czy to normalne????
Przecież sama doprowadziłam do tego by został ukarany a teraz mi go żal, denerwuję się, nie śpię, przeżywam. A może właśnie to różni mnie od niego? Że ja cierpię jak on cierpi a on cierpi tylko dlatego że czuje SWÓJ fizyczny ból??!!!
Tak bardzo mi ciężko
Co dalej mam robić, iść do niego na widzenie? ale co mu powiem?
Zacznę chyba od sprawdzenia stanu jego zdrowia ale co mi z tego?/?
Boże a tu moja kochana mama, która tez strasznie cierpi.
........................................................................................................................
Jutro mój mąż jedzie z mamą do CO na Ursynowie Mam duże nadzieje że naświetlania bardzo pomogą w bólu. Mama bardzo się tego boi, ale tłumaczę jej (choć sama tego nie wiem) że będzie duuużo lepiej
 
 
spike40 



Dołączyła: 11 Wrz 2010
Posty: 199
Skąd: Woj. Mazowieckie
Pomogła: 16 razy

 #30  Wysłany: 2010-10-10, 09:24  


mazi 1975
niestety moje "wielkie serce" jest powodem mojego kiepskiego stanu psychicznego, częstych chorób i worów pod oczami - żeby jeszcze to pomogło w rozwiązaniu choć części problemów.....

Dziękuję Wam za wsparcie duchowe - jest mi ono bardzo potrzebne ( jak wszystkim na tym forum)
Czasami mam ochotę się schować w ciemny kont gdzie nie znajdzie mnie nikt i nic.
Mama zaczyna naświetlania od wtorku - 5 frakcji miesiąc przerwy, badania kontrolne i dopiero decyzja czy więcej naświetlań czy chemia.
Jest pod opieką p. doc. Kępki z CO w Warszawie.
Dla mamy to naświetlanie stało się światełkiem w tunelu ( a nawet ogromna lampą), nadzieją, działaniem przeciwko rakowi.
Jak wróciła z wizyty w CO martwiło ją tylko to że tak mało tych naświetlań bo pan w poczekalni CO miał 35 frakcji a ona tylko 5....
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group