Nie mogę niestety znaleźć karty z leczenia raka. Przesyłam ostanie wypisy. Jest jeszcze cała masa wyników różnych badań. Babcia jest w fatalnym stanie psychicznym, nawet nie chce słyszeć o leczeniu. Uzgodniliśmy z onkologiem, że wyślemy mu całą dokumentację mailem. Zobaczymy co z tego będzie.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2017-12-15, 23:03 ] Załączając wyniki badań, proszę usuwać dane lekarzy.
Przepraszam za nieusunecie nazwisk, ostatnio coraz bardziej nie ogarniam. Z babcią coraz gorzej, cała żółta, łącznie z oczami. Nie za wiele je, proszku z białkiem nie może, Nutridrinka z kolei nie chce. Dzisiaj jeździłam po mieście w poszukiwaniu kawy zbożowej. Znalazłam, zaparzyłam i jestem tak głupio szczęśliwa kiedy słyszę jak prosi o kolejny kubek. Patrzę na nią i z jednej strony cały czas mam nadzieję, a z drugiej boję się, że zostało nam mało czasu. Dużo rozmawiamy i wudajei się, że ona, w przeciwieństwie do nas-rodziny, pochodziła się z tym, że odchodzi. Jak sobie z tym wszystkim poradzić i gdzie znaleźć siłę?
Adela1,
Gdzie jest Babcia? W domu? Czy konsultacja z onkologiem się odbyła? Czy Babcia chce leczenia ( jeśli w ogóle byłoby możliwe)?
Czy załatwiałaś pomoc hospicjum domowego? Rozumiem, że obecnie głównym problemem jest żołtaczka, osłabienie i brak apatytu - żadnego bólu nie ma? Ani duszności?
To, co robisz ( spełnianie zachcianek i rozmawianie) to najważniejsze co możesz zrobić. Co wszyscy w rodzinie możecie dla Babci zrobić. Nie mam wątpliwości, że jest Wam potwornie trudno.. Ale ponieważ kochacie Babcię to znajdziecie siłę w tej właśnie miłości - po prostu myśli się o tej potrzebującej, kochanej osobie a swoje smutki odsuwa się na bok. Ich czas będzie kiedyś, później.
Teraz trzeba się skupić się na dobrze zorganizowanym, spokojnym i najpiękniejszym byciu z Babcią.
Babcia jest w domu. Właśnie czekam na telefon od onkologa, byliśmy umówieni na dzisiaj. Później pewnie będę dzwonić do hospicjum. Ta żółtaczka rozwinęła się dopiero kilka dni temu. Babcia dostała plastry (chyba Transec) i kazała sobie w sobotę wieczorem przykleić. Zaczynamy od połowy tego plastra. Bałam się jak to na nią wpłynie, ale jest nieźle, z tym że zauważyła jedynie lekką poprawę.
[ Dodano: 2017-12-18, 19:31 ]
Rozmowa z nim to był dramat. Ogólnie babcia była pod jego opieką 8 lat, więc też pewnie w jakimś stopniu mu przykro. Powiedział, że może babcię przyjąć 4 stycznia, ale wymogi NFZ są takie, że babcia musi wejść do szpitala o własnych nogach i mieć coś tam w normie albo nieznacznie powyżej. Zamurowalo mnie. Nie rozumiem jak tak można. Polecił hospicjum, trochę próbował pocieszać i tyle. Naprawdę już nic więcej nie da się zrobić?
Adela1,
Jeśli onkolog zapoznał się z wynikami Babci to już najwyraźniej wie, że nie ma dla niego ( jako onkologa) nic do zrobienia. Onkolog nie zajmuje się z założenia leczeniem objawowym - a wyniki Babci nie pozwalają myśleć o włączeniu chemioterapii ( to tzw.standard przy przerzutach do narządów wewnętrznych). Szpital nie jest teraz miejscem, w którym Babcia znajdzie opiekę i spokój - w szpitalu można robić badania i podejmować próby leczenia. A to nie jest ten etap, bardzo mi przykro bo wiem, że szukasz najlepszego rozwiązania. Też tak kiedyś myślałam - że tylko szpital, że tylko na oddziale będzie dobrze i bezpiecznie. Ale jeśli nie można już leczyć to jedynym miejscem ( jeśli możecie sie Babcią zająć) jest dom. I opieka HD.
Obyś szybko załatwiła hospicjum.
A Transtec 35ug/h to jest najsłabsza wersja, jeśli nie przynosi pełnej ulgi to się go nie dzieli.
Trzymaj się..
Właśnie wczoraj dzwonilsmy do hospicjum, Pani powiedziała nam, że ktoś przyjedzie w ciągu 10 dni od zgłoszenia, ale ja obawiam się, że my nie mamy tych 10 dni. W związku z tym, że babcia teraz jedynie pije, za jakiś czas nie będzie mogła przelykac leków zapytaliśmy o zmianę na kroplowke. Pani powiedziała, że to nasza decyzja, ale zaznaczyła, że to raczej nic nie da. Rozmawialiśmy z lekarzem, który opiekował się babcią w szpitalu i pracuje właśnie w tym hospicjum, jeśli czas mu pozwoli to przyjedzie jutro. Babcia często pyta o lekarza i moja mama myśli nad sciagnieciem lekarza domowego. Ja jakoś nie jestem co do tego przekonana. Bo tak w sumie co on zrobi? Najgorsze jest to, że teraz mnie tam nie ma. Musiałam wczoraj wyjechać, wrócę dopiero w czwartek. Prosiłam rodzinę, żeby powiadomili mnie jeśli będą widzieli, że "to już". Babcia wczoraj się ze mną pożegnała, ale ja nie byłam w stanie zrobić tego samego.
Absolutnie potrzebujecie pomocy, dopóki Babcia może pić kroplówka nie ma zastosowania - a później to lekarz musi ocenić czy trzeba ją podawać ( jeśli tak to ile na dobę) czy nie - wszystko zależy od tempa postępu choroby i od tego jak szybko będą się wyłączać funkcje rożnych narządów( nerki, wątroba).
Jeżeli Transtec 35 będzie działał to świetnie, ale lepiej mieć w zanadrzu możliwość podania leku podskórnie.
Lekarz był dzisiaj... zbadał babcię i powiedział, że zbliża się koniec. Babcia już nie je, nie pije. Jestem przerażona tym wszystkim. Mam tylko nadzieję, że zdążę się z nią pożegnać.
Adela1,
Przykro mi ale jeśli tak lekarz ocenia a babcia przy tym już nie ma siły na jedzenie/picie to tak niestety może być.
Czy zdążysz nie wiem, bo tego nie da się przewidzieć u jednych odchodzenie jest szybsze, inni w takim stanie i tydzień mogą się męczyć.
Dużo sił życzę i życzę ci żebyś zdążyła się z babcią pożegnać a jak tak się nie stanie to znaczy, że babcia wolała Ci oszczędzić tego pożegnania.
Adela1,
Bardzo mi przykro... wiem, że teraz wszystko wydaje się kompletnie nierealne i straszne. Niestety nie ma innej opcji jak przejść tę drogę. Obyś mogła spokojnie zobaczyć i pożegnać Babcię.
Najgorsze jest to, że ona w poniedziałek pożegnała się ze mną, ja nie mogłam dopuścić do siebie myśli, że więcej mogę jej nie zobaczyć, więc nie pożegnałam się. Mam jej jeszcze tyle do powiedzenia...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum