no-no... to bardzo miło...
asia77;wszystkiego dobrego i ciepełko co dnia
Trzy pełne miesiące, od kiedy dostałem namiary na nasze Forum (zresztą od Gazdy) zajęło mnie to aby przełamać się, po leczeniu w DCO i zalogować się aby móc spokojnie zacząć mówić i rozmawiać o chorobie nowotworowej. Dziś wiem, że jest to bardzo dobry wybór. Moje spojrzenie na temat Onkologii zmieniło się diametralnie. Dziś rozumiem, że nazwa Rak - Nowotwór nie musi budzić w nas tylko lęk, przerażenie, zamkniecie w sobie... i bez względu na naszą przyszłość;
- mniej boję się tego potwora...
Dziękuję wszystkim za to, że jesteście, za to że tworzymy razem tą wielką Forumową Rodzinie...
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Dziś rozumiem, że nazwa Rak - Nowotwór nie musi budzić w nas tylko lęk, przerażenie, zamkniecie w sobie... i bez względu na naszą przyszłość;
- mniej boję się tego potwora...
Dziękuję wszystkim za to, że jesteście, za to że tworzymy razem tą wielką Forumową Rodzinie...
Podpisuję się w pełni pod tym stwierdzeniem, i dodam, że uczestnictwo w tym Forum jest jedną z najlepszych rzeczy, która spotkała mnie w ciągu ostatnich 16 miesięcy.
Krzysiu, kwiatki urokliwe, ale jak będziesz miał chwilkę czasu, to... czekam na fotki ze zlotu.
Pozdrawiam Was oboje, życząc spokojnej i dobrej nie tylko niedzieli
Dzień dobry Krzysztofie
Twoje pelargonie są urocze . Masz dobra rękę do tych w/g mnie kapryśnych kwiatów.
Zawsze miałam z nimi złe układy ,nie słuchały mnie w końcu dałam za wygraną.
A Ty podajesz prosty sposób na opiekę nad nimi .
kuna13 napisał/a:
Krzysiu, w kupie raźniej
Też tak uważam . Tu na forum jesteśmy wszyscy bardziej wyluzowani bo wiemy z czym walczymy i kim jest nasz przeciwnik.Wiele wspaniałych rad dostajemy i inaczej zaczynamy podchodzić do naszego leczenia.
Okazuje się czasami ,że to co nas przerażało wcale nie jest takie straszne jak nam samym się wydawało. Bo dostaniemy radę od kogoś kto tak jak my borykał się z podobnym problemem.
kmis757 napisał/a:
Dziękuję wszystkim za to, że jesteście, za to że tworzymy razem tą wielką Forumową Rodzinie...
Dziękuję wszystkim za to, że jesteście, za to że tworzymy razem tą wielką Forumową Rodzinie...
Zgadza się - też tak to czuję choć trafiłam tu niedawno - pod koniec naszej walki.
Siedzę, czytam, piszę - potem troche opowiadam mężowi. wczoraj on mówi nie czytaj tego bo to cie dołuje. A ja dołuje troche owszem, ale i za to rozmowa z ludzmi ktorzy rozumieją co czuję bardzo pomaga
_________________ Izabela
Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )
Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
Masz dobra rękę do tych w/g mnie kapryśnych kwiatów.
Zawsze miałam z nimi złe układy ,nie słuchały mnie w końcu dałam za wygraną.
Ja przerzuciłam się tylko na pelargonie (jeśli chodzi o rośliny doniczkowe, które mam na parapecie na zewnątrz.). One są mało wymagające, i pomimo wszystko kwitną, pstrzą się, mają kwiaty. Agnieszko, czy my na pewno mówimy o tych samych roślinach
kmis757 napisał/a:
Dziękuję wszystkim za to, że jesteście, za to że tworzymy razem tą wielką Forumową Rodzinie...
Podpisuję się pod tymi słowami.
Krzysztofie pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Agnieszko, czy my na pewno mówimy o tych samych roślinach
Sądzę,że tak,inaczej bym nie pisała .
Jakoś mnie się nie słuchały może je przelewałam.Od kilku lat zaprzestałam.Za to inne kwitną jak namalowane.
Sorki Krzysiu ,ze w Twoim watku odpowiadam.Wybacz .
Witajcie dziewczyny naszego Forum. Sorki, komp. włączony ale tu nie zaglądałem a tu takie miłe odwiedziny.
Agnieszko, tak to co nas wszystkich przerażało tu na tym forum okazuje się mniej straszne. Nikt tak jak wśród swoich "onkologicznych" nie jest w stanie zrozumieć, poradzić , nawet podtrzymać na duchu.
Izabelo, mąż nie ma racji. Bardziej pomaga niż dołuje. Poznanie wroga bardzo pomaga w leczeni a rady tu zdobyte i przyjaźnie są bezcenne.
Justynka i Asia jak zawsze gotowe i zwarte...
Miłego dnia Wszystkim życzę
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
W czasie naszej choroby spotykamy się bardzo często z życzliwością ludzi. Często są to bliscy, znajomi z przed lat, czasami koledzy z którymi dawno się nie widzieliśmy. Wczesną wiosna tego roku spotkałem się z kolega, z którym pracowaliśmy na jednym zakładzie pracy. Rysiek był bardzo serdecznym i życzliwym człowiekiem. Pomimo kierowniczego stanowiska bardzo lubianym przez kolegów i pracowników którymi kierował a było to niemałe grono. Kilkakrotnie w czasie moich najtrudniejszych chwil choroby gdy spotykał moją małżonkę zawsze miły, serdeczny i pytający; jak tam się czuje Krzysiu... Niektórzy chorują w swoim zaciszu, po cichutku bez rozgłosu. Czy tak było z Ryśkiem? Mieszkaliśmy nieopodal. Wczoraj telefoniczna informacja powaliła mnie z nóg. Rysiu zmarł w hospicjum na raka dwunastnicy!... Jak? kiedy? dlaczego? .... Jutro idę go odprowadzić na wieczny spoczynek....
Ryśku na zawsze będziesz w naszej pamięci
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum