cd z
http://www.forum-onkologi...8,45.htm#176644
Dziewczyny, bez urazy....w tym miejscy wypada zwrócić uwagę na ciekawe zachowania niektórych pacjentów przychodni, i badań po leczeniu onkologicznym, także;
Z moich obserwacji; do DCO wielu z nas jedzie nawet z bardzo odległych miejsc kraju. Czas oczekiwania jest prawie zawsze bardzo długi. Co wizytę widzę coraz bardziej zatłoczone korytarze... Często zauważam, że po KRÓTKIM pobycie w gabinecie, pacjent wypada zadowolony. Słyszy się wtedy słowa; wszystko OK a w oczach oczekujących osób, towarzyszących pacjentowi ULGĘ, że wreszcie PO, że możemy jechać z powrotem do domu a może na zakupy - bo dziś dzień wolny i czasu szkoda na oczekiwanie na korytarzach kliniki. Kto komu tu robi krzywdę.
Ja sam ostatnio pokazałem i udowodniłem małżonce, że za każdym razem rozpoczyna się tak samo. Miło i zawsze z przypomnieniem, że jestem po, bardzo ciężkim leczeniu. Gdybym nic nie zapytał to wizyta była by pełna miłych słów i bardzo krotka. Gdy jednak zaczynam dialog z laryngologiem czy tez w drugim gabinecie z onkologiem, zadaje pytania, rozmawiam, wizyta przybiera zupełnie inaczej. Zastanawiam się wiec dlaczego by nie zachowywać się tak jak wielu pacjentów. Po słowach; wszystko w porządku; miły uśmiech, dziękuję, za drzwi i super wizyta. Jeszcze raz pytam, kto komu robi krzywdę.