nie wiem czy beda to dalej diagnozowac..pewnie na oddziale zdecyduja...moze zrobia badania watroby i jak wyjda w normie to stwierdza ze ok...jak im wyjdzie cos podniesione to moze kaza zrobic tomograf....wazne zeby juz leczyc zaczeli...zanim sie to bardzoiej rozsieje
kurka ja nie wiem czy ma po tej samej stronie czy przeciwnej.. nie umiem się odczytać, boję się wrzucić wyniki że dostane zmiażdżona odp. czytałam, Twoje nowe wpisy. byle od środy.
no za wezly po tej samej stronie tylko przy guzie jest n2 jesli sie nie myle...i wtedy jeszcze jest szansa na operacje... bo wytna razem z wezlami....jesli juz przelezie na druga strone jest n3 i wtedy nici z operacji...czekam na telefon od mamy...ciekawe jak sie czuje...wyspala sie dzis wreszcie...wiec moze troszke lepeij..moze jak zje normalnie przez kilka dni to bedzie lepiej sie czuc...bo przez te glodowki to wczoraj byla taka umeczona
zapytam w moim wątku jak jest z tymi N3 czy musi mieć po przeciwnej stronie. Wiesz jak tak na niego patrzę to nie wierzę że chory. z jednej strony to powiem Ci że przez chorobę poprawiły się nasze stosunki. Teraz czuję że tata mnie naprawdę kocha. więc jest coś " dobrego" z tej jego choroby. tak nakarm mamę.
chyb niekoniecznie przeciwnych...tylko oprocz tych na dole kolo goza jest przerzut na te na gorze np nadobojczykowe..albo przytchawiczne....ja rozumie ze jakby byly tylko te przy guzie to by cieli razem z guzem...a jak sa na dole pluca i na gorze to juz nie....i tak samo z naswietlaniem...on nam pokazwyal ze ciezko naswietlic i dol pluca i ti gore nad piersiami....nawet gdyby drugie pluco bylo czyste to juz ma dwa miejsca i stad n3
tak goraczki ma nadal...dzis chyba troszke lepeij..starala sie jesc w miare....choc jak dzwonila przed chwila bo napisalam jej o tej malej chemi to mowila ze zmeczona juz jest...ale mowie jej ze przeciez musi minac kilka dni jak bedzie normalnie jesc zeby organizm wrocil do siebie po tych glodowkach...
rano jak dzwonila mowila ze po chemiach wszystkie zmiany sie cofna i w przyszlym roku moze bedzie operacja.ech...
a jak bylam w czwartek to mowi ze ma takie zachcianki jak przed smiercia..czarny humor..
dzis byla w pracy...wszystkie kolezanki na nia czekaly...potem byla przyjaciolka i ryczały obie...kurde straszne to wszystko...a ojczym przyjechal z pracy( byl w saczu tydzien) i oczywiscie zalany i ja denerwowal...co to za czlowiek..bo on jest bardziej chory..dobrze ze byla ta przyjaciolka to odposcil i spac poszedl..zero wsparcia...a ona mi mowila w srode ze do innych mezowie przychodza...przykre...juz go probowalam ustawic do pionu tydzien temu ale gdzie tam...to alkoholik...dziwi mnie jego zachowanie...w tyg dzwoni wypytuje...niby sie martwi a potem przyjezdza i chleje...szkoda slow
a jak tata?a mowil Wam lekarz jakis ile sie zyje z takim rakiem...ja pytalam ale on mowil ze niewiadomo zreszta to zalezy jak chemia zadziala....oby jak najdluzej...chcialabym w maju mame nad morze zabrac...tak sobie z bratem planujemy...maj to tylko pol roku...to chyba realne marzenia..tak wyliczylam ze sie chemie zaqkoncza...chociaz jak podzadza ta jakas inna to nie wiem
[ Dodano: 2011-12-10, 16:02 ]
MARIOLKA a ten sok ma byc z farfoclami...tzn znalazlam sokowirowke ktora ma ostrze i odrazu sok leci do szklanki...taka moze byc?
rzeczywiście chyba ciężko ma Twoja mama skoro, jeszcze alkoholi jako mąż. Dobrze że ma tak wspaniałą córkę, widać z wpisów że bardzo mocno mamę kochasz. jak mi napisałaś że ojczym ma problemy alkoholowe to aż uwierzyć nie mogłam, tata też się z tym wzmaga. teraz nie piję ale przed chorobę było ciężko dlatego mam wrażenie że w końcu odzyskałam tatę i widzę jak sie stara i nie pokazuje słabości. nie dałoby się ojczyma dać na jakieś leczenie? są te ośrodki. żeby mama miała spokój. pewnie ją kocha tylko alkoholik to alkoholik.... niestety. lekarz nic nie mówił o statystyce. kuzynka pytała, powiedział jej że wszystko zależy od chemii, i że w jego przypadku chemie może paradoksalnie znieść lepiej bo wątroba jest "przyzwyczajona" do działanie na wysokich obrotach i rzeczywiście akurat wątroba trzyma się świetnie. podejrzewam że dlatego dał mu taką chemię (jednoskładnikową) bo alkoholik. ale wcześniej mówił że daje taka a potem da normalną. kurka nie daje mi to spokoju. tata czuje sie dobrze. niech mama je dużo żeby organizm się trochę zregenerował bo jak przedtem nic ze stresu nie jadła to zdrowy by osłabnął. aha, nam lekarz też mówił że potem może operacja i ojciec też sie nastawia. nic mu nie mówie o tym że szanse są bardzo małe tak mu lekrz powiedział i pielęgniarka. bo pytał, pewnie nie chcą dołować. dobrze że pielęgniarka mu powiedziała że raka można "ususzyć " i zabić chemią. nie wiem czy mama ma innternet. jeżeli się nim posłuuje to odłącz zaraz. tata po RTG i po tym jak lekrz powiedzial ze pewnie rak. to jak wszedł na neta to wariował. naczytał się o tym jak się umiera na raka i panika. i picie. odłączyliśmy i spokój. czasem chce żeby mu coś wydrukować na temat raka to drukuje a bardziej drastyczne rzeczy usuwam .
mama czyta..wczoraj brat ja przylapal to odlaczyl..boli ja w klatce piersiowej..goraczke miala 37,4 teraz i lezie do carefoura bo chce jakis dywanik..niezatrzymasz ja w domu..lazi z ta goraczka..masakra
dobrze ze ne nutridrinki pije narazie...do srody malo czasu...
net najgorszy, nas dobija co dopiero chorego. odłączcie szybko, powiecie że nie ma albo na hasło. wiem jak mój szalał, nie fajnie jest przeczytać że rak płuc rokuje najgorzej , . nie dopilnujesz, tata też wyjdzie na pole np w papciach bez kurtki i szalika. normalne dzieci ale z drugiej strony to trochę się może rozerwie, przejdzie sie powybiera dywanik. zawsze to lepsze niż załamanie i leżenie w łóżku. jak się siedzi w domu to można zwariować. tata nie pije tych nutridrinków, w sumie je dobrze, te buraki siemie pokrzywę, pije serwatkę. a te nutridrinki kurka drogie są dwa razy dziennie a kwota 420zł. na razie czekamy jeszcze na tą kase z opieki
nie rzucila palenia niestety...czy mniej pali..brat mowi ze tak...mama pije jednego nutridrinka dziennie...chce ta sokowirowke kupic...zeby buraka tarla..tylko znalazlam taka ze wkladasz i odrazu sok do szklanki..wiec chyba z farfoclami( miazesz)...taki tata pije?bo dawniej to byly takie co osobna marchewka wylazila a osobno sok pamietam...
Twoj tata w lepszym stanie:) wczesniej pewnie wykryte...i łatwiej nad tata zapanowac bo to facet...dasz mu cos do jedzenia do zje...a mama musi sama..sama sprzatac..sama gotowac..wszystko sama...cale zycie tak miala...wszystko poswojemu robila...nawet jak ja tam mieszkalam...
kurde sni mi sie ta zmiana w watrobie po nocach..mam nadzieje ze proby watrobowe wyjda w normie teraz to sie wtedy uspokoje....noi ta goraczka mnie martwi..skad ta goraczka..pisza ludzie z przerzutami wszedzie..i nikt nie ma goraczki....o co w tym chodzi..modle sie zeby po chemi goraczki minely..ona by wtedy uwoerzyla ze to działa....
49kg wazy..w szpitalu niby 48 wazyla..ale te wagi nieporownywalne..jak ona tyle dni niejadla...je duzo..choc tlumaczylam jej dzisiaj zeby starala sie jesc lekkostrawnie..wtedy organizm wiecej przyswoi...oby tylko te wyniki pozwolily na podanie chemii....a potem ile dni po zrobic morfologie? 7?a jak dadza dolewke 8 dnia to kiedy morfologie skontrolowac?
szkoda ze mojej mamie tez odrazu chemi niepodali...liczyli na operacje a chyba to teraz sie przerzucilo...ech
a ta kase z opieki to jak mam zalatwic?bede szla do lekarza ogolnego...chyba go udusze jak tam wejde..ale musze isc bo tarczyce mi wywalilo..chudne dalej...i musi mi zlecic badania...choc nie wiem czy nie pojde tu na osiedlu bo sie wreszcie przemeldowalam i teraz moge tu...tylko nie znam tu lekarzy...ale i tak pewnie mnie czeka wizyta u tamtego bo on ma mamie skierowania wypisywac tak?pewnie od niego mam ciagnac na dodatkowe badania...i on pewnie musi cos wypisac do opieki...musze sie dowiedziec..
narazie mama musi na te naswietlania jechac..niech sprawdza czy sie nada...a ona nie bardzo chce..bo znow jechac..ja niedam rady bo mlody chory..brat ma z nia jechac...a lekarz mowil ze zapisza ja i moze nawet do 15 tam siedzie bo tyle ludzi...ale trzeba sprawdzic..marne szanse ze naswietla tak duzy obszar ale dowiedziec sie trzeba
mamy taka starą sokowirówkę, że z jednej strony wychodzi sok a z drugiej zgnieciony burak, byle by była. tata sam sobie robi buraki. i pilnuje sok z pokrzywy na serwotkę i siemie sie buntuje ale ogólnie jest tak, że co ja mu dam to wypije zadzwoń do opieki i zapytaj jak u was jest, my mamy fajnego lekarza rodzinnego i sam nam to zaproponował, i ona nas poinformowała co i jak. złóż wnisoek jak najszybciej bo to sie czeka, ( jak z reszta wszędzie). my robimy potem wyniki zaraz przed podaniem chemii , jakieś 2 dni przed. objawów tata nie miał jednak wcześnie wykrytego bo operacji nie może mieć, nawet naświetlań. nie miał objawów bo jest w takim miejscu że nie uciska na organy( tak tłumaczył lekarz) nie mysl o przerzutach przecież też Ci piszą na forum że nie wygląda to na przerzut. tata je lekko strawne rzeczy, znaczy nie smażone, takie było zlecenie lekarza. spróbujcie tą owsiankę przed sem z owocami i mlekiem podobno się tyje. zmień tego lekarz rodzinnego, przecież możesz zapisać się wszędzie, a do tego to bym się przeszła i " podziękowałabym" za jakże "fachową" pomoc. Ty się tam nie lecz bo jak pisałaś że musiłaś go tak prosić o RTG gdy mama byłą już chora to chyba nie ma sensu. popytaj o lekarz u Was na pewno jest jakiś w porządku.
[ Dodano: 2011-12-11, 01:03 ]
chciałam napisać żę późno mu wykryto. Twoja mama i mój tata są na tym samym etapie zaawansowania.
mama miala wczoraj 38,3 jak wrocila z tych marketow...kurde tak wysoko jej jeszcze nieskoczyla ta goraczka...mam nadzieje ze na tym oddziale onkologicznym beda jacyc w miare lekarze ktorzy wreszcie sprawdza czy aby napewno ta goraczka nie od czegos innego....wtedy 15 listopada miala crp 17...dostala antybiotyk ale wiadomo czy wogole zadzialal...kolo guza tez twierdziloi ze byl jakis stan zapalny..a nawet teraz niesprawdzili czy zniknał...
mowila ze lubi owsianke..przypomne jje o tej owsiance...a ta sokowirowke musze kupic taka zeby ten miaz byl osobno..bo jak ona to wypije..oby chciala to pic wogole..
patrzyłam dziś na kartę na której są inf. o podawanej chemii, i tam piszę że jeżeli temperatura przekroczy 38 należy zgłosić się do lekarza. pytałam lekarza o to, powiedział że przecież jak ma tak 37,5-38 to nic sie takiego nie dzieje, daać polopierynę, jeżeli ponad 38 przez kilka dni trzeba do lekarza. mama leczy się na Jana ?dopytaj sie o te gorączki bo Ci to sen z powiek spęcza. a kaszle mama? mój coś bardziej zaczyna, w ogóle dzis mi mówiła ze głowa go boli i ja znowu sie nakręcam. niech już będzie ten 27. teraz dopiero skojarzyłam Twoje pytanie o siemie lniane, rzeczywiście on sie ciężko "skleja" ale jest len mielony( to jest to samo tylko zmielone) i to fajnie sie robi,buraki smakują ok, dodajcie tylko selera marchewki i pietruszki wtedy nie czuć to ziemią. jak zacznie sikać na czerwona to nie panikujcie to przy burakach normalne. my na początku myśleliśmy że to krew
jak tata? przeszla mu ta głowa?tez bym sie nakrecala..mama jak ma goraczke to mowi ze boli jak jakby ucho i gardlo...kazdej dodatkowej dolegliwosci sie boje
moja mama ma juz dosc....od 15 listopada codziennie rano prawie 38 stopni i na wieczor tez...a czesniej os polowy wrzesnia stany podgoraczkowe do 37,5....ja tez bym miala dosc...boje sie ze to cos powaznego oznacza....gorszego niz jest...
wogole mam wrzaenie ze bardziej kaszle....tak brzydziej...nie wiem czy ona bedzie w stanie rano jechac na ta radioterapie sie dowiedziec....w srode na chemie niby....ja juz zaczynam watpic w cokolwiek...nadal nic sie nie dzieje...juz tyle dni
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum