Witam -)
u mnie dobrze.
Nie zapomniałam o gadzie, ale chyba nauczyłam się z nim żyć. Już nie drżę przed kolejnymi badaniami jak kiedyś...
Rozwinęłam w sobie dar nadziei.
Z całego serca i Wam tego życzę, bo pesymizm i wieczne umartwianie udręczają okrutnie.
Czasem myślę, że to pozytywne myślenie uwolniło mnie od gada!
- choć była z niego niezła sztuka!
Chciałabym Was zarazić tym pozytywnym nastawieniem!!!!! :-)
ściskam serdecznie
marjanna