Dziś zajrzałam na mój watek, ale nie mam jeszcze odwagi go przeczytać
Dodałam w avatarze różę, bo te kwiaty prowadziły mojego Tatusia w ostatnią drogę.
Nie opuszczam Forum. Smutkiem przejmuje pojawianie się coraz to nowych wątków, coraz to nowym ludziom świat wali się na głowę.
Na szczęście jesteście tu WY: fachowcy udzielą porady, przyjaciele pocieszą, podtrzymają na duchu.
Dodałam w avatarze różę, bo te kwiaty prowadziły mojego Tatusia w ostatnią drogę.
To może i ja dodam od siebie ...
marysiax napisał/a:
Smutkiem przejmuje pojawianie się coraz to nowych wątków, coraz to nowym ludziom świat wali się na głowę.
dokładnie o tym samym myślę w ostatnim czasie zauważyłam, że prawie codziennie dołancza do forumowiczów ktoś nowy, czasami pojawia się kilka nowych wątków. Straszne jak wiele osób choruje
cleo33 napisał/a:
Dokładnie ,nikt kto nie odwiedził tego forum nie jest w stanie wyobrazić sobie jak wiele pomocy merytorycznej jak i tej duchowej TU otrzymujemy.
Bardzo wiele otrzymujemy od tego forum. Czasami o forum opowiadam siostrze a ona otwiera szeroko oczy . Jest również zaskoczona moimi opowieściami o tej wspaniałej pomocy, o wspaniałych ludziach, którzy o każdej porze dnia i nocy: są, pomagają, wspierają, pocieszają, rozumieją...
Ja nie potrafię się oderwać od tego miejsca, a może i nie chcę . Mam tutaj to czego brakuje mi w realnym otoczeniu: ciepło.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Potwierdzam słowa powyżej- to forum jest ogromnym wsparciem!!! Dopiero zaczynamy walkę i jest ciężko, ale dzięki cudownym ludziom tutaj już nabrałam sił i jest łatwiej. To piękne, że można wirtualnie otrzymac tak wiele serca i życzliwosci. Tak jak Anelia ( podziwiam Ją szczerze) mówię najbliższym o Was Kochani i spotykam sie z wielkim zaskoczeniem. Dziękuje Wszystkim za obecnosc i piękne słowa. Moc uścisków Kochani, pozdrawiam.
_________________ Don't let it go
Never give up,
It's such a wonderful life
1 listopada. Tak mi smutno - tyle kwiatów, zniczy, ludzi i brak najważniejszego człowieka -
Tatusia.
Mam nadzieję, że jego duch mógł być tam dzisiaj z nami
marysiax naszych ojcow juz nie ma ale zyje ich pamięc w nas ,
dzieciach i wnukach
a jesli ktos pamięta o tych ktorzy odeszli , oni zyją i będą zyć tak długo, jak długo będzie zyc pamieć o Nich w nas
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Jestem z Wami i chyba jeszcze długo będę, trochę dla Was, a trochę dla siebie samej
Zanim zmarł tata, nigdy, ale to nigdy nie wątpiłam w życie pozagrobowe
po jego śmierci ogarnęła mnie wątpliwość - a jeżeli to już koniec i nic już nie ma?
Rozmawiałam o tym z księdzem: powiedział, że gdyby nic nie było po śmierci, to trzebaby zanegować całą naukę Chrystusa
teraz szukam, przeglądam Internet, czytam, rozmawiam, myślę ...
I powiem Wam, że warto tak żyć, aby móc oglądać to co dla nas Bóg przygotował w niebie
Wierzę, że mój tata tam jest, bo odszedł przygotowany, a i życiem zasłużył
My, katolicy, bardzo mało wiemy na temat duszy i tego co się z nią dzieje po śmierci
mam nadzieję, że duchy naszych bliskich widzą nas i mogą z nami przebywać
ale to, niestety, tylko nadzieja, która koi nasz ból rozłąki,
wiele jest interpretacji, a ja wciąż będę ten temat zgłębiać
teraz szukam, przeglądam Internet, czytam, rozmawiam, myślę ...
marysiax napisał/a:
wiele jest interpretacji, a ja wciąż będę ten temat zgłębiać
Ja robię dokładnie to samo. Ostatnio zaczęłam czytać książki na ten temat np. "Duchy pośród Nas"
Co prawda chyba tak szybko się nie dowiemy jaka jest prawda, ponieważ jest wiele różnych zdań na ten temat ale część z Nas wierząca w to wierzy i żyje teraz z tą myślą, że kiedyś tam ponownie się spotkamy z Naszymi bliskimi i będziemy na wieki razem cieszyć się życiem wiecznym.
marysiax napisał/a:
mam nadzieję, że duchy naszych bliskich widzą nas i mogą z nami przebywać
Ja też o tym myślałam i zastanawiałam się do czasu kiedy miałam sen.
Pozwolę sobie dodać tu link tego snu a Tobie marysiax, i innym życzę abyście poczuli bliskość osób które odeszły.
z tego co czytałam, to jest też taka teoria, że dusze (w niektórych teoriach to ciała astralne) nie opuszczają ziemi, lecz przez pewien okres przebywają pośród nas, nie zdając sobie zupełnie sprawy, że umarli. Mówią do nas, nie rozumiejąc dlaczego nie słyszymy, przechodzą drzwiami, mimo że mogą przenikać przez ściany. To jedna z teorii, ale tak mi się przypomniała w związku z twoim snem, bo tak właśnie to zobaczyłaś, że Tata był pośród was.
marysiax, Moj tatus czesto przychodzi do nas ale nie tylko w snie..czujemy zimno,tak ze mamy tzw ..gesia skorke..,potrafi puknac w stol kilka razy,przestawic rzeczy...znajomy ksiadz powiedzial ze dusze cierpiace w czyscu przychodza...wiem ze Tatus przychodzi bo nawet do Amelki przyszedl podziekowac za wszystko co dla mnie robi...
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
To niesamowite i wprost nie do uwierzenia
ja na początku idąc spać prosiłam Boga aby tata mi się przyśnił - i nic z tego, teraz już tego nie robię
Moja kuzynka mi wyznała, że często przychodzą do niej zmarli, nawet tacy, których ona nie zna. Nie wie, czy to sen czy półjawa. Daje na mszę za przychodzącą duszę i wtedy już ta dusza przestaje przychodzić.
Nie jest to nic przyjemnego dla niej. Myślę, że ona ma po prostu ogromną wrażliwość i dusze wykorzystują ją jako medium.
Zatem, całkiem możliwe, że czyściec jest tu na ziemi, że dusze tu muszą się oczyścić.
Ale dlaczego nie wszyscy odczuwamy ich obecność? Nie mamy odpowiedniej wrażliwości?
Nie wszystkim duszom jest to dane? A może nie potrzebują?
Dlaczego mój Tata mi się nie śni? Chciałabym, aby mi powiedział, że jest Tam szczęśliwy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum