Mój główny temat załozyłam na naowotworach płuc pod nazwą zmainy meta. Potrzebuję wsparcia i pilenj ifnormacji gdzie szukac pomocy
Mama z diagnoza wyszła ze szpitala w sobotę 9-03-2013 z fatalnym samopoczuciem, ból, duszności, stany podgoraczkowe, bez skierowania i wskazówek co dalej. Wyniki z posiewy z płynu z opłucnej prawdopodobnie w środę. Wizyta prywatna u onkologa na 25-03 (dr Dowgier - Łódź). My nie damy rady czekać 2 tygodnie. Gdzie się udać? Gdzie mamę przyjmą od ręki? Proszę, błagam o wskazówki. jestem z tomaszow maz.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2013-03-11, 13:24 ] Scaliłem do wątku głównego, ponieważ to zapytanie ściśle go dotyczy.
U mojej mamy pojawiły się krwawienia z nosa. Co z tym robić?
Wizyta u onkologa dopiero w środę. Jestesmy umówione do dr Kaźmierczak-Łukaszewicz - miała jaszybszy termin.
Co robić z tymi krwawieniami?
Krwawienia ustały. Poniżej przepisuję kartę informacyjną ze szpitala
Rozpoznanie: Guz płuca prawego z przerzutami do płuca lewego i wątroby. Subkliniczna nadczynność tarczycy. Wyniszczenie. Nikotynizm. Refluks żółciowy. Zakażenie układu moczowego
Wyniki badań dodatkowych: EKG 1: Tachykardia zatokowa o częst. 100 min, Dextogram. Płytko-ujemny zał. T w V2-V3, aVL
Gastroskopia:
Przełyk bez zmian. Wpust i dno w inwersji prawidłowe. Fałdy zołądka poddatne na insuflację. Błona śluzowa żołądka przekrwiona, oblepiona żółcią. Odźwiernik drożny, obrzęknięty. Dwunastnica prawidłowa.
OPINIA: Refluks biliaris, gastrophatia
Płyn z jamy opłucnej: Cellulae carcinomatosea - adenocarcinoma. W poszukiwaniu ogniska pierwotnego nalezy zwrócić uwagę na przewód pokarmowy i jajniki.
USG j. brzusznej:
Duza ilośc płynu w prawej jamie opłucnej > 1700 ml. Wątroba niepowiększona, w prawym płacie torbiel 18 mm i hypoechogeniczne ognisko meta 20 mm.
Pęcherzyk żólciowy obkurczony, drogi zółciowe nieposzerzone, trzustka jednorodna, niepowiększona. Nerki położone w miejscu typowym, prawa prawidłowej wielkości, bez cech kamicy i zastoju. Lewa nerka o zmniejszonych wymiarach dł 67 mm z masywną odlewową kamicą. UKM nieoposzerzony, warstwa miaższowa nerki znacznie zwężona. Śledziona jednorodna, niepowiększona. Pęcherz moczowy pusty. Aorta brzuszna nieposzerzona. Wolnego płynu w jamie brzusznej nie stwierdza się. Przestrzeń zaotrzewnowa bez wyraźnych cech adenopatii.
CT kl. piersiowej:
Badanie wykonano po podaniu iv kontrastu - 100 ml.
Płat dolny płuca prawego bezpowietrzny, przemieszczony przez płyn na lewo wraz ze śódpiersiem. Naciek npl o wym. 73x36x55 mm w okolicy podziału tchawicy i okolicy podostrogowej. Liczne meta w plucu lewym o śr do 24 mm.
Powiekszone węzły chłonne przytchawicze górne prawe o śr. do 16 mm.
Opłucna na scianie tylnej po stronie prawej pogrubiała do 8 mm. Duza ilośc płynu w jamie opłucnowej. Wątroba w uwidocznionym zakresie badania, bez zmian patologicznych.
RTG płuc:
Płuca bez zmian ogniskowych, serce niepowiększone, przepona gładka, kąty p-ż wolne {MAMA NIE MIAŁA W SZPITALU RTG- nie wiem skąd ten opis}
Epikryza:
Pacjentka 52 lata palaczka papierosów dotychczas nie leczyła się, przyjęta do oddziału wewnetrznego z powodu nasratającej duszności od kilku miesięcy. W badaniu rtg płuco prawe zacienione przez płyn w jamie opłucnej oraz meta do płuca lewego. Wykonano dwukrtonie punkcję jamy oplucnej, pobrano płyn do badania. Pacjentka w stanie stabilnym wypisana do dalszego leczenia ambulatoryjnego.
Zalecenia:
Dalsze leczeni ambulatoryjne oraz w poradni paliatywnej. Wskazana konsultacja onkologiczna. Wydano CT klatki piersiowej.
Theovent 2x 1/2 tab
taromentin 2x 1,0 g przez 7 dni
propropanol 3x1 tab
vantolin - aerozol w razie dusznosci
thiocodin 3 x 11 tabl
hydroxyzyna 3 x 10 mg
Jak bardzo jest tragicznie? Jaki to rak? co robić dalej? Jutro jesteśmy umówione w Łodzi u onkologa. Jechać sama czy brać mamę?
Wczoraj byłyśmy u onkologa.
Po pierszwsze mama ma poddać się dalszej diagnostyce, gdyż pani onkolog nie potrafiła jednoznaczenie powiedzieć co to za nowotwór, czy pochodzi z jajnika (mama nie była badana ginekologiczne) czy ukł. pokarmowego czy też jednak z płuc. Więc nie ma możliwości podania chemii wycelowanej przeciwko temu rakowi. Przede wszystkim bronchoskopia i znów czekanie na wynik, chyba że patomorgolodzy z Kopernika dostaną szkiełka które musze załatwić od nas ze szpitala i coś tam więcej wypatrzą.
Czy to dobry kierunek?
Mama jest słaba, nie ma siły, je wmiarę normalnie, zaczyna pobolewać ją wątroba. Jak mogę jej pomóc, żeby choć trochę nabrała energii?
[ Dodano: 2013-03-15, 07:21 ]
Mama dzisiaj narzeka bardo na watrobę. Noc nieprzespana. Boli ją prawie do granic możliwości. Co można podaćna taką wątrobę? Nie mamy żadnych leków, prócz tych dostępnych bez recepty
Wczoraj na wizycie nie wspomniałaś o tych bólach onkologowi ?
Iga1984 napisał/a:
Co można podaćna taką wątrobę? Nie mamy żadnych leków, prócz tych dostępnych bez recepty
Tak czy inaczej każdy lek należy skonsultować z lekarzem, więc najlepiej byłoby gdybyście udali się chociaż do lekarza rodzinnego.
Ja przynajmniej tak bym zrobiła.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Na wizycie u onkologa nie zapisano mamie nic przeciwbólowego. Pani onkolog poradziła by brać doraźnie leki przecibólowe dostępne na receptę. Wczoraj mama wyła z bolu. Zadzwoniłam do hospicjum. Przyjechała bardzo miła pani doktor i po godzinnym wywiadzie i badaniu ustawiła leki:
1. Propranolol 3x 1/2
2. Hydroxyzyna 3 x 1
3. Theovent 2 x 1/2
w/w brała już w szpitalu
4. MST 2x 1 tab
5. Nolpaza 2 x 1
6. Lorofen 1 x 1 wieczorem
7 Metoclopramidum 3 x 1/2
i doraźnie Sevredol 1 tabl.
Mama czuje sie srednio, już nie boli do kresu wytrzymałosci ale nie jest super. Pogorszył sie kaszel - suchy i meczący, który powoduje popuszczanie moczu.
DOTARŁO do mnie z czym walczymy - dotarło, gdy zobaczyłam różowa recepte z pieczatką hospicjum. Wydarzenia sprzed 8 lat mozolnie wycierałam z pamieci. Wymazywałam wspomnienie bólu i cierpienia taty, by paimętac go takim jak był w zdrowym życiu. Historia lubi się powtarzac, ale ja nie wiem czy dam rade przezyc ponownie to samo.
Powiedzcie, z doświadczenia, czy taki zestaw leków jest wystarczjący na ten moment? Boję sie, ze gdy zwiekszymy dawkę, mama bedzie tylko spać. A przecież to początek naszej walki - mineły dopiero 3 tygodnie od pierwszych wyników.
Czy umiejscowienie guza/nacieku może powodowac zwężenie tchawicy i duszność, czy to raczej wynik płynu w opłucnej, który znów się pojawił?
Dziś wstępnie powiedziałam o chorobie mamy jej rodzicom - nie mówiłam ze to nowotwor. Pochowali już jedną córkę - moją chrzestną, nie wiem jak to zniosą.
Nie umiem płakać, jestem jakby wyssana z emocji.
Witaj
To nie jest tak że jak zwiększycie dawkę MST to mama będzie tylko spać , najważniejsze żeby nie cierpiała , mój mąż na noc bierze MST 60 mg, w ciągu dnia 2, czasem 3 x 30 mg, ma jeszcze przyklejony plaster durogesic 50 mg i zapewniam Cię że nie przesypia w dzień czasem wcale , leży co prawda w łóżku cały czas ale to dlatego że jest naciek na ledźwiach i nie może chodzić. Musicie sami zobaczyć jaka dawka dla mamy będzie dobra ,żeby ją nie bolało .
Pozdrawiam i życze dużo siły.
Ela
U mamy pojawił się okropny kaszel z odgłosem jakby pisku, swiszczenia. Czy z wyniku tk da się odczytać, czy to bezpośrednio nowotwór jest tego przyczyną (tzn nacieka kratń czy oskrzela? ) czy może spowodował to płyn kótry znów pojawił się z opłucnej?
Mama jest bardzo słaba, niewiele je, nie ma siły wstawać. Jutro mam jej założyć kartę w szpitalu im. Kopernika w Łodzi i mamy czekac na termin bronchoskopii. Czy to dobra droga działania? To trwa strasznie długo a mama coraz słabsza. czy istnieje możliwość przyspieszenia tej diagnostyki i wdrożenia wkońcu leczenia? Czy stan mamy moze wykluczyć możliwosć chemii?
Czuję się tak, jakbym czekała na śmierć. Nic się nie dzieje, te terminy są okropne...
witajcie
mama coraz słabsza, praktycznie nic nie je. Spi na siedząco, bo ją dusi. Nie ma siły dojsć do łazienki.
Jutro zaplanowana jest bronchoskopia w celu diagnostycznym, bo własciwie nie wiadomo do końca skąd te guzy na płucu.
Moje pytanie: czy w takim kiepskim stanie jest sens wieźć mamę 60 km na ten zabieg? Boję się, ze ona tam nie da rady dojść.
Czy z wyniku tk da się odczytać, czy to bezpośrednio nowotwór jest tego przyczyną (tzn nacieka kratń czy oskrzela? ) czy może spowodował to płyn kótry znów pojawił się z opłucnej?
Najlepiej byłoby osłuchać mamę aby stwierdzić, co jest powodem. Może to być oczywiście wynik choroby, mogła na to się nałożyć jakaś infekcja.
Iga1984 napisał/a:
czy w takim kiepskim stanie jest sens wieźć mamę 60 km na ten zabieg?
Zapytaj mamę, czy chce jechać i czy da radę - to jej decyzja, my nie wiemy w jakim faktycznie jest stanie i czy da sobie radę.
Aczkolwiek po co ta bronchoskopia, to do końca nie rozumiem - stwierdzono już kom. gruczolakoraka w płynie z opłucnej. Przy wyniku sugeruje się ewent. poszukiwanie ogniska pierwotnego w jajnikach bądź przewodzie pokarmowym, bronchoskopia więc nic tu nie pomoże.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum