byłam Krysiu, byłam.i u rodzinnego tez byłam bo złapałam jakąś paskudną infekcję.
ech, poszłam do hematologa z wynikami, i po 6 godzinach w kolejce usłyszałam, cytuje" no mogłabym Ci dać te czynniki wzrostu, no ale poczekajmy na gorsze czasy.."
szczerze to wyszła zmęczona i z lekkim niedosytem nazwijmy to delikatnie.
Bo ja sobie zdaje sprawę, że moje wyniki nie są tragicznie niskie, ale skoro leukocyty nadal nie raczą się do góry podnosić a neutrofili wahają się od 0,9-1,1 to chyba nie są to wartości zbyt wysokie. A skoro mam ten szpik uszkodzony to pewnie same do góry nie pójdą. Mam przyjść za 2 miesiące.
A tak, żeby nie było nudno, poszłam do mojej lekarki rodzinnej i przy okazji infekcji pochwaliłam się moja fosfatazą rzędu 175, zbadała mnie i się okazało, że mam wątrobę powiększona. Idę na USG we wtorek za tydzień, zobaczymy co tam słychać.