też ów zdjęcie widziałam
zupełnie przypadkiem, oglądałam info na necie ... aż mnie do monitora przyssało i 3 razy robiłam "wróć" czy mi się nie przewidziało
Biedne te dzieciątko :( cóż taka istota jest temu światu winna
rany... nie wiem czy mogę tu napisać Zuza- ale jeżeli coś nie tak to usuńcei prosze ...
Kiedy byłam z Maciusiem po wstrzasie wywołanym pierwszym w życiu antybiotykiem domięśniowym w szpitalu, w jednej sali leżała dziewczynka- zaledwie kilka miesięcy miała... nikt tam nie wchodził prócz pielegniarek i lekarzy. Zorientowałam się ze lepiej nie ryzykowac rotawirusem który u nas w szpitalu panował... Więc mając pewnosć ze nic nie przeniosę weszłam ukradkiem do Ów pokoju. Mała okazało się , rodzona z zespołem downa (tak się pisze?0 wodogłowiem i czymś ta jeszcze... ALe kiedy odwórciła główkę i na mnie spojżała miałam taką straszną ochotę wziąść ją na ręce i przytulić
Bardzo mi ta maleńka zapadła w pamięci. Została w szpitalu po urodzeniu i tam żyła... Miałam maskotkę króliczka błękitny z żółtym i różowiutkim uszkiem i dwoma pomponikami. Bardzo sentymentalny to był dla mnie misiu, malusi przytulanka. Wyprałam go w domu (kiedy zamienił mnie w opiece na synem mój I. ) i porposiłam jedną z pań pielęgniarek (naprawdę cudowna kobieta- serdeczna... ) aby podała tą maskotkę malutkiej - mała nie miała przy sobie nic, zadnej zabawki- poprostu leżała sobie laleczka ruszająca oczkami i główką...
Mną to dzieciątko wstrząsneło i nauczyło bardziej doceniać żywotność mojego dziecka, jego ruchliwość i wszedobylność...
Nie zdazyłam zerknąć na imię tej malusiej na karcie, ale ja ją nazwałam- Wiktorią
Zuza- przepraszam za tą mała prywatę i wspomnienie, ale tak też własnie miałam ochote przytulić tego chłopca z reportażu :(
Wracając do naszej codzienności- ja się teraz czuję fatalnie bez samochodu
musiała się moja sienka rozsypac
Jak się Zuza czujesz za kierownica? Pewnie czy jeszcze niebardzo?
Wielkie buzi dla Ciebie