Tyle lat mnie nie było.
Wróciłam tutaj w sprawie mojego teścia, bo teraz on zachorował.
A sprawa mojego taty wciąż jest
Tata wciąż żyje i ma się dobrze.
Tamte przeżuty udało się częściowo zwalczyć chemią, resztę wycięto i od tamtej pory jest spokój.
Ma kontrolną tomografię raz na 5 miesięcy. Od kilku lat nie ma wznowy, mięsak został uśpiony.
Zdążył "nabawić się" kolejnego nowotworu - tym razem prostaty.
Lekarze nie podjęli się operacji prostaty na wzgląd mięsaka, po prostu obawiali się, ze nastąpi wznowa.
Zdecydowali się na naświetlania i hormonoterapię.
W poniedziałek miał kontrolną TK.
Jest czysto
Zawsze warto mieć nadzieję.
A my mamy duuuuzo wspólnego z nowotworami niestety :(
Teściowa odeszła od nas 5,5 roku temu, mój tata zaraz po niej zachorował.
A w chwili obecnej mój teść walczy z nowotworem i oby wygrał tą walkę!!!