Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=
Witam serdecznie. Wiem,ze nie jestem sama która boryka się z tym gadem-rakiem....Moja mama dostała niedowład lewej strony było to w sierpniu pogotowie zabrało mamę do szpitalai myśleli,ze to był wylew. Dopiero jak zrobili tomograf głowy okazało się,że ma 5cm.guza w głowie...potem potoczyło się jak w jakims horrorze:(. 5 wrzesnia mama miała operację. Okazalo sie ,ze guz w głowie jest złośliwy na tle przerzutowym. Po zrobionych wszystkich badaniach okazało się,że ma raka płuc z przerzutami do głowy i śródpiersia. W obecnej chwili miała już radioterapię(14naświetleń głowy) i przed świętami skończyła pierwszy blok chemii. 27grudnia ma sie wstawić na kolejna chemie.... Powiem tak,mama wygląda bardzo żle,napuchnięta jest bardzo-brzuch ma jak w ciąży....nogi jak banie,nie potrafi utrzymać się na nogach. Widzę ,że gasnie....problemów jest multum-inna historia. Chciałabym pomóc mamie,bo jakajest to jest zawsze mama-nawet najgorszemu wrogowi tego sie nie zyczy. Przezywam chorobę mamy bo widzę ,ze bardzo cierpi.....i wiem,że najgorsze nadejdzie...nie przygotuję się na śmierć mamy(ma 54lata). Byliśmy u niej na wigilii i przy stole zasypiała....ból mojego serca jest ogromny.....
Mamę nie przyjęli do szpitala:(,bo powiedzieli,ze nie ma wolnego miejsca....Dziś był lekarz z hospicjum...przepisał mamie zastrzyki przeciwbólowe,powiedział tacie,że mama ma najwyżej przed sobą max.2msc życia....-ech nawet worek pieniędzy nie pomoże....moja mamusia powoli odchodzi.....
kochani powiedzcie mi,czy to może byc końcówka....mama już nie wstaje z łóżka,nie ma apetytu,ale rozmawia i myśli w miarę normalnie,boli ją strasznie głowa i mówi,że dzięki tym zastrzykom jakoś śpi....
nie jest to końcowka, chociaz na pewno tego nie powiem. nikt tego nie powie
bo to zalezy od wyników ,od samego organizmu
jeszcze może być lepiej
dajcie mamie do picia nutridrinki , ugotuj jej to co lubi co by chciała, trzeba jej podawać jedzenie bardzo wartościowe małymi porcjami ale często
chociażby kilka łyżek gęstej zupy, serek, coś co łatwo się przełyka i nie musi sie mama przy tym męczyć a dostarcza organizmowi kalorii
trzymaj się
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Witam wszystkich...moja mamusia żle się czuje.ledwo co mówi i bardzo boli ją klatka piersiowa od kaszlu,brakuje jej czasami powietrza....i do tego dostała plamy na nogach takie jakby były sine.... Jutro karetka zabiera ją do szpitala na badania...aż się boję ....
Witam...mamusia jest w szpitalu-robią jej wszystkie wyniki jakie tylko mogą być....lekarz jest bardzo zaniepokojony plamami pod łopatkami i na nogach,które sa sine....Jutro podejmą decyzję czy będa podawać mamie chemię...
Lekarz z hospicjum powiedział,że złoży wniosek by została przerobiona łazienka do potrzeb mamy....mama nie poddaje się...walczy,bo powiedziała mi,że przegrywa tylko ten kto nie walczy.....to fakt teraz ją tak nie boli bo podawane sa leki przeciwbólowe,ale kaszel bardzo ją męczy.
Witam. Dziekuję za słowa otuchy . Nie wiem czy tu ale spytam sie....
Moja mamusia korzysta z opieki społecznej,ma marne grosze i ciągle jakies schody od strony mopsu....staraliśmy się o rente socjalną dla mamy i przyszła decyzja odmowna....może wy wiecie jak jest naprawdę z tym....ja staram sie pomóc mamie ale sama pracuję na pół etatu i tak ledwo co nam starcza...dlatego chciałabym załatwić jej tą rentę socjalna....
witam kochani ja tak na moment....chciałabym sie zapytać jak to jest wedle prawa....Moja mamusia jest po chemii drugiej i dzis została wypisana do domu....ale nie ma kto jej odebrać....ja nie mam samochodu a na taxi mnie nie stac bo jest za daleko -w jedną strone ok.50km.....Czy w takim przypadku karetka może mame odwieść? Czy trzeba skierowanie?....Bo jak mama jechała do ZG zawiozła ją karetka bo dostała skierowanie od lekarza rodzinnego,natomiast na powrót już lekarz rodzinny nie chce dać skierowania.....
Wiem,ze rodzina sobie powinna pomagać,ale oni juz powiedzieli,ze mają swoje rodziny i pracę więc musimy sobie radzić sami....rozumiem to dlatego chciałam karetką mame przetransportować,ponieważ autobusem to jest b.dużo zachodu dla niej bo odbija sie potem to na jej samopoczuciu....
Ech normalni wyć mi sie chce....ja kurna zaraz do pracy a tu kurna taki problem z transportem mamy....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum