WITAM. PARĘ LAT TEMU WALCZYŁAM O TEŚCIA, DZIŚ ZABIJA MNIE STRACH O TATĘ. LEKARKA POWIEDZIAŁA ŻE NOWOTWÓR JEST NIEOPERACYJNY, ALE NIE ZDĄŻYŁAM ZAPYTAĆ DLACZEGO? NIE CHCIAŁAM KONTYNUOWAĆ ROZMOWY PRZY TACIE.
MOŻE TU NA FORUM OTRZYMAM ODPOWIEDŹ,
BARDZO NA TO LICZĘ...
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2018-12-05, 18:51 ] Proszę nie pisać wielkimi literami. Regulamin forum pkt 23
"Na Forum piszemy unikając krzykliwej formy pisemnej wypowiedzi, a w szczególności:
- nie piszemy DRUKOWANYMI (wielkimi) literami;................."
Elka2013 tato ma sporego guza w płucach który zapewne swoim uciskiem na oskrzela powoduje tę nieodmę.
Elka2013 napisał/a:
LEKARKA POWIEDZIAŁA ŻE NOWOTWÓR JEST NIEOPERACYJNY, ALE NIE ZDĄŻYŁAM ZAPYTAĆ DLACZEGO?
Nie powiem ci na 100% dlaczego - zapewne ze względu na wielkość guza i na fakt że wrasta już w sąsiednie struktury/organy i tym samym usunięcie całkowite może być niemożliwe. To musi wam lekarz wyjaśnić.
Na pewno tatę czeka teraz dalsza diagnostyka - aby stwierdzić z jakim rodzajem raka mamy do czynienia.
Ponadto do wyjaśnienia jest ta zmiana na wątrobie. Gdyby okazało się że to przerzuty to sytuacja stałaby się automatycznie dużo poważniejsza.
Ile lat ma tato? Dlaczego zrobiono badania? Ma jakieś choroby towarzyszące?
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Witaj, usuwaj proszę dane osobowe z wyników badań.
Pilnie potrzebna wam konsultacja z onkologiem, rzeczywiście guz jest duży, i może naciekać duże naczynia i np serce, zamknięcie oskrzela może i pewnie powoduje trudności w oddychaniu.
Powinniście jak najszybciej znaleźć się pod opieką centrum onkologii.
Nie ma wg tego badania przerzutów do węzłów chłonnych i to jest b dobra wiadomość która może mieć kluczowe znaczenie w dalszej diagnostyce.
W tym pośpiechu zapomniałam o danych, powinnam je usunąć, ale nie wiem jak teraz to zrobić...Za tydzień wyniki biopsji, a potem leczenie, nie wiem jakie. Tata jest w dobrej kondycji, ma 71 lat i trzyma wagę, nie schudł nawet kilograma...
Chcę mu pomóc ale nie wiem czy się da. Niepokoi mnie opis dotyczący guza przylegającego do osierdzia, czy to oznacza że jest przerzut na serce?
Niepokoi mnie opis dotyczący guza przylegającego do osierdzia, czy to oznacza że jest przerzut na serce?
Nie. To oznacza to co pisze - że guz przylega do osierdzia czyli do błony surowiczej workowatego kształtu, obejmującej serce.
Dobrze że biopsja już była - wyniki powinny zdecydować o dalszym postępowaniu.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Witam. Dodaje opis TK i czekam na odpowiedź, czy ktoś może wie czy na wyniku sa przerzuty? Strasznie się denerwuję. Mamy bardzo miłą Pania doktor, ale w tak ważnej sprawie jak zycie taty nie mam zamiaru polegac na opinii nawet najlepszego fachowca.Jesli będzie szansa na operację to skorzystam z niej. Dodam że 7 lat temu zachorował mój teśc, dziś jest zdowy!!! A miał płaskonabłonkowego połączonego z drobnokomórkowym. Czy to cud??? Raczej nie, po prostu dobre leczenie.
Szans na operację praktycznie nie będzie, ponieważ choroba jest zbyt zaawansowana miejscowo. Po drugie zaś - jest płyn.
Nie wiadomo, czy jest naciekanie osierdzia/serca, czy tylko guz tam dochodzi.
Obecność płynu w opłucnej jest, niestety, także przeciwskazaniem do radioterapii o założeniu radykalnym, czyli z intencją wyleczenia. Ponadto, obecność kom. nowotworu w płynie z opłucnej w raku płuca traktuje się jak przerzut odległy, czyli M1a.
W tej sytuacji rokowanie jest naprawdę poważne, przykro mi.
Spokojnie czekajcie na wynik histopatologiczny, od tego będzie zależało jak tata będzie leczony. Moim zdaniem prawdopodobna jest chemioterapia, po której płyn może się cofnąć co otworzy drogę radioterapeutom lub chirurgom. Jak bedziecie mieć wynik można spróbować dokumentację przesłać do Zakopanego, są tam świetni torakochirurdzy operujący nawet najcięższe przypadki.
Witam.Dlugo mnie tu nie było bo czas był bardzo cenny.Walczylam o operację,był PET w Łodzi, wszystko szybko,szybko....Tata będzie operowany, nigdzie nie ma przerzutów choć guz jest duży...Znalazł się w Gdańsku wspaniały torakochirurg, który się nie boi, który dał szansę mojemu tacie.Jestem pełna nadziei, życzę takiej każdemu w Nowym Roku.
Witaj Elka, po Twoich postach wnioskuję, że jesteście z Łodzi, ja z Pab.
Piszesz, ze macie wspaniałą p. doktór. Czy mogłabyś mi podać namiary na tą dr.
Ja również choruję na tą okropną chorobę i cały czas szukam dobrego onkologa który wysłucha chorego i poświęci mu więcej czasu niż ustawowe 5 minut.
Ja miałam operację w Koperniku i każdego ostrzegam przed tym szpitalem a szczególnie przed dr. J. Howańcem który mnie operował .
Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia JaJaga
Witam.Niestety nie jesteśmy z Łodzi,tylko z Gdańska...w Łodzi mój tata miał badanie PET,bo u nas limit NFZ był do końca roku wyczerpany,a czas odgrywa bardzo ważną rolę w przypadku mojego taty.Onkologa jeszcze nie mamy,na razie czeka tatę operacja,ja dobrze pójdzie to 7 stycznia,a potem leczenie onkologiczne...a co będzie dalej?tego nie wie nikt... życzę dużo zdrówka w Nowym Roku
Witam. Tata jest po operacji, miał 7 stycznia i dobrze ją zniósł. Niestety w ostatni piątek zaczął się dusić, diagnoza- woda w jamie opłucnej ( nie wiem czy dobrze piszę, zrozumiałam że woda zbiera się w miejscu po zoperowanym płucu). Mieliśmy mieć we wtorek onkologa, niestety... tata leży w szpitalu. Wczoraj ściągnęli mu 875 ml płynu, strasznie sie męczy. Lekarz ordynator chce go wypisać, nikt nie wie skąd ta woda? Lekarz, który operował mówi że to nie dla niego robota...a ja nie wiem co mam robić. Z opisu histopatologicznego wynika,że wycięcie nie było doszczętne, ale czy to możliwe żeby nowotwór tak szybko się rozwijał? nie chce mi się w to wierzyć... 2 miesiące temu był PET, tata był czysty, nigdzie najdrobniejszych przerzutów a w szpitalu sugerują, że stan jest ciężki i mówią wprost: jest to choroba nieuleczalna...Nie wiem co mam robić, gdzie pójśc jak tatę wypiszą? a może żądać przewiezienia na inny odział, bo tam gdzie tata leży nie ma onkologii. Proszę o pomoc.
W załączniku zdjęcie wyników histopatologicznych, wiem że jakość nie jest najlepsza ale można sie rozczytać.
Pozdrawiam
Elka
Niestety rak płuc jest nieprzewidywalny, a dwa miesiące to taki okres czasu w ktorym sytuacja dramatycznie może się zmienić.
Czy u taty planowana jest chemioterapia? Bo radio to na razie ze względu na zbierający się płyn odpada. Czy lekarze uznali że leczenie radykalne nie jest już możliwe?
Jesli tak, to czym prędzej powinniście znaleźć się pod opieką hospicjum, tam są lekarze i personel ktory pomaga w takich sytuacjach najbardziej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum