Komentarz dodany przez Moderatora: DumSpiro-Spero: 2013-07-25, 14:27 ]
Cytat:
ŻADNE zioła ani pożywienie w jakiejkolwiek formie (również w tabletkach) nie niszczą komórek nowotworowych. Zioła mogą natomiast powodować inną przemianę materii i wchłanianie przyjmowanych leków, zatem wolno je stosować tylko za zgodą lekarza prowadzącego.
Soki nie działają "wzmacniająco". Sok to sok, niezależnie od tego jaki stworzono wokół niego marketing.
Proszę o uważne przeczytanie Regulaminu Forum.
_________________
DSS bardzo przepraszam nie miałam zamiaru tworzyć kolejnego marketingu wobec jakiegokolwiek preparatu, który zaproponowałam Agnese. Ja tylko zaproponowałam Jej to co sami podajemy mojemu Tatusiowi. Jeśli to jest zabronione to wykasuj mój wpis, przepraszam jeszcze raz.
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
Mam pytanie: w związku z nudnościami, odbijaniem się i odruchami wymiotnymi, oprócz sterydu Dezamethason, mojej Cioci zapisano też Haloperidol. Mamy pewne obawy przed zastosowaniem tego leku, gdyż ma on działanie psychotropowe. Lekarz z hospicjum zalecił brać go 3 razy dziennie po 1 tabl., a lekarz onkolog zaproponowała na razie 1/2 tabl. wieczorem. Dziś zaczęłyśmy od tej mniejszej dawki. Czy ktoś z Państwa może podzielić się doświadczeniami związanymi ze stosowaniem tego konkretnego leku?
mOja Mamusia go dostawała od około 6 tygodni przed odejściem. Dostawała go podskórnie, ale też 3 razy na dobę. Natomiast w szpitalu powiedzieli że całą dawkę będą podawać jej na noc żeby właśnie to działanie psychotropowe pomogło jej lepiej spać. Generalnie chyba pomógł - podawany wraz z metaclopramidem wstrzymał całkowicie wymioty. Natomiast mama sporo spała kiedy był podawany w dzień - ale czy to wynik leku czy wysokiej bilirubiny tego Ci nie powiem. Jak miała w szpitalu podawany na noc to i tak sporo spała w dzień...
Właśnie dlatego Cioci go zalecono. Boję się tylko, żeby lek zanadto nie otumaniał, bo umysłowo Ciocia jest bardzo sprawna i komunikuje jak zdrowa osoba, a przy tym jeszcze dużo czyta i dyskutuje. Chciałabym, aby to trwało jak najdłużej. No, ale komfort jedzenia jest chyba teraz dużo ważniejszy, bo przy odruchach wymiotnych Ciocia boi się jeść i chudnie: jeszcze do niedawna była tęgą panią przy kości, a teraz ma figurę nastolatki...
A czy Tatuś brał kiedykolwiek Haloperidol?
Dziękuję, Asiu, za pomoc
[ Dodano: 2013-08-01, 10:19 ] Ankito, dziękuję za odpowiedź i pomoc. Spróbujemy na razie po pół tabletki raz lub dwa razy dziennie, ale z czasem pewnie dawki będą rosły... Teraz najważniejsze jest opanowanie wymiotów - Ciocia panicznie się ich boi. Raz jeszcze bardzo dziękuję i pozdrawiam.
Dziękuję, Lucy . Zaczęłyśmy brać ten Haloperidol 3x dziennie po pół tabletki, a dziś rano Ciocia zaryzykowała całą. Rzeczywiście powstrzymał mdłości, dzięki czemu Ciocia czuje się silniejsza, częściej wstaje i całkiem sporo je .
Dziękuję i ściskam mocno.
[ Dodano: 2013-08-06, 17:59 ]
Ostatnie wyniki Cioci okazały się całkiem niezłe jak na tę wstrętną chorobę: bilirubina 0,8, Alat przekroczył normę tylko o 1. Gdyby nie była tak bardzo słaba, kwalifikowałaby się na kolejną chemię. Na razie czuje się silniejsza, mdłości nie ma, bólu też nie, apetyt dopisuje. Oby jak najdłużej... Następne wyniki za 2 tygodnie.
Dziękuję wszystkim za nieocenione wsparcie.
Ostatnie dwa dni mamy trochę gorsze. Myślałam, że jak tylko upały ustąpią, to Ciocia bardziej się uaktywni, zacznie coraz częściej wstawać z łóżka i wróci do oglądania TV. Niestety, tak się nie dzieje. Apetyt dzisiaj też kiepski. Od diagnozy minęły 4,5 miesiąca. Na początku Ciocia obiecywała sobie, że będzie normalnie funkcjonować, a tymczasem jak się położyła przy tych gorączkach w czasie chemii, tak leży do dziś (wstaje tylko do toalety i ewentualnie na posiłek), mimo że przerwa w chemii trwa już czwarty tydzień, bólu nie ma, a gorączki dawno minęły. W związku z tym mam pytanie: czy stopień aktywności chorego wiąże się z typem nowotworu? Kuzynka naszej Cioci (rak piersi z przerzutem do kości; diagnoza kilka miesięcy wcześniej niż u nas) nafaszerowana środkami przeciwbólowymi porusza się po mieście, inne dwie sąsiadki (nowotwory piersi z przerzutami) normalnie wychodzą z domu w trakcie leczenia. Czy w przypadku nowotworów układu pokarmowego jest inaczej i rzeczywiście organizm staje się aż tak osłabiony, czy brak aktywności fizycznej u Cioci ma raczej podłoże psychiczne? Od przyszłego tygodnia będzie nas odwiedzać rehabilitantka, która pomoże przy pionizowaniu, etc. Czy jest jeszcze szansa, że Ciocia będzie chodzić po mieszkaniu jak dawniej?
Agnese mnie się wydaje, że Ciocia się poddała i dlatego nie ma w niej woli życia.
Agnese napisał/a:
Czy w przypadku nowotworów układu pokarmowego jest inaczej i rzeczywiście organizm staje się aż tak osłabiony, czy brak aktywności fizycznej u Cioci ma raczej podłoże psychiczne?
Wydaje mi się, że ma podłoże psychiczne. Jak wiesz, mój M. też ma nowotwór układu pokarmowego a jak wiesz dostał jakiegoś "kopa" i jest aż nadto aktywny.
Dobrze, że będzie przychodzić rehabilitantka to na pewno Ciocie poruszy.
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Mój Tatko po chemii też był moment , że wstawał tylko do toalety i do jedzenia i trwało to miesiąc ale osłabienie wynikało i z bólu i z działania chemii i z zatorowości płucnej. W tej chwili po 4 chemii 3-4 dni też było tak samo , ale dziś już 6 dzień po chemii i tatuś zrobił sobie krótki spacer po dworze 10 min. fakt , że przy laseczce , ale szedł sam . Potem posiedział na tarasie, po podglądał ogródek. Myślę , że jeżeli ciocia znajdzie siłę w sobie na wstanie z łóżka to z niego wstanie bo każdy człowiek chce żyć chyba , że po prostu tak boli , że żyć się odechciewa . A może być też problem z psychiką , może to jakiegoś typu depresja, poddanie się, myśli po co walczyć przecież to rak to na pewno umrę wtedy wizyta u psychiatry bardzo wskazana. Mój Tatko na oddziele w hospicjum został ustawiony przeciw depresyjnie i z tym mamy spokój do dziś. Pozdrawiam Cię serdecznie Aguś.
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
Mama przez wiele miesięcy była taka słaba, ciągle spała, zaniechała swoich robótek i pasji, nie sprzątała i ogólnie nie miała siły.
Myśleliśmy, że to wynik chemioterapii i ciągłych infekcji, a miała ich sporo (białaczka).
Jednak to była przewlekła i postępująca niewydolność serca. Chemia, anemie, sterydy obciążały serce prowadząc do jego niewydolności. Ekg nigdy niczego nie wykazało, jednak dziś żałuję, że nie pomyślałam, aby mamie zrobić np. echo serca.
Serce także cierpi przy leczeniu onkologicznym.
Tak było u nas.
uściski Aga, oby ciocia wróciła do sił. Psychika na pewno ma tu też znaczenie.
Kochane dziewczyny, bardzo Wam dziękuję. Znowu dałyście mi nadzieję. Przyznam szczerze i ze wstydem, że czasami jestem trochę na Ciocię zła. Ostatnio cokolwiek by Jej nie zaproponować, krzywi się i odpowiada: "nie chce mi się". Poza tym na wszystko narzeka. Ciocia jest samotna, mieszka w innej dzielnicy i opieka nad Nią jest znacznie utrudniona. Ja mam teraz urlop akademicki, więc jeżdżę do Niej 3 razy dziennie i spędzam u niej po kilka godzin, przychodzą też sąsiadki, gotują, co tylko sobie zażyczy ( i robią to naprawdę świetnie), a Ciocia wybrzydza, że to za twarde, tamto za suche... Niekiedy wydaje mi się, że Cioci jest po prostu tak wygodniej, że lubi, jak się nad Nią "skacze"... Są momenty, że Jej nie poznaję: zawsze była taka silna, konkretna i niezależna, a teraz - jakby całkiem inna osoba. Nieraz brak mi cierpliwości, a potem mam straszne wyrzuty sumienia...
Lidziuniu, czy ten "kop", którego dostał Twój M., jest związany z zażywaniem jakichś leków?
Asieńko, bardzo podziwiam Twojego Tatusia. Ogromnie się cieszę, że nabrał sił i wstaje z łóżka na dłużej.
Lucy, dziękuję, to ważna informacja. W takim razie pogadam z lekarzem.
Ściskam Was, kochane i przepraszam za tę burzę emocji.
Ślę mnóstwo cieplutkich myśli.
[ Dodano: 2013-08-16, 10:38 ]
Dodam tylko, że na propozycję przeniesienia do mojego Taty (Cioci brata) lub do mojej siostry Ciocia reaguje złością, bo woli być w domu... Ech...
Lideczko, z serca dziękuję. Dziś rozmawiałam z panią doktor; w środę idziemy na pobranie krwi i kroplówki. Ciocia w lepszym nastroju, ale znów dwa dni mało jadła i waga spadła do 51 kg.
Ściskam serdecznie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum