Po ok. miesięcznej przerwie w chemii wyniki krwi wyszły zaskakująco dobre jak na tę chorobę. Nawet Alat i Aspat wypadły nieźle, bilirubina też w normie. Niestety, Ciocia jest bardzo osłabiona. Jej wątroba nie radziła sobie z Gemzarem, dlatego o Cisplatinie nawet nie ma mowy. Dalsze leczenie wstrzymane do 9 września, bo tego dnia mamy kolejne badanie TK.
No więc czekamy.
W piątek Ciocia dostała brzydkich wymiotów - najpierw żółć, potem o treści ciemnozielonej. Znowu nie jadła. Doktor z hospicjum skierował Ją na oddział w celu nawodnienia i dokarmienia. Ciocia leży tam od wczoraj. Podane posiłki zjadła i nie zwymiotowała, a teraz mocno śpi. Liczymy, że się wzmocni, wymioty ustaną i weźmiemy Ją z powrotem pod opiekę domową. Ale to wszystko jedna wielka niewiadoma...
[ Komentarz dodany przez Moderatora: jusia: 2013-08-26, 08:18 ] Uprzejmie przypominam - wątki niemerytoryczne proszę umieszczać w kciukach. Posty przeniesione
Lucy, wymioty powtórzyły się raz zeszłej nocy, mimo że Ciocia cały czas dostaje leki przeciwwymiotne. Zastanawiam się, czy nie pokutuje trochę Jej odstępstwo od ścisłej diety - od czasu do czasu ma apetyt na coś zakazanego, np. wafelka w czekoladzie albo kawałek ciasta z kremem, a ja nie umiem Jej tego odmówić. A może przy tej chorobie to bez znaczenia. Pewnie efekt będzie zawsze ten sam niezależnie od przyjmowanych pokarmów. Sam lekarz powtarza Cioci, żeby jadła to, na co ma apetyt.
Czy ktoś z forumowiczów spotkał się z ciemnozielonymi wymiotami u chorego? Co one mogą oznaczać?
[ Dodano: 2013-08-28, 20:27 ] Avanilla, wielkie dzięki. Jasne, że pomoże
[ Dodano: 2013-08-28, 20:30 ]
Kurczę, jakbym czytała o Cioci... Ona też najchętniej by leżała i dyrygowała wszystkimi wokół, nawet personelowi hospicjum nie odpuszcza. To siła przyzwyczajenia po latach przepracowanych na stanowisku kierowniczym.
witam
niestety to bardzo zły sygnał - nie wiem co oznacza tak naprawdę ale - moja mama leżała w hospicjum ok 5 ty - oczywiście razem z przepustkami
i niestety napatrzyłam się na przebieg choroby
ludzie ci co wymiotowali na brązowo - najczęściej ok 2-8 dni i ich nie było juz
serce mi pękało że nic nie pomagało i się męczyli ....
Dziękuję, Lucy. Ciocia nadal na oddziale w hospicjum - próbują różnych kombinacji leków, ale wymioty powracają, niestety. Jest bardzo, ale to bardzo słaba...
Tak właśnie określają to lekarze: TA choroba. Wymioty mogą być od dwunastnicy, bo jest zajęta naciekiem nowotworowym. Gastrolog z Bydgoszczy tłumaczył nam, że tak to będzie wyglądało, ale łudziłam się, że jego scenariusz nie całkiem się sprawdzi. Niestety, w TEJ chorobie nie ma miejsca na złudzenia...
Dzięki, kochana, za zainteresowanie i słowa pocieszenia.
Ano nie ma miejsca ani na złudzenia, ale też coraz trudniej jest mi myśleć odrobinę pozytywnie...
Bo- gdziekolwiek się nie obrócę, z kimkolwiek nie rozmawiam, w sensie z lekarzem, jednym, drugim, trzecim - zabierają mi każdy okruch i padają takie słowa, że ręce mi opadają.
że to wyrok śmierci itd. Wówczas muszę sobie przypominać, że na absolutnie każdym ciąży taki wyrok
Dokładnie tak samo było u nas. Gdziekolwiek się zwróciliśmy, powoli odbierano nam nadzieję. A teraz to już mam takiego doła, że wyć się chce... Patrzę na słabnącą z dnia na dzień Ciocię, która odchodzi w sen, i nie wiem, gdzie popełniłam błąd, co przeoczyłam... Byłabym gotowa zapłacić, żeby tylko Jej ulżyć - bo skoro szpital nie chce pomóc, to może jakaś klinika prywatna - ale zupełnie nie wiem, gdzie szukać ratunku. Czuję się kompletnie bezradna i wściekła na siebie za tę bezradność.
Agnese, to nie nasze błędy czy przeoczenia. To wina systemu a właściwie ludzi, którzy go stworzyli i wcielili w życie.
To niestety przepisy a nie życie są ważniejsze.
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum