Bardzo bym prosiła o interpretację badania histopatologicznego - materiału pooperacyjnego.
Krótko napiszę co się u nas w tym roku wydarzyło.
Znaleźliśmy lekarza, który powiedział, że warto zaryzykować i spróbować wykonać właściwą operację bez wyłaniania wcześniej stomii. Najpierw tata poddał się pięciodniowej przedoperacyjnej radioterapii (13-17 stycznia), a 6 dni później (23 stycznia) odbyła się operacja wycięcia guza (udało się scalić jelito bez wyłaniania stomii).
Oto wynik histopatologii
Materiał z:
I ) odbytnica z guzem: wycinki z guza (1-4), węzeł chłonny mezorektum (5), inne węzły krezki (6-9), II) krążek dystalny (10), III) krążek proksymalny (11)
Rozpoznanie histopatologiczne:
Makroskopowo:
I) Fragment jelita grubego o dł. ok. 4,5 cm z tkanką mezorektum. W odległości 3,5 cm od dalszego końca fragmentu jelita na dł. ok. 2,5 cm zajęte jest ono przez polipowaty naciek ograniczony do ściany jelita bez widocznego zajęcia tkanki mezorektum.
Mikroskopowo:
I ) Adenocarcinoma, partim tubulare, partim mucinosum infiltrans G2.
Guz zajmuje całą grubość ściany jelita, jednak nie przekracza pokrywającej je otrzewnej.
Nie stwierdzono wrastania nowotworu do naczyń ściany jelita.
Węzły chłonne okołojelitowe, w liczbie 15, bez zmian nowotworowych.
II i III) fragmenty ściany jelita bez zmian nowotworowych.
Podsumowanie: Guz o zaawansowaniu pT3 N0.
Bardzo bym prosiła o kilka słów na temat tego wyniku. Jakie są rokowania? Jak dla mnie - laika - wygląda to nieźle, skoro węzły czyste i margines chyba też.
Czekamy na wizytę u onkologa, ale ponieważ termin dopiero za 3 tygodnie to zastanawiam się czy, w opisanej sytuacji, jest sens robić wszystko, żeby wizytę przyspieszyć czy można spokojnie poczekać. Czy dobrze się orientuję, że chemioterapia na razie nie będzie raczej potrzebna?
Tata jest w trakcie chemioterapii, którą rozpoczął 17 marca. Nie jestem w stanie w tej chwili napisać co to konkretnie, ale co dwa tygodnie jeździ do szpitala, w poniedziałki badania, wizyta lekarska i szybki zastrzyk, we wtorek kolejny zastrzyk i 2 tygodnie przerwy. Tak ma być w sumie przez pół roku.
Przed rozpoczęciem chemii TK (14.03.2014) - jamy brzusznej i miednicy małej z uwagi na to, że tata skarżył się na ból w biodrze:
Badanie wielofazowe CT jamy brzusznej i miednicy mniejszej z kontrastem. Wg skierowania: stan po resekcji przedniej odbytnicy z powodu Ca, stan po RTH.
W wątrobie kilka zmian hipodensyjnych bez ewidentnego widocznego wzmocnienia po podaniu środka kontrastowego, największa zmiana o śr. ok. 8 mm - zmiany mogą odpowiadać torbielom (za małe do jednoznacznego różnicowania, brak bad. poprzednich w celu porównania). Poza tym wątroba niepowiększona, miąższ wątroby bez wzmocnień patologicznych po podaniu środka kontrastowego. Drogi żółciowe wewnątrz- i zewnątrzwątrobowe nieposzerzone.
Pęcherzyk żółciowy niepowiększony, bez złogów w bad. CT, cienkościenny.
Trzustka, śledziona, nadnercza prawidłowe.
Zdwojona nerka prawa, ureter fissus po stronie prawej. Poza tym nerki położone w miejscu typowym, prawidłowej wielkości, o gładkich zarysach, bez cech złogów, wydzielają kontrast prawidłowo, jednoczasowo, UKM nieposzerzony.
Węzły chłonne uwidocznione w jamie brzusznej i miednicy mniejszej w osi krótkiej poniżej 10 mm - niepowiększone.
Aorta brzuszna prawidłowej szerokości, z uwapnionymi blaszkami miażdżycowymi.
Bez wolnego płynu w obrębie jamy brzusznej i miednicy mniejszej.
Jelito w okolicy zespolenia słabo wypełnione, bez wlewki - w wykonanym badaniu bez ewidentnych cech naciekania/mas w tej okolicy.
Pęcherz moczowy umiarkowanie wypełniony gładkościenny, prawidłowy.
Gruczoł krokowy o wym. ok. 40x51mm, bez zmian ogniskowych.
Lumbalizacja jednostronna S1. Zmiany zwyrodnieniowo-wytwórcze w odc. L5-S1. Struktury kostne w badaniu bez ewidentnych zmian ogniskowych.
Uwidoczniony miąższ płucny w bad. CT bez zmian podejrzanych o meta.
Dodam, że zmiany w wątrobie to raczej torbiele (tak opisało to dwóch radiologów, a operator w trakcie zabiegu wątrobę oglądał i powiedział, że jest ok).
Do tej pory CEA było w normie: 25.11.2013: 4,4 ng/ml (to było w trakcie diagnozowania nowotworu) a 17.01.2014: 3,7 ug/L (przed przedoperacyjną radioterapią). Tata jest osobą palącą.
Badanie CEA sprzed tygodnia dało wynik 19.9. Czy to musi oznaczać wznowę lub przeżuty? Gdzieś wyczytałam, że marker może rosnąć w trakcie chemii z innych powodów, czy faktycznie?
Jeśli jako cykl traktujemy obydwa dni, kiedy tata dostaje chemię (poniedziałek i wtorek) to jest po 7 cyklu.
Dotychczasowe wyniki CEA
25.11.2013: 4,4 ng/ml (to było w trakcie diagnozowania nowotworu)
17.01.2014: 3,7 ug/L (przed przedoperacyjną radioterapią). Tata jest osobą palącą.
Badanie CEA sprzed tygodnia (w trakcie chemioterapii) dało wynik 19.9.
Jak będę u taty to pogrzebię w papierach, może jeszcze w jakimś okresie (np. na pierwszej chemii) marker był oznaczany, nie wiem. Tata na chemię jeździ zwykle sam, powiedział, że lekarka skomentowała wyniki jako "dobre". Musze się przejechać i podpytać.
Przed operacją ogromnego guza nowotworowego markery były w normie, a teraz rosną - dla mnie nie wygląda to dobrze :(.
Napewno marker przed 1 chemią był oznaczany, przed każdą jest.
Markery nie są zawsze wiarygodne, ważniejsze są tutaj badania obrazowe. Dlatego trzeba by zrobić tk, w końcu 3 m-ce minęły od poprzedniej. Tak jak piszesz- jedź i porozmawiaj z lekarką.
Wprowadziłam Was w błąd - tata mi telefonicznie przekazał, że miał oznaczane CEA, a jak zobaczyłam wynik okazało się, że chodzi o CA19.9
Do tej pory (przed operacją) - tak jak pisałam dwukrotnie oznaczano CEA (były w normie). Przed i w trakcie chemioterapii oznaczają mniej więcej co miesiąc inny marker - CA19.9, którego wartości też są w normie:
Tak myślałam, że to chodzi o marker Ca 19.9 i miałam pisać w tej sprawie czy aby nie chodzi o niego.
Dziwi mnie tylko, że co miesiąc robią inne markery. Powinni Ca i CEA badać, w końcu jedną próbkę pobierają. Dla wyjaśnienia - tutaj podajesz Ca co miesiąc badane, więc zapewne CEA też jest.
No właśnie nie badają obydwu. W Centrum Onkologii na Wawelskiej ani razu nie oznaczono CEA, tylko CA19.9, natomiast przed chemioterapią oznaczano dwa razy CEA (gdzie indziej, pod opieką Wawelskiej tata jest od marca - po operacji).
Wyczytałam gdzieś natomiast (nie wiem na ile sprawdzone źródło), że jeśli CEA przy nowotworze był w normie (tak było u ojca) to warto skorzystać z tego drugiego markera - może dlatego właśnie tak.
W każdym razie przy okazji postaram się dowiedzieć, a tymczasem cieszę się, że marker w normie .
Ca 19.9 to marker nowotworowy (antygen nowotworowy), który jest obecny w różnych rakach m.in. jelita grubego.
Marker ten razem z markerem CEA bywa stosowany w obserwacji okresu pooperacyjnego i we wczesnej diagnostyce wznowy. W wypadku nowotworu jelita grubego oraz ujemnego wyniku markera CEA przydatne może być właśnie oznaczenie CA19-9.
Postanowiłam przekazać Wam dotychczasowe dobre wieści z leczenia taty, a jednocześnie podziękować za Wasze dotychczasowe wsparcie i istnienie tego Forum, bez którego moje emocje sięgnęłyby nieba.
Tata zakończył kilka tygodni temu chemioterapię, kontrolne badania (markery, tomografia, RTG płuc) wyszły bardzo dobrze (żadnych podejrzanych zmian). Dzisiaj czeka go jeszcze kontrolna kolonoskopia i dalej do przodu - oby jak najdłużej w zdrowiu!
Moja mama jest po pierwszych dwóch wlewach Folfox4 (dwa wlewy po 22h co 2 tygodnie ma mieć).
Chciałabym wiedzieć, jak Twój tata znosił chemię i jakie miał w trakcie robione badania? Miał robiony PET? I TK miał brzucha, czy klatki piersiowej też?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam!
_________________ ...chwila, która trwa, może być najlepszą z Twoich chwil...
Tata otrzymał 15 kursów chemioterapii - program LF3 - i tyle mogę napisać, w karcie informacyjnej jakieś nazwy leków, ale nie jestem w stanie tego rozczytać .
PET nie było. Było TK jamy brzusznej i miednicy i RTG klatki piersiowej oraz markery - to po zakończeniu chemii. W trakcie podstawowe badania krwi i markery.
Tata przy pierwszej chemii dostał na wszelki wypadek leki przeciwwymiotne i przeciwbiegunkowe, ale tylko raz musiał z nich skorzystać (jakoś na początku).
Czuje się nieźle, na tyle, że jest w stanie sam funkcjonować (wyłączając większe zakupy). Natomiast cały czas (przed operacją i aż do teraz) narzeka na bardzo częste wizyty w toalecie (kilkanaście razy na dobę).
Wynik kolonoskopii wydaje się być ok, wycięto jakiś niewielki polip, ale zakładam, że to nic groźnego (choć czekamy na wynik histopatologii).
Jak już zbierzemy wszystkie wyniki, ma się zgłosić na konsultację do dr. Luboińskiego w CO przy Wawelskiej. Ciekawa jestem czy coś mu jeszcze zaproponują czy na tym na razie zakończy się jego leczenie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum