Mama ma założonego PEG-a. Zabieg odbył się w ubiegły wtorek, od czwartku mama jest w domu. PEG przyjął się dobrze, dostaje jedzenie przez rurkę. Dodatkowo, co mnie niepokoi mama ma zwiększone dawki morfiny i buscolizyny, bo odczuwa straszne bóle. Dawka nocna już teraz po tygodniu od zwiększenia dawki nie pomaga. Na razie o radioterapii nie może być mowy, ja się obawiam, że w ogóle do niej nie dojdzie.
Bardzo Wam dziękuję za podpowiedzi jak i gdzie załatwić i dziękuję za wsparcie. To dla mnie jest bardzo ważne, bo już czasami nie mam siły, a to dopiero początek.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim miłego dnia.
To znaczy ile teraz dostaje, w jakiej postaci i jak często?
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dostaje morfinę wraz z buscolisyn. Morfina 40 mg/doba w dawkach co cztery godziny, ale to dla niej zbyt mało i poza tymi dawkami dostaje jeszcze w zależności od bólu co około 2 godziny dodatkową dawkę.
Boli ją w plecach, przy kręgosłupie, jakby w nerkach też. Ogólnie mówi, że wszędzie ją boli. Ma jakby dwa rodzaje bólu - jeden jakby stały, a drugi występujący od czasu do czasu i ona opisuje go jako ostry, kłujący ból.
Wczoraj podczas podawania jedzenia do Pega okazało się, że wycieka z niego ropa. Przyjechała pielęgniarka i oczyściła ranę. Później był lekarz i zostawił receptę na zinnat - ma go brać przez 7 dni co 12 godzin.
[ Dodano: 2016-11-23, 09:16 ]
Morfinę dostaje przez motylka podskórnego w postaci dawek przygotowanych wcześniej przez pielęgniarkę.
margotka28,
Morfinę można by zwiększyć - na razie nie dostaje dużo.
Oprócz tego wydaje się, że mamy ból przebijający - wskazany szybkodziałający fentanyl - donosowy albo w postaci tabletek do ssania.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Od piątku mama ma okropne mdłości. Dostaje metoclopramidum, ale to nie pomaga. Jej stan psychiczny jest słaby, ciągle mówi, że chce umrzeć, bo się bardzo męczy. Podaje sobie jedzenie do Pega - aktualnie po 200 ml 5 razy dziennie. Nic nie je ani nie pije doustnie. Wczoraj chciała się zważyć i się okazało, że schudła kolejny kilogram.
Morfinę ma zwiększoną do dawki 60 mg, ale bierze więcej. W pegu zrobił się jakiś stan zapalny i mama od kilku dni jest na antybiotyku - bierze Zinnat. Zmieniam jej opatrunki, pielęgniarka też zmienia. Jest poprawa, ale niewielka.
Nie wiem co robić, martwię się o nią i boję się, że to koniec.
margotka28,
Trzeba włączyć leki przeciwko nudnościom, np. Torecan w czopkach.
Można spróbować podawać jedzenie we wlewie kroplowym - jak kroplówkę, tylko podawaną do PEGa.
Jeśli brak poprawy po kilku dobach Zinnatu - zmieniłabym antybiotyk.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Mama jest od piątku w szpitalu z powodu złych wyników krwi, a szczególnie hemoglobiny - poniżej 7. Miała dwa przetaczania krwi, już jest lepiej. Dostała też kolejny antybiotyk, bo jednak z rany od Pega nadal sączy się ropa. Pobrali w szpitalu też wymaz.
Jutro mają ją wypisać do domu, bo wyniki się poprawiły.
Jutro mają ją wypisać do domu, bo wyniki się poprawiły.
Hmm. Ja bym poczekała, aż przyjdą wyniki posiewu. Co zrobisz, jeśli się okaże, że bakteria, którą wyhodowano będzie wrażliwa tylko na antybiotyki podawane dożylnie i wyłącznie w szpitalu?
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
no więc mama jest w szpitalu, wyniki są dobre, a w wypisie nie ma nic na temat pobranego posiewu dzisiaj ma przyjechać pielęgniarka, zobaczymy co powie.
Jednak rozsądniej byłoby mieć te wyniki, radziłabym dopytać lekarzy ze szpitala.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Mama była kolejny raz w szpitalu, nie na onkologii - miała słabe wyniki krwi i musiała mieć ją przetaczaną. Krew wycieka najprawdopodobniej z guza. Lekarz powiedział, że w ich szpitali już nic nie mogą zrobić - trzeba iść do onkologii na te lampy. Problem polega na tym, że mama ma w skierowaniu że lampy są dzienne, nie na oddziale. A moja mama jednak jest na tyle słaba że nie może sama dojeżdżać, a ja nie mogę jej wozić bo pracuję. Co zrobić w tej patowej sytuacji?
margotka28,
Nie znam wszystkich uwarunkowań i szczegółów, ale dopytaj w szpitalu o możliwość korzystania z transportu sanitarnego - byłoby to chyba częściowo płatne, ale może w akceptowalnym dla Was stopniu. Jeśli szpital nie wie co i jak to spróbuj w POZ.
margotka28,
Myślę, że jeśli Mama nie da rady sama dojechać to zostanie po prostu zdyskwalifikowana z leczenia. Naświetlania to bardzo obciążające leczenie i osłabiony mocno organizm może go nie przeżyć. Nie praktykuje się dowożenia transportem sanitarnym chorych na leczenie onkologiczne.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum