Witam.
Zachorowałam w marcu 2012 na chłoniaka, takiego samego jak Ty. Jestem po 8 cyklach chemii i radioterapi (18 naświetlań). Bardzo chciałabym z Tobą porozmawiać o tej chorobie i leczeniu. Czy jest możliwość otrzymania od Ciebie numeru telefonu bądź e-maila. Możesz napisać do mnie: aneta_0908@interia.pl.
witajcie po tak długim czasie milczenia...
wiele się wydarzyło, długo by opowiadać, ale chciałam powiedzieć Wam o jednym, najważniejszym wydarzeniu w moim życiu, w ostatnim czasie, które 'pochłonęło" mnie bez reszty...Jestem w ciąży Po długim leczeniu, gdzie lekarze praktycznie nie dawali żadnych szans na zajście, udało się Wiadomość o ciąży była tak niespodziewana i jednocześnie radosna.
Wiele w moim życiu się wydarzyło, ale zawsze sobie powtarzałam "coco jumbo i do przodu", nie ma czasu na łzy, na załamywanie rąk, chociaż było ciężko. Życie trzeba brać garściami, iść niekiedy pod prąd, ale zawsze z pogodnym sercem, życzliwością dla ludzi i uśmiechem na ustach. I to wszystko wraca ze zdwojoną siła
Moi Drodzy! Nie poddawajcie się pomimo słabszych dni, pomimo niewiary innych ludzi, pomimo wszystkiego. Zawsze warto wierzyć, że los się odmieni, na lepsze, chociaż wszystkie znaki na niebie wskazują los przeciwny.
pozdrawiam wszystkich gorąco
Monia
_________________ Czasem serce potrzebuje więcej czasu, aby zaakceptować, to co myśli już wiedzą...
www.kala78.blogspot.com
minia podziwiam Ciebie jesteś silną babką naprawdę,masz dużą siłę walki,a to bardzo ważne,ja tak bym nie potrafiła! a można wiedzieć ile masz lat?a i jak odczuwałas tego jajnika?ja po chorobie męża-tez chloniak-mam wszędzie raka boję się nawet zrobić cytologię,a mam różne dolegliwości.pozdrawiam ciepło!
szacun za twoje podejscie do choroby oraz za to, ze spelnia sie twoje najwieksze marzenie teraz.
dziękuję
[ Dodano: 2013-07-28, 12:39 ]
betsi napisał/a:
minia podziwiam Ciebie jesteś silną babką naprawdę,masz dużą siłę walki,a to bardzo ważne,ja tak bym nie potrafiła! a można wiedzieć ile masz lat?a i jak odczuwałas tego jajnika?ja po chorobie męża-tez chloniak-mam wszędzie raka boję się nawet zrobić cytologię,a mam różne dolegliwości.pozdrawiam ciepło!
Obecnie mam 35 lat, więc jestem w trakcie badań prenatalnych, ze względu na zwiększone ryzyko. Ale póki co jest wszystko w porządku
Nigdy nie byłam osobą, która za każym razem jak coś zabolało biegała do lekarza. Raczej omijałam ich szerokim łukiem. W sumie do dzisiaj mi coś z tego pozostało, bo tak naprawdę nie mam do nich zaufania. Zresztą przypadek mojego zachorowania, początkowe leczenie na zapalenie krtani, wiele daje do życzenia, ale..........
Uważam mimo wszystko, że należy się badać, przynajmniej robić badania okresowe.
Mój jajnik nie dawał początkowo żadnych objawów, lekarz robił mi usg i nic nie wykrył. I w sumie nie wiem dlaczego, czy miał słaby sprzęt, czy po prostu z czystej niechęci, lenistwa, albo niewiedzy. Dopiero w Gliwicach mnie uświadomili, co jest i jeśli chemia na chłoniaka nie pomoże na to, to trzeba będzie usunąć.
Dlatego proszę zmobilizuj się, nie obawiaj się i zrób badania.
Pewnie, że większość z nas obawia się diagnozy, bo idziemy z problemem "x", a okazuje się, że mamy coś poważniejszego. Jednak uważam, że wszystko co wcześnie wykryte jest do wyleczenia.
Wierzę, że u Ciebie będzie wszystko w porzadku, dlatego do DZIEŁA
pozdrawiam ciepło
_________________ Czasem serce potrzebuje więcej czasu, aby zaakceptować, to co myśli już wiedzą...
www.kala78.blogspot.com
Witajcie...
Szukam jakiejkolwiek informacji, bo myśli zaczynają być co raz bardziej natrętne....Jestem już w 21 tygodniu ciąży:-)..jednak trzy dni temu wyczułam w prawej piersi twardy, nieregularny i bolesny guzek (ok. 3 cm).Do tego doszło dosyć mocne zaczerwienienie piersi. nie mam żadnego wycieku z brodawki. Przykładam kapustę, gdyż podobno wyciąga zapalenia.Jestem też umówiona we wtorek u ginekologa, ale przyznam szczerze, że trochę się martwię i być może akurat spotkał się ktokolwiek z tego typu objawem...
pozdrawiam
Monia
_________________ Czasem serce potrzebuje więcej czasu, aby zaakceptować, to co myśli już wiedzą...
www.kala78.blogspot.com
Minia78, znawcą w tej dziedzinie nie jestem. Ale wykluczyłabym raka piersi, tak duża zmiana w krótki czasie nie pasuje mi do raka piersi. Ale specjaliści w tej dziedzinie niech mnie poprawią.
Oczywiście niskie ukłony i szeroki uśmiech w kierunku Rich-a
Może jakieś zapalenie? Jakiś zator w przewodach mlecznych? Jakiś "łagodny" brodawczak wewnątrz przewodowy?
Trzymam mocno kciuki za wizytę oraz przede wszystkim za dobry przebieg ciąży.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nowotwory złośliwe piersi w stadium lokalnym ograniczonym do samego guza najczęściej są niebolesne.
Ale rozmiar tej zmiany jest na tyle duży, że moim zdaniem lekarz powinien się tym zainteresować.
Nie ma przeciwwskazań do wykonania USG oraz biopsji tej zmiany,
jednak mammografia jako badanie radiologiczne jest w tym okresie niewskazana.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Kochani..
dziękuję za słowa otuchy..wiele dla mnie znaczą..
nie podejrzewam nowotworu,bo obiecałam sobie być zdrowa i słowa dotrzymam!
dziś odebrałam wyniki krwi-znacznie podwyższone WBC,NEU,NEU% i MONO.oczywiście LYM jak zawsze poniżej normy (stan niezmienny od czasów chemioterapii).
oczywiście nie powiem,że mnie te wyniki satysfakcjonują,ale zważywszy na fakt, że niewiele mi mówią,to pozostawiam je do jutra lekarzom.
pozdrawiam Was gorąco
_________________ Czasem serce potrzebuje więcej czasu, aby zaakceptować, to co myśli już wiedzą...
www.kala78.blogspot.com
i wybaczcie za tą nagłą ciszę..wyniki są w porządku. Nie dzieje się nic złego. Guz w piersi okazał się być tylko zapaleniem.
Mój tata zachorował na drobnokomórkowego raka płuca prawego z przerzutem do wątroby. Stan bardzo poważny. Niebawem założę wątek na forum w dziale nowotworów płuc, bo brakuje mi sił na poradzenie sobie z tym obciążeniem.Moją chorobę przeszłam naprawdę dobrze, raz-dwa i pogoniłam "dziada".Ale o tatę tak strasznie się martwię.
Dlaczego los nas tak doświadcza?...gdzie tu jest sens?.... Wolałabym przejąć jego chorobę..żeby tylko mógł żyć, bo zdaję sobie sprawę z rokowań ...złych rokowań tej choroby.
Tak bardzo cieszyliśmy się wszyscy z nadejścia z dziecka, a teraz jesteśmy pogrążeni w obawie, niepewności....Wiem, że muszę być silna dla dziecka, aby było zdrowe, ale to jest takie trudne....
pozdrawiam Wszystkich gorąco
_________________ Czasem serce potrzebuje więcej czasu, aby zaakceptować, to co myśli już wiedzą...
www.kala78.blogspot.com
Minia, cieszę się, że z Tobą wszystko w porządku. I nie wiem, co sensownego napisać, poza tym, że jest mi bardzo przykro z powodu choroby Twojego taty. Podaj link, jak założysz wątek w dziale o raku płuc. To że w przypadku tych nowotworów są gorsze rokowania, nie oznacza, że po świecie chodzą miliony osób, które mają za sobą tę chorobę i żyją. Sama znam dwie osoby, które wyszły z raka płuc.
Ściskam mocno i życzę Ci dużo siły, zarówno na wspieranie taty, jak i podczas ciąży
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum