Dziękuję Wam... Trzymałam wujka za rękę do końca, do ostatniego oddechu, do ostatniego łopotu serca... Tak bardzo cierpiał, tak straszne były ostatnie chwile, dobrze, że lekarze podawali leki, dzięki którym nie był świadomy, że się dusi...
Jedynym pocieszeniem jest to, że wujek teraz już nie cierpi...
Ale i tak najchętniej odwołałabym święta...