Zasada: u chorych na raka płuca leczonych paliatywnie nie poszukuje się przerzutów bezobjawowych.
Udowodniono, że nie wpływa to na czas przeżycia (nie wydłuża go).
Aby WBRT mogło zostać powtórzone musiałoby upłynąć sporo czasu (i choroba musiałaby być w tym okresie stabilna). To niestety jedynie założenie teoretyczne - w praktyce, o ile podobne przypadki mają miejsce, taki obrót sprawy to zapewne kazuistyka.
Ewelino, jeśli Mama nie miała ochoty na rozmowę z psychoonkologiem, nic się nie stało. Najważniejsze, aby nie zostawała ze swoimi przemyśleniami i trudnymi emocjami sama, a piszesz, że rozmawiacie z nią Ty i siostra. To wspaniale! W ogóle odnoszę wrażenie, że jesteś bardzo OBECNA w całej tej skomplikowanej sytuacji. Mama to odczuwa i pewnie dzięki temu łatwiej jej rozmawiać z Wami.
Widzę wiele Twoich pytań o dalsze postępowanie medyczne. Rozważ słowa DSS
DumSpiro-Spero napisał/a:
Zasada: u chorych na raka płuca leczonych paliatywnie nie poszukuje się przerzutów bezobjawowych.
Udowodniono, że nie wpływa to na czas przeżycia (nie wydłuża go).
Robisz absolutnie wszystko, co tylko możliwe, aby dać Mamie jak najwięcej czasu i komfortu życia. Niestety przyjdzie też taki moment, gdy konkretne środki działania zostaną wyczerpane. Pamiętaj, że zawsze największym zasobem pozostanie Twoja bliskość i obecność przy Mamie.
Pozdrawiam, MP
Mama dzisiaj wraca do domu a lekarz mówi tak:
" jest źle, słowo się rzekło" (cyt.)
Guzy podobno są źle umiejscowione (zreszą w mózgu to chyba zawsze źle). Na 23-go sierpnia mama ma jechać na kontrolny rezonans o ile wcześniej się nic nie wydarzy. Mamy obserwować.
Czyli co - kwestia tygodni? Mi trzeba ostatnio jakoś tak po trzy razy to samo mówić bo to wszystko do mnie nie dociera.
Tymczasem mama bedzie pod stałą - naszą - kontrolą. Ja przechodzę na 3/5 etatu, siostra Justyna będzie pracowała w weekendy (żeby w tygodniu być z mamą ) a siostra Edyta w weekendy i może piątki. Czy jeśli coś się zacznie dziać to może to być gwałtowne, w sensie cały czas trzeba jej pilnować, czy będą zapowiedzi?
[ Dodano: 2011-07-13, 11:32 ]
A jesliby nic sie nie wydarzyło do 23-go sierpnia to rozważą naświetlania klatki. Czy mam rozumieć, że naświetlania mogły pomóc albo nie? Jesli pomogły (co się okaże) to guzy wolniej rosną i znów mamy większe zagrożenie ze strony klatki piersiowej?
MAMA OD RANA NIE MA SIŁY WSTAĆ - JEST BARDZO SŁABA. JEDZIEMY NA BADANIE KRWI I NA CUKIER. CZY JAKIEŚ BADANIE POWINNIŚMY JESZCZE ZROBIĆ??? JAKIEŚ PODPOWIEDZI????
Skierowanie do hospicjum mamy ale ... była siostra w jednym hospicjum to nie ma lekarza a do drugiego nie można się dodzwonić ( "jesteśmy na wizytach domowych"). Jeszcze wczoraj byłysmy na działce a dziś mama nie wejdzie na piętro.
[ Dodano: 2011-07-22, 12:41 ]
Właśnie dzwoniłam do kolejnego hospicjum i usłyszałam: proszę dzwionć do szefa bo nie wiem czy przyjmujemy nowych pacjentów. To co ja mam zrobić?
Mama siedzi z siostrą pod przychodnią (nie ma siły wejść na piętro) a siostra poszła pytać lekarza czy ją przyjmie. Boże, czy tak ma to wyglądąć? Zero opieki.
CO TO MOŻE BYĆ? SKĄD TEN GWAŁTOWNY SPADEK SIŁ?
Nie wiem oczywiście dokładnie nic, ale mój Tata też notował takie sytuacje, kiedy choroba była już mocno zaawansowana - rano jeszcze ok, mama pomogła przejść do fotela, a 0 14 nie miał siły łyżki podnieść do buzi. Albo było jednego dnia ok, a potem następnego już na nic nie miał sił, nawet się podnieść z łóźka.
A wcześniej, to własnie przychodziły takie momentami okresy osłabienia, które potem rzadko ustępowały - widziałam to tak, że choroba postępowała i dawała jakieś nowe objawy.
Zyczę dużo siły! Wiem, jak Wam ciężko - pamiętasz może nasze wyjście do lekarza, kiedy Tata nie miał sił już na schody - organizm jest bardzo osłabiony i dla nas takie zwyczajne rzeczy, są dla chorych ogromnym wyzwaniem i muszą oni wykrzesać ogrom.
Tata nigdy się nie zalił, ale przez całą chorobę widać było jak mu ciężko.
Mama siedzi z siostrą pod przychodnią (nie ma siły wejść na piętro) a siostra poszła pytać lekarza czy ją przyjmie. Boże, czy tak ma to wyglądąć? Zero opieki.
Tak to wygląda
[ Dodano: 2011-07-22, 13:21 ]
Albo jeżeli jest jakikolwiek lekarz w przychodni, niech zejdzie do Mamy i napisze skierowanie do szpitala "w trybie pilnym" lub na SOR i wezwie karetkę, jeżeli nie macie swojego transportu.
Ale jeżeli nikt do Was nie schodzi to pogotowie.
[ Dodano: 2011-07-22, 13:22 ]
Jesteście pod przychodnią ogólną czy onkologiczną?
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Albo jeżeli jest jakikolwiek lekarz w przychodni, niech zejdzie do Mamy i napisze skierowanie do szpitala "w trybie pilnym" lub na SOR i wezwie karetkę, jeżeli nie macie swojego transportu.
- siostra była u lekarza. Pani doktos powiedziała, że ona nic nie może reobić i żeby jechać na pogotowie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum