Hej kochani, za nami ciężki weekend.
W piątek tatę wzięła karetka bo dostał dużego krwioplucia, przy tym duszności, karetka przyjechała i wzięli tatę na sor, a potem na oddział wewnętrzny.
W piątek tata tragiczny był, lekarze go poznali, bo miesiąc temu też był na tym oddziale. Na widok taty kiwali głową, bo ledwo co oddychał a pocił się tak jakby prysznic na niego cały czas leciał. Ale na drugi dzień poprawa 100%. Krwioplucie ustąpiło, duszności mniejsze, tata się już tak nie pocił, zaczął coś rozmawiać i pił nutridrinki. Lekarka wzięła go na rtg klatki piersiowej. Po wynikach stosunek lekarzy zmienił się 100% na lepsze. Już tacie jakieś kroplówki podali, zastrzyki (cyklonamine + exacyl), pytali jak się czuje itd. Mama rozmawiała z lekarką i według niej stan taty jest stabilny, lewe płuco jest czyste, osłuchowo bardzo dobre. Mówiła że forma taty jak na jego chorobę jest do podziwu dobra i żebyśmy byli dobrej myśli bo wydaje jej się że rak przyhamował, przynajmniej na jakiś czas. Co do krwiopluć to puki tata będzie w takim stanie jak teraz to będą hamować krwawienia, bo niestety będą się one zdarzały. zaproponowała abyśmy zapytali lekarza z hospicjum aby przepisał tacie 1-2 razy w tygodniu kroplówkę na wzmocnienie. Także kochani ciężkie dni za nami, ale może tatę wypuszczą dzisiaj, najpóźniej jutro. Przestraszył się strasznie, zresztą jak my wszyscy. Ale mówił że się jeszcze zaprze w sobie, żeby stanąć na nogi. A ja wiem że się mu uda.
Irka, dziękuje:)
tatę dzisiaj wypisali do domku, ale zobaczę się z Nim dopiero po pracy. zobaczę na wypis i jakbym miała pytania to zamieszczę wyniki.
Lekarz zapytał mamę czy kierować tatę na oddział paliatywny (piętro niżej). Mama odpowiedziała, że zabiera tatę do domu, nie chce go męczyć i chce żeby sobie spokojnie żył. Lekarz powiedział, że bardzo się cieszy, że mama ma takie podejście.a prawda jest taka, że mama po prostu skojarzyła ten oddział z hospicjum stacjonarnym. I teraz ja mam wątpliwości, czy na takim oddziale mogli by tacie w jakiś sposób pomóc?
Jeżeli rak okazał się chemiooporny,to chemioterapia paliatywna także nie pomoże?
tata w kondycji średniej, mam nadzieję że szybko postawimy go "na nogi"
28.06.2013 o godzinie 14:11 ciało taty poddało się:( Byliśmy z nim do ostatniego tchu. Niestety tata zmarł w szpitalu, chcieliśmy go zabrać do domu, wynająć lekarza, pielęgniarkę, aby ostatnie dni tata spędził w otoczeniu które kocha, jednak nie zdążyliśmy. Tata umierał 2 dni, męczył się bardzo, ale wierze że tata gdzieś to czyta i niechciałby abym podawała szczegóły. Nie będę opisywać co czułam, czuje ja czy moja rodzina, bo tego nie da się opisać. Opiekowaliśmy się tatą ile mogliśmy, a teraz tata opiekuje się nami. Bardzo za nim tęsknie, ale wiem że jest koło Nas, a w naszych sercach będzie zawsze. Był taki dzielny, do samego końca samodzielny.
Kocham go bardzo i zawsze będę.
A Wam kochani dziękuję bardzo za pomoc, za to, że jesteście. Naprawdę pomogliście mojej rodzinie i tacie przejść przez to wszystko. Teraz tata wie, skąd to wszystko wiedziałam.
"Gdy mija krótki sen, budzimy się w wieczności. I nie ma już śmierci; śmierci - ty musisz umrzeć. Nie ma więc czego się obawiać"
Nie ma gorszej tragedii od utraty ukochanej Osoby.
Wiara w spotkanie, a także świadomość, iż nie będzie już nigdy cierpienia, pozwala przetrwać te trudne chwile.
Jestem z Tobą sercem i myślami.
Nie pisałam, ale czytałam od długiego czasu.
Kibicowałam Waszej walce z wielkim uznaniem dla Ciebie, jako Kochającej Córki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum