Aniu, objawy plucia śliną, o których piszesz w wątku Atthedisco mogą być spowodowaną dysfagią (niemożnością spożywania pokarmów) u Twojego Taty. Nie wiemy, jakiego dokładnie stopnia ta dysfagia u Taty występuje, ale to ona najpewniej jest powodem. Gdy mój Tata nie może czasem jeść też cofa mu się ślina i w pozycji leżącej ma uczucie odbijania- po prostu ja słyszę, jakby mu się zwracało jedzenie, ale on mówi, że to powietrze i ślina.
Pozdrawiam
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Wczoraj Tato został w szpitalu, nie miałam siły pisać.
Jestem wykończona psychicznie.
Wczoraj miał robiony tomograf klatki piersiowej, nie mam jeszcze pełnego opisu, ale z tego co rozmawiałam z lekarzem, to nie ma nacieku na tkanki inne.
Dziś była bronchoskopia, dzwoniłam do lekarza i też powiedział że nie ma nacieku na tętnicę i prawdopodobnie będzie operacja w piątek!!! Tato leży na chirurgii klatki piersiowej. Z dr. Kozakiem nie rozmawiałam jeszcze, tylko z chirurgiem do którego trafiliśmy z polecenia gastrologa.
Wczoraj Tato pił tylko troszkę, nic mu nie wchodzi, dziś miał być na czczo.
Strasznie się martwię tym wszystkim, tym czy wszystko dobrze robimy, w nocy nie mogę spać, wciąż myślę..
Lekarz powiedział że będzie miał wkłucie w tętnicę szyjną.
Asiu twój Tato też tak miał?
Skoro nie ma nacieków, to nie będzie ( zapomniałam fachowego słowa ) stendu ?
będzie usunięty przełyk ?
Wciąż czytam i czytam i czekam teraz na telefon od Tatki...
[ Dodano: 2012-01-17, 16:33 ]
Chociaż tego co wyczytałam w wątku Asi przed chwilą, co pisała DSS to w trakcie trwania operacji może wniknąć iż jest naciek na oskrzela? i wtedy będzie rurka?? czy jeśli była bronchoskopia i lekarz powiedział że nie ma to nie będzie? Przecież wtedy wszystko się zmieni!!! Chory idzie z nastawieniem na usunięcie przełyku i budzi się z rurką? może tak być? dobrze to rozumiem??
No niestety nigdy nie wiadomo, czy obraz z przeprowadzonych badań pokryje się w 100% z obrazem, jaki widzi lekarz po otwarciu pacjenta. Dlatego przed operacją podpisywana jest zgoda, w której opisane są możliwe powikłania bądź sytuacje, w których konieczne będzie odstąpienie od planu i stworzenie na bieżąco nowego.
Witaj Aniu!
Na początku moc dobrych myśli, zdrowia i UDANEJ operacji dla Tatusia
Nie wiem, jak ja oglądałam forum, ale wczoraj nie widziałam Twojego wpisu.
Co do Twoich rozważań na temat ew. nacieków- u nas były różne wyniki, pierwsza TK nie wykluczała nacieku aorty (sic! chirurdzy którzy to później oglądali z uśmiechem na ustach uzmysłowili nam, że to był błąd opisu), z tego co pamiętam był opis "modeluje aortę w(z)stępującą (nie jestem pewna, którą), nie można wykluczyć naciekania). Później kolejna TK i EUS- znowu słowo modeluje (!!) oskrzele, nie można wykluczyć naciekania. Z tego, co tłumaczyła mi DSS oznaczało to, że nie ma fizjologicznej granicy- w tych istotnych badaniach. Nawet PET u nas chyba wskazywał słowo 'modeluje'. Pytanie podstawowe- czy w którymkolwiek badaniu pada słowo 'modeluje', 'nacieka na inne tkanki'? Z tego co piszesz wynika, że raczej nie ma. Myślę, że w celu uzyskania większej pewności warto zrobić EUS, jednak to nie ja jestem lekarzem.
Co do samego terminu zabiegu, wydaje mi się trochę nierealny. Ile Twój Tato ma lat? Myślę, że powinien mieć on przeprowadzoną rehabilitację oddechową. Taka praktyka była stosowana wobec wszystkich pacjentów bardziej wiekowych (40+ z ca przełyku). To obciążająca operacja. Mój Tata miał wydolność oddechową (piszę z głowy, mogę palnąć) 120%, a po operacji spadła diametralnie- prosiliśmy o tlen, Tata miał zapalenie płuc. Naprawdę warto o to zapytać. (choć nie wiem, czemu, ale zdaje się, że mój Tata chyba najciężej przechodził ten okres pooperacyjny, w tym samym czasie było dwóch chorych, jeden koło 70tki, drugi niecałe 40- oboje "lepiej" jedli i nie trwało tak długo u nich zapalenie płuc).
Rehabilitacja oddechowa u nas wyglądała na wykonaniu kilku(-nastu) powtórzeń 2 ćwiczeń: rurka z kulkami, trzeba było pchać kulki do góry; taka mała kroplówka z rurką i wodą- trzeba było dmuchać. Po operacji to pomagało m. in. wracać Tacie do zdrowia (po zapaleniu płuc).
My się poważnie przeraziliśmy z tą rurką, choć może bardziej z inną myślą- wezmą, otworzą i zamkną. Tata leżał na sali z młodym mężczyzną, którego spotkał taki los (ca żołądka), co nas jeszcze trochę podłamało. Ale po tych 7 dniach przygotowań byłam pełna nadziei- ja byłam przy Tacie rano, kiedy się szykował. Gdzieś w podświadomości czułam, że będzie ok- byłam cały dzień w bibliotece, tak się zajęłam, że nie wiem, jak minęło bite 7 godzin. Przyjechałam na oddział 7, pielęgniarki się do mnie uśmiechnęły- wiedziałam, że jest dobrze. Operacja się udała, a mój Tatuś był wybudzony. To była najcudowniejsza i najbardziej wzruszająca chwila w okresie całego leczenia Rodziców.
Przepraszam, że tak we wszystko wplatam naszą historię, mam jednak nadzieję, że uda Ci się wyłapać to, co najistotniejsze. Trzymam kciuki za jutrzejszą konsultację i będę odwiedzała wątek i jutro, i w piątek.
Pozdrawiam i życzę Wam siły
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Bardzo dziękuję za wsparcie.
Operacja w poniedziałek, została przełożona, miała być dzisiaj
dziękuję Asiu, Twoje posty czytam po kilka razy są nam wszystkim bardzo pomocne. Nawet w czasie podróży do szpitala łapię się na tym że sama zaczynam opowiadać nawet nie wiem kiedy zaczynam - ( Asi Tato miał tak i tak.... )
oby do poniedziałku...
w poniedziałek nie pojedziemy, chcemy we wtorek rano, tak wstępnie myślimy... nie wiem czy to doby pomysł...
Tak, wszystko odbyło się dziś. Została też podpisana zgoda na operację. Zatem do poniedziałku..teraz znowu czekanie...ja sama czuję się też do kitu..boli mnie krtań i ta pogoda również przeraża.
Atthedisco nie posiadam wiedzy medycznej, ale chyba dobre są wyniki Twojego Tatki tk.
Trzymajcie się
Tak, wyniki są dobre ale martwi mnie ten gruczoł krokowy, mimo że dostałam wiadomości że wszystko jest ok, a u starszych mężczyzn tak to już jest..
Mam nadzieje że i u Twojego Taty wszystko pójdzie dobrze, i że jeszcze będziecie się cieszyć wspólnymi spacerami a kiedyś będziecie z uśmiechem na ustach wspominać ten trudny moment w Waszym życiu.
Witaj Aniu
Operacja tuż, tuż! To naprawdę świetna informacja i pomimo wszystkich tych czarnych myśli o powikłaniach trzeba myśleć: MAMY OPERACJĘ!! MAMY SZANSĘ!! I tak masz myśleć, wiesz? Twoi Rodzice także!!
Czy Twój Tato miał robioną spirometrię? Czy Tato palił w przeszłości? Jak czuje się fizycznie (słabiej czy jak normalnie?)?
Co do samego dnia operacji, to już sami musicie zdecydować. Jeśli mieszkasz w Łodzi to jak najbardziej idź, jeśli nie mieszkasz i nie masz gdzie przenocować- nie radziłabym tą porą roku. Tato będzie po okropnie długiej operacji na OIOMie, nawet jeśli będzie wybudzony to raczej nie będzie nic pamiętał. Z drugiej jednak strony takie telefonowanie może być krępujące..
Myślę, że powinniście być z Tatą od momentu, kiedy Tata wyjdzie na salę normalną. U nas było gorąco- co jeszcze bardziej potęgowało problemy Taty z oddychaniem. Musicie jednak wiedzieć, że operacja spowoduje dużo mniejszą wydolność oddechową u Taty, będzie ciężko oddychać, Tatę może męczyć kaszel- a kasłać nie będzie mógł. Do tego właśnie po operacji będzie przychodził rehabilitant uczyć Tatę efektywnego kaszlu, to samo z oddechem. Mój Tata prawie nie mówił po operacji, ja mówiłam on przytakiwał. Ponadto Twój Tata będzie po operacji zupełnie niesamodzielny z kilkoma drenami- potrzebna będzie opieka chociażby w celu zmiany ubrania (raczej samych spodenek, z górą jest problem- zaopatrzcie się w coś większego i rozpinanego), obmycia twarzy.
Ja byłam z Tatą pierwsze kilka dni, nie pamiętam: 3,4,5? Tata również późno wstał, bo późno zaczął w miarę równo, dobrze oddychać. Później też codziennie ktoś był. Mój Tato również późno zaczął spacerować.
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Witam!
Ja przez pierwsze dwie doby po operacji leżałam na OIOMie, niewiele pamiętam z tego okresu. Byłam cała w rurkach-dren w nosie, dwa dreny w brzuchu, cewnik moczowy, cewnik w odcinku piersiowym kręgosłupa do podawania leków przeciwbólowych, z szyi wystawało mi wkłucie centralne do kroplówek. Po dwóch dniach przewieziona zostałam na salę ogólną,ale było bardzo ciężko. Z naszego forum codziennie odwiedzała mnie Iwka bo w Warszawie byłam sama. Nie miałam problemów z oddychaniem ani z kaszlem pomimo, że paliłam papierosy jak smok. I palę nadal . Problemy z oddychaniem mam teraz, mam wrażenie jakby mnie ktoś mocno ścisnął poniżej żeber i trzymał. Nie mogę głęboko odetchnąć. Ale to tak na marginesie.
W dniu operacji nie będziecie tatusiowi niezbędni. Po wybudzeniu z narkozy będzie podsypiał, więc i tak niewiele zapamięta.
Trzymam kciuki za operację, będzie dobrze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum