Łzy sie cisną i proszą , proszą o to najgorsze. Straszne uczucie.
Niestraszne uczucie, takie myślenie jest u każdego lub prawie każdego jak patrzymy na cierpienie, jak patrzymy na ból, na bezradność i wiemy, że to kwestia dni/godzin wiemy, że nic się nie da zrobić to pragniemy żeby to cierpienie jak najszybciej się skończyło. Cierpi pacjent i cierpi rodzina więc nie wiń się za takie myśli.
Najprawdopodobniej rak, na to wskazują wyniki, zmiany w pucach, zmiany wątrobowe/dróg żółciowych, kiepskie wyniki biochemiczne/wysokie parametry. Nie wiemy tylko jaki rak i czego ale na prawdę w tej chwili jest to już nieistotne, nie da się cofnąć czasu a Ty nie zadręczaj się proszę tymi pytaniami bo i tak odpowiedzi nie uzyskasz a będzie Ci tylko z tym bardzo źle. Tato był bardzo chory i niestety organy wewnętrzne z racji choroby przestały działać, taka jest okrutna choroba nowotworowa.
Nie zadręczaj się bo będzie Ci tylko gorzej a tego tato by na pewno nie chciał.
Nowotwór rozsiany niewiadomego pochodzenia z przezutami na wątrobę. Cos musieli napisać. Jestem w rozsypce. Do lipca walczylam z dosc silna nerwicą i do tej pory nawet bylo dobrze.A dzis od nowa. Wzielam Hydroxyzine ale narazie bez efektów. Znacie jskis zloty srodek na to? Moze jechac na pomoc?
Misiak, masz kogoś przy sobie? Żeby się wypłakać, wyżalić, albo posiedzieć razem w ciszy?
Wyobrażam sobie jak ciężko musi Ci być :(. Tak bardzo mocno przytulam, chociaż tylko wirtualnie.
Wzielam 10. Moze za malo. Po smierci tesciowej ,potem wypadek tescia w miedzy czasie szpital corki. Wpadlam w taka nerwice ze doszly mi splatane mysli, wymioty,bole żołądka. To tak narastalo we mnie ze trafilam do psychiatry. Dostalam leki ale powiedzialam sobie ze sama dam rade bez rych lekow bo sie balam. To psychotropy więc...walczylam i od lipca tego roku nawet bylo dobrze Niestety wczoraj to powróciło . Wzielam Hydroxyzine 10. Po dwoch godzinach moze lekko objawy ustapily, usnelam. Tylko ze non stop sie budzilam z glupimi snami. Problem tez z jedzeniem. Dzis ide do pracy po raz pierwszy od tygodnia.Boje sie ze prowadzic samochód po zazyciu leków. Macie moze jakies sposoby na taki stres.
Jak antydepresanty to można spokojnie je brać , długo bez żadnych obaw, leki tego typu są nowszej generacji i dobrze działają tylko trzeba zacząć je przyjmować od minimalnych dawek żeby nie odczuć skutków ubocznych. Uważać należy na leki psychotropowe z grupy pochodnych benzodiazepiny, te uzależniają i są do krótkofalowego przyjmowania. Musisz sama zdecydować czy jesteś w stanie sama pokonać swoje strachy czy sobie pomóc lekami, sama wiesz na ile jesteś silna psychicznie i na ile potrafisz nad psychiką zapanować, czasami bez leków jest trudno, zwłaszcza jak nieszczęścia spadają na nas ogromną lawiną, to już do Twojej decyzji co zrobisz.
Hydro 10 jest maleńką dawką, w chwili ogromnego stresu można śmiało wziąć 25, tylko ten lek otumania strasznie i usypia więc jak możemy sobie pospać można wziąć ale jak mamy za chwilę jechać samochodem to raczej ciężka sprawa.
Dzieki sliczne. Teraz doszedl problem z cisnieniem raz za niskie mam a raz troche podniesine. Kręci mi sie mocno w glowie mimo ze tabletki bralam przedwczoraj. Rozumiem ze to pewnie stres. Zresztą widzę efekty po ubranich. Czas leczy rany i mam nadzieje ze u mnie tez tak będzie. Zrobilam co moglam wiec do siebie nie moge miec żalu. Troche przykro mi jest z powodu takiego że dopiero choroba nas zbliżyła...a szkoda ze w takich krótkich choć cennych chwilach.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2018-01-08, 23:32 ] Czas jest lekarstwem, każdy żałobę przeżywa po swojemu i innego czasu potrzebuje. Dojdziesz do siebie tylko potrzeba czasu. Przytulam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum