Dobry wieczór,
Moja mama (63l)w poniedziałek lub wtorek zaczyna chemię. Problem polega na tym, że od przeszło 3 tygodni praktycznie nic nie je - co zje, to w większosci zaraz zwraca. Dostaje leki przeciwwymiotne itp ale średnio to działa.
W związku z powyższym mam do Szanownych Forumowiczów pytania:
1). czy to taka przypadłość tego raka?
2). jeśli tak, to kiedy to zaczyna ustępować - ponoć po II chemii powinno być lepiej. Ale wez i wytrzymaj bez jedzenia 4 tygodnie... Też się z tym spotkaliście?
3). jakieś pomysły co z tym zrobić? Zastanawiam się nad sytuacją, że jak się nic nie je, to człowiek po prostu opada z sił - i jak tu walczyc? Ze nie wspomne o tym, że będąc w domu nie dostanie się kroplówek - aby po prostu się nie zagłodziła.
Próbujemy "nutridrinki" (jakoś je) czy inne jogurty. Malutkie kęsy a czesto...
Dodam, że o raku dowiedzieliśmy się praktycznie 10 dni temu, wczesniej (nieco ponad miesiąc) to miał być woreczek żółciowy i stan zapalny, więc łykała przez miesiąc furę antybiotyków...
Jakieś pomysły, porady, ważne informacje?
Z góry dziękuję,
Michał
Najważniejsza rada - hospicjum domowe. Podajemy w domu kroplówki i na bieżąco oceniamy stan chorego.
Jeśli to jajnik, to Mama prawdopodobnie ma wodobrzusze i stąd wymioty. Jeśli tak - należy odbarczyć brzuch, wymioty ustąpią.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
michalk,
Dodam jeszcze, że Twoja Mama będzie leczona tylko paliatywnie, ponieważ nie ma możliwości wyleczenia jej całkowicie.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum